Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
  - Redakcyjne
  - Strefa NN
  - Net
  - Teksty poważne
  - Polemiki
  - Meritum
  - Filozofia
  - Szkoła
  - Nauka
  - Poezja
  - Opowiadania
  - Komputery
  - Muzyka
  - Wstęp
  - Confessione
  - Dwie strony zwierciadła
  - Jak Śniłem?
  - Królestwo Światła
  - Monospace
  - Otchłań ponad morzem
  - Notes przydrożny - dygresje.
  - Odszedłeś...
  - Oneirika_05099
  - Oneirika_55645
  - Oneirika_919
  - Oczekiwania, nadzieje, rozczarowania
  - Poniedziałek
  - Sarriss z Czarnej Zatoki (1/6)
  - System
  - Ścieżki losu
  - W krainie
  - Tremoriańskie drogi
  - Ucieczka
  - Wigilia z Tobą
  - Wyśniłam Cię
  - Zaproszenie
BezImienny - wersja online!
Czytelnia.net - lektury szkolne, debiuty literackie, poezja, cytaty... i wiele więcej!
Poprzedni artykułNastępny artykuł Opowiadania  

Oneirika_05099


Niedźwiedź

"Oneiros (gr.) 'marzenie senne'" - Wł. Kopaliński "Słownik wyrazów obcych"

Nigel: Czytając to opowiadanie miałem nadzieje że zakończenie będzie inne, a tu...
Mimo tego bardzo ładne, a nawet...ponadczasowe.


Wioska płonęła. Ashe, ubrudzona sadzą i krwią, patrzyła na to widowisko przywiązana za ręce i nogi do dwóch słupów. Brudne, zwykle kasztanowe włosy opadały jej na twarz, krew ciekła z rany na łopatce, sznury zaciskały się na jej nadgarstkach...Czerwona Królowa stała obok. Jej rude włosy rozwiewał gorący wiatr. Pod pachą trzymała swój pozłacany hełm z olbrzymią rudą grzywą, rubinem na czole i pracowicie wyrzeźbioną na przyłbicy twarzą. Dłoń w skórzanej rękawicy chwyciła księżniczkę barbarzyńców za szczękę. Uniosła.

Czerwona Królowa triumfowała. Zmuszała Ashe do patrzenia na śmierć kolejnych podwładnych wojowniczej księżniczki. Umęczona dziewczyna trzymała się prosto tylko dzięki krępującym ją sznurom.

- Popatrz, mała Ashe... - szeptała drapieżnie Czerwona Królowa wprost do ucha wojowniczki. - Twój lud umiera...Walcz o niego...Jeszcze raz unieś miecz, pomaluj twarz i zawyj, twoja pani tak ładnie cię prosi...

Ugryzła Ashe delikatnie w ucho. Dziewczyna powoli, apatycznie cofnęła głowę. Rudowłosa, postawna kobieta w zbroi istotnie miała nad nią przewagę. Ashe spojrzała na szamoczącą się pomiędzy wojownikami dziewczynę z włócznią. Chciała krzyknąć, ale gardło odmówiło jej posłuszeństwa. Jęknęła tylko, błagając w duszy wszystkich bogów, aby ocalili jej przyjaciółkę.

Savina uskakiwała przed kolejnymi ciosami, pchając włócznią na wszystkie strony. Czarny warkocz wił się na jej plecach jak żmija, skórzany kaftan trzeszczał pod nagłymi skrętami ciała. Za jej plecami mignęło coś czerwono-srebrnego. Buława uderzyła ją w plecy, łamiąc żebra. Dziewczyna upadła na ziemię, ostatnim skrętem tułowia padając na plecy i stawiając włócznię na sztorc.

Poczuła, jakby w oczy patrzyła jej sama śmierć. Widziała refleksy ognia na nieruchomej, złotej twarzy, powiewającą rudą grzywę i krwawy blask olbrzymiego rubinu. To Czerwona Królowa powaliła ją na ziemię. Dłoń w skórzanej rękawicy znieruchomiała wisząc pionowo nad Saviną. Spod przyłbicy rozległ się władczy kobiecy głos. "Zostawcie ją." Czerwona Królowa spojrzała w oczy wojowniczki.

Patrzyła w te wielkie, przerażone, ciemne, nieomal sarnie oczy. Biało-złote refleksy lśniły w trzech punktach na twarzy leżącej oszczepniczki. W rozszerzonych strachem źrenicach i srebrnym kolczyku w skrzydełku nosa. Ta mała czuła strach. Taki właśnie strach, jaki Czerwona Królowa uważała za właściwy w stosunku do swojej osoby. Wyciągnęła włócznię ze sparaliżowanych dłoni Saviny i cisnęła ją na bok. Schyliła się, chwyciła dziewczynę za jeden z pasków skórzanego kaftana i uniosła w powietrze. Poczuła, jak wzmocnione podczas Rytuału Krwi i Stali mięśnie grają pod metalowymi płytami pancernych rękawów. Dziewczyna zwisała w jej rękach jak szmaciana lalka. Królowa złapała ją za kark i zaciągnęła do związanej Ashe. Rzuciła nieprzytomną pod nogi księżniczki barbarzyńców.

- Savina... - jęknęła półgłosem Ashe. Twarz jej przyjaciółki, pokryta sadzą, kurzem i zadrapaniami, była nieruchoma. Powieki z czarnymi jak węgiel rzęsami były zamknięte. Nawet smolisty warkocz leżał w kurzu jak kawałek starego powroza. A Czerwona Królowa przytykała do szyi nieprzytomnej Tropicielki wysadzany rubinami sztylet. - Nie...rób...tego...proszę...

Viga Czarodziejka była otoczona wirującymi i żarzącymi się kulami energii. Za chwilę sprowadzi na Czerwoną Królową snop ognia, który spopieli tyrankę w ułamku chwili. Była coraz bliżej rezultatu...

Ktoś strzelił jej z kuszy w sam środek pleców. Z odległości nie większej niż piędź. Fontanna krwi trysnęła do przodu, zraszając suchą ziemię. Magiczne iskry zgasły. Viga zacisnęła dłoń na sterczącym jej spomiędzy żeber grocie. Po brodzie czarodziejki płynęła krew. Czarnoskrzydła przybyła pod swoją zwykłą, kobiecą i nagą postacią. Przytrzymała Vigę za ramiona i ucałowała ją w półotwarte usta. Fala zimnej słodkości przeszła Czarodziejkę od ust po końce palców u nóg. Dziewczyna padła na kolana, a potem twarzą w pył.

Ashe to zobaczyła. Widziała krążące wokół Czarodziejki czerwono-złote kule, widziała podkradającego się do niej żołnierza, widziała też fontannę krwi i zachodzące mgłą błyszczące oczy. Nieomal usłyszała, jak czerwone krople zabębniły o ziemię. Viga Czarodziejka, jej przyjaciółka, zginęła. Ashe zaszlochała.

Czerwona Królowa odwróciła głowę. Ujrzała padające ciało. I żołnierza. Natychmiast do niego podeszła, nie chowając nawet sztyletu. Zasalutował dziarsko z głupim uśmiechem na ustach. Potem zacharczał, kiedy ostrze rozpłatało mu gardło. Krople krwi trysnęły na hełm i napierśnik Czerwonej Królowej. Widział przez chwilę cofającą się dłoń królowej. Potem stanęła przed nim ta czarodziejka. Widział wyraźnie wszystko: poczerniałą od sadzy szatę, kaskady blond włosów opadające na jej ramiona, jednolicie czarne, mroczne oczy i olbrzymie, krucze skrzydła. Szeleszczące pióra otoczyły go, blade dłonie złapały za policzki, zakrwawione usta zetknęły się z jego ustami...Chciał krzyknąć. Wyrwać się. Nie mógł. To wszystko działo się zbyt szybko. Przez rozchylone usta wpłynęła w niego zimna, cierpka słodkość. Wypełniła go. Runął u stóp Królowej, brocząc krwią. Rudowłosa uniosła bezwładne ciało, by rzucić je obok nieprzytomnej Saviny. Nikt nie może zabijać tych, których chcę zabić ja, pomyślała. Ten przywilej jest po to, by Ashe cierpiała. Wszyscy jej przyjaciele i bliscy zostaną straceni na jej oczach.

Mikal zobaczył Ashe rozpiętą na słupach, dwa niewyraźne kształty u jej stóp i Czerwoną Królową przykładającą sztylet do gardła księżniczki. Rzucił się naprzód, unosząc miecz nad głowę. Królowa zrobiła wykrok w przód i przykucnęła, zgrzytając zbroją. Poruszała się jakby była naga, pancerz nie krępował jej ruchów. Złapała go za pas i kołnierz, po czym cisnęła o ziemię. Miecz wypadł z dłoni Mikala, mężczyzna uderzył plecami w twardy grunt, po czym Królowa przycisnęła go kolanem do ziemi. Uniosła przyłbicę. Wojownik zauważył, że jest piękna. Tak samo piękna, jak atakująca pantera. Ashe powiedziała "Zostaw go...". Królowa złapała go za kark i uderzyła kantem dłoni w potylicę. Stracił przytomność i padł twarzą w pył.

Królowa spojrzała na nieprzytomnego wojownika. Ocknie się za kilka godzin. Kiedy już wszyscy ze świty księżniczki Ashe będą martwi. Miała już chyba wszystkich. Rozkazała ich związać i wyprowadzić z wioski. Potem ruszyła, aby dokonać rzezi niewiniątek. Zatknęła za pas buławę i dobyła dwuręcznego miecza. Zatrzasnęła przyłbicę z metalicznym brzękiem. Teraz widziała świat przez dwa otwory. Reszta była czernią. Żołnierze rozstępowali się przed nią. Kolejne cięcia dziesiątkowały niedobitków, a ona pokazywała, czemu zwą ją "Czerwoną Królową". Miecz, zbroja, hełm...Wszystko coraz szybciej pokrywało się szkarłatem z kolejnych odciętych głów, kończyn, rozpłatanych piersi i gardeł, miażdżonych czaszek, rozprutych brzuchów i przeciętych tętnic. Otaczał ją ogień i krew. A ona szła jak w transie, zabijając mężczyzn, kobiety i dzieci. Nie słyszała krzyków, huków zawalających się domów, trzaskania płonącego drewna...Jedynie rozbrzmiewający w jej głowie potworny chór, towarzyszący kolejnym ciosom miecza. Od wibrujących basów z piekła rodem po cudowny sopran. Wiedziała, kto śpiewa tę pieśń. Jej ofiary. Wszystkie, które poległy z jej ręki.

Wschodzące słońce rozświetliło krwawym blaskiem zasłane trupami pogorzelisko. Na palu tkwiło martwe ciało. Ciało Vigi Czarodziejki. Zaschnięta, brązowa krew pokrywała piersi i brzuch martwej dziewczyny. Obok stała Czerwona Królowa i zakrwawiony pieniek. Pieniek, który jeszcze do wczoraj służył rzeźnikowi. Dwaj strażnicy trzymali Ashe, dwaj pozostali wlekli na egzekucję miotającą się Savinę. Dłoń w skórzanej rękawicy przycisnęła skroń dziewczyny do drewna. Królowa uniosła miecz. Oręż zadrgał, puszczając kilka "zajączków". Potem opadł. Ashe szarpnęła się, widząc upadające, bezgłowe ciało. Płakała. Potem ujrzała ociekającą krwią bryłę na końcu czarnego warkocza. Jej przyjaciółka nie żyła. Obiecała sobie, że jeśli tylko przeżyje, na pewno zabije Czerwoną Królową. Potem zobaczyła, jak Mikal wali się na ziemię pozbawiony głowy. Wiedziała, że nie przeżyje. Zaraz i ją poprowadzą ku Królowej, a ruda tyranka zetnie także jej głowę...Ale nikt jej nie szarpał. Nie prowadził. Strażnicy nadal trzymali ją za ramiona. Co się dzieje? Czemu ona mnie nie zabiła?

Savina rzucała się i zapierała butami w pylistą ziemię. Patrzyła przerażonymi oczami na Czerwoną Królową opierającą się o miecz i uśmiechającą się drwiąco w kierunku Ashe. Żołnierze ciągnęli ją na śmierć. Ale Czarnoskrzydłej jeszcze nie było. Dlaczego jeszcze nie zabili księżniczki? Jeden z żołnierzy kopnął Savinę w nogi. Upadła na kolana. Czerwona Królowa przycisnęła jej policzek do cuchnącego mięsem pieńka. Savina przypomniała sobie wszystko. Całe życie przewinęło jej się przed oczami. Od narodzin aż po tą straszną, nieruchomą, złotą twarz...A potem świat stał się czerwony. I poczerniał.

Księżniczka usłyszała rżenie koni. Zobaczyła jednego żołnierza prowadzącego za uzdę dwa konie pociągowe i czterech niosących gruby, zaostrzony słup. Czerwona Królowa zdarła z niej ubranie. Szary kaftan i krótką spódniczkę. Ashe zaczerwieniła się ze wstydu. Setki oczu wpatrywały się w jej nagie ciało. Teraz już wiedziała, co ją czeka. Nie powstrzymała strachu. Poczuła mokre ciepło spływające jej po nogach. Potem przewrócili ją na ziemię. Zawiązali na kostkach dwa grube sznury. Ich końce uwiązali do zaprzęgu. Czerwona Królowa była okrutniejsza od najdzikszych stworów. Kazała jej cierpieć. Cierpieć ponad wszelkie granice wytrzymałości. Pokazała jej masakrę jej wioski. Egzekucję przyjaciół. A teraz zadawała jej potworny fizyczny ból. Ona była nieludzka. Czerwona Królowa. Krwawa Królowa. Pani Bólu. Morderczyni.

Ashe wyła z bólu. Sznury trzeszczały. Królowa wiedziała, że nie należy za bardzo pośpieszać koni. Księżniczka miała czuć ten ból i nie umrzeć. Nie chodziło o to, by wyrwać jej nogi i doprowadzić do wykrwawienia. Czerwona Królowa wykazywała się w stosunku do swoich ofiar przewrotną, perwersyjną finezją. Powoli i bez emocji poddawała je torturom, nie zawsze wymyślnym, ale zawsze bolesnym. Spojrzała na wykrzywioną bólem twarz Ashe. Splunęła na nią z pogardą. Księżniczka tymczasem widziała wszystko jak przez czarno-krwisty kir. Nawet nie zwróciła uwagi na pienistą wilgoć trafiającą ją w twarz i odzierającą z resztek godności.

Ashe tkwiła na palu, wokół niej leżały ciała jej przyjaciół i podwładnych. Konała już trzeci dzień. Smród gnijących trupów już jej nie przeszkadzał. Tak samo jak ból podbrzusza, w którym tkwił gruby kawał drewna. Nie czuła ich. Była półprzytomna. Poczuła nagle lekki, chłodny podmuch na twarzy. Otworzyła oczy i z wysiłkiem uniosła głowę. Czarne skrzydła poruszały się bezszelestnie. Ashe wyciągnęła ręce do tej, której widok doprowadził ją do łez szczęścia. Dwie błyszczące krople powoli spływały po wyschniętej twarzy. Pokryty zaschłą krwią podbródek zadrgał spazmatycznie. Ciało Czarnoskrzydłej było takie ciepłe...Ashe przytuliła ją do siebie. Pocałunek niosący zimną słodkość końca trwał bardzo długo.

Zaszło słońce. Ręce Ashe tulące nieistniejącą kochankę opadły bezwładnie. Jej głowa pochyliła się na pierś, ciemna kurtyna włosów zasłoniła poznaczoną głębokimi bruzdami cierpienia twarz, na której malował się lekki, spokojny uśmiech. Twarz, którą trzy dni potwornego cierpienia i bólu postarzyły o trzydzieści lat. Nie było już życia w ciele księżniczki Ashe.

Niedźwiedź
poczta: miszkale@poczta.onet.pl
Poprzedni artykułWstępNastępny artykuł