|
|
|
Szkic wspólczesnego fircyka Marcin Jankowski
- Przedstawić się? - zapytał - Przedstawić... - prawą ręką sięgnął po zapalniczkę. To może ja tak o sobie powiem tak ogólnie. Taaa... No to na imię mam Michał, no nie?, mam dziewiętnaście lat i uczę się w technikum, bo w liceum to same kujony są, he he! - mówiąc to podrapał się po starannie wyprofilowanej grzywce. Aha! Do samochodówki chodzę, bo w sumie to fajna robota z samochodami później jest. W ogóle to samochody bardzo fajne są. Wiem, bo mam. Maluch, ale podrasowany - nie, że nie! A jakie stereo w środku! Się wie! Jak se puszczę Lopez na ulicy i se jadę tak z pięćdziesiąt, co by za szybko nie było, bo mnie laski nie zobaczą, to ja tylko takie ich spojrzenia na karku czuje, że szok normalnie, no nie? I ten, wczoraj byłem na dyskotece, nie? Ale była impreza. Browar się lał i laski niezłe... Taka jedna to się nawet gapiła na mnie. Dziewczyny to w ogóle są fajne. Ładne są. A niektóre to bardziej nawet. - spojrzał na zegarek - No to ja lecę, no nie? Muszę coś załatwić, będę jutro. O tej samej porze! - krzyknął wychodząc.
- Jak chcesz...
- Cze! No to jestem, co nie? - no niby jest. - To na czym skończyłem?
- Mówiłeś o dziewczy...
- No! To ten, ładne są w sumie. Tylko niektóre to gadają za dużo. Takie to już lepiej niech nic nie mówią. Czasami to się też mądre zdarzają. Takie co książki czytają i w ogóle. Ale te na dyskotekach to niezłe są. I charakter odpowiedni posiadają, no i warunki... Dobra dosyć o dziewczynach, bo ja to gadać mogę dużo, no nie?, he he.
- Na siłke se czasem pochodzę, no nie?, bo jak przypakuję, to się dziewczyny ślinią normalnie... A jak rzeźba niezła, jak u mnie - ma się rozumieć - to się można ślinić. No ba! Z kolegami w czwartki i soboty chodzimy do solarium jeszcze. Nowe lampy kupili, to równo się człowiek opali. Potem, jak się na plaży rozłożę to mi wszystkie chcą plecy olejkami smarować. Jak w reklamie!
- Zainteresowania? Moje się znaczy? To by były sporty różne - piłka. Jezu! Jak mecz jest w telewizorze i Legia z Chorzowem to normalnie se nagrywam i później z kumplami "kibicujemy" do następnej transmisji. No. Oprócz piłki to muzyka jeszcze. Jaka? Byle jakie radio, co by Ich Troje i Lopez często lecieli. Bo ja to tak se lubię czasem posłuchać, a co! A tak więcej to mnie nic tak specjalnie nie interesuje. E tam! Idę już. - w tym czasie mucha, jedyny, niemy świadek tej opowieści padła na podłogę wijąc się w konwulsjach.
- Skali? Tu Malder. ON tu był. Jak to kto? Obcy! Z gatunku Furaskóraikomóra... Tylko czego on ode mnie chciał?
Marcin Jankowski poczta: marcintonie@wp.pl
|
 
|
|