|
|
|
Kolebka zepsucia Wujek nab
Artykułów na łamie NoName o satanizmie pojawiło się wiele.
Na temat wiary bądź niewiary, na temat satanistów, pseudo-satanistów i takich tam. Mało kto jednak z polemizujących ma pojęcie, skąd się wzięło całe zjawisko. Wiem, że w tym momencie narażam się dużej ilości fanów black metalu ale trudno. Black jednak za chwilę. Korzenie pseudo-satanizmu powstały dużo przed tym jak LaVey skomercjalizował swoje myśli. Wyjaśnienie jest bardzo proste.
Odkąd istniał Bóg istniał i Szatan. Wmawiano ciemnocie katolickiej, że należy brać grabie i wyrzynać takich, co w Boga nie wierzą. I jakby na przekór na ziemiach, które opanowało chrześcijaństwo nadal wierzono w prawa natury a więc w magię itp. Nie chcę tu rozpisywać się na temat tego, co było przed chrześcijaństwem, bo to nie ma znaczenia. Ale dla przykładu weźmy rok 967, kiedy Mieszko Pierwszy był rok po przyjęciu chrztu. Jak wiem z lekcji historii nie za pierwszym razem Wawel zbudowano (czy jakoś tak :P) i trzeba było czekać na zaprowadzenie chrześcijaństwa jeżdżąc na misje pokojowe. Wiadomo też, że Mieszko przyjął chrzest ze strachu, bo dygał się Niemców. Ale to już inna historia. Kiedy nastąpiło na ziemiach polskich (bo konkretnie o tych mowa) chrześcijaństwo zaczęto traktować pogan jako uosobienie zła, a tym samym tępić.
Wszystkie dokumenty z całego świata jakie się zachowały z pokolenia na pokolenie dotyczące magicznych rytuałów (nie ważne, na ile prawdziwych) stworzyły całą mistyczną otoczkę wokoło magii i utwierdziły ludzi w przekonaniu, że to nauka dla wybranych. Tak zostało. Magia ma silną wolę i nie ugięła się nawet wtedy, kiedy palono jej wyznawców masowo na stosach. A że tego typu nauki kojarzone były ze złem (zło=szatan) nietrudno się przecież domyśleć, że ktoś to podchwycił i niesiony fantazją opisał te rytuały jako rytuały ku czci demonów (może niektóre z nich miały coś z tym wspólnego, jednak wszystkie tego typu relacje były fałszowane, a w czasach kiedy dostęp do informacji nie był powszechny mało kto mógł weryfikować informacje i pisarze koloryzowali na lewo i prawo).
Jako ideologia powszechna nadal panował katolicyzm (mówimy cały czas o Polsce), tak więc albo upowszechniałeś rzeczy zgodne z Biblią itp. , albo nic. Mamy rok 1505. Nastał burzliwy czas reformacji, który miał zasadniczy wpływ na dalszy rozwój wypadków. Wreszcie Kościół zabrał się za innowierców i zaczął ich mordować. Zostawmy na chwilę Polskę, bo u nas obyło się bez ofiar. Po burzliwych wojnach powstaniach (np. Niderlandy) Europa jakoś się ukształtowała. W międzyczasie miało miejsce wiele burzliwych wydarzeń, ale nie ma sensu o nich wspominać gdyż nie miały znacznego wpływu na rozwój akcji. I tak dochodzimy do roku 1875 gdy to w Leamington, w hrabstwie Warwickshire (Wielka Brytania) przychodzi na świat człowiek, który zmieni jego losy na następne kilka stuleci i zapisze się na kartach historii. Chodzi o Aleistera Crowley'a.
Nie mam tu zamiaru przytaczać całej biografii, bo mijało by się to z celem. I tak dochodzimy praktycznie do sedna. Bo to właśnie A.C. "odkopał" wszystkie magiczne sekrety i sprowadził magię (nazywaną także magyią) do rangi zjawiska pop-kulturowego. Ta owa forma kontrkultury skupiła na nim uwagę mediów i ludzi, jednak niestety nie wynikło z tego nic pozytywnego. Crowley zmarł w 1947, pozostawiając po sobie jedynie kilka doskonałych, bądź co bądź, książek. Tu trzeba nadmienić, że dzięki medialnej propagandzie stał on się najbardziej zepsutym z pośród żyjących, a i jego rytuały nie zyskały przychylności wśród prasy ze względu na jego mało moralny stosunek do życia.
A szkoda, gdyż jego niecodzienne pomysły chodźmy na ciasteczka z krwi menstruacyjnej wkurzały pewnie niejednego księdza. Mimo tego, że stworzył wiele jego sławę przyćmił w roku 1966 Anton Szandor LaVey. Chyba każdy, kto obraca się w kręgach religijnych słyszał to nazwisko. To założyciel współczesnego satanizmu. Jako mag i jako filozof odrzucił wcześniejsze założenia magiczne i rytuały, przewracając świat do góry nogami. Co prawda nie uznał istnienia szatana ale uznał istnienie magyi. Rytuały magiczne opisał jednak bardzo nieudolnie i na swój chłopski sposób, gdyż każdy kto miał jakikolwiek kontakt z magią wie, że trzeba naprawdę sporo ćwiczeń aby móc osiągnąć cel. LaVey jednak skomercjalizował magię maksymalnie, sprowadzając ją do wymiaru zaspokajania potrzeb egzystencjalnych bez żadnego duchowego i fizycznego przygotowania.
Poza tym w swojej książce (biblia Szatana) Anton pozostawił masę niedomówień i sprzecznych wątków. W czasie funkcjonowania Church of Satan (kościół Szatana - jego własnego kościoła) najwyższy kapłan w końcu się zbuntował i założył własną organizację (zdaje się zakon Setha czy świątynię, nie pamiętam niestety). Ważniejszą zmianą jaką wniósł było to, że zaczął pojmować Szatana jako boga a nie jako swoistą maskotkę, uosobienie natury ludzkiej.
I tak zaczęły się problemy. I tu przechodzimy do wspomnianego już black metalu. Do zespołu Mayhem. Wiem, że się narażam ale trudno. Black w Norwegii miał tyle wspólnego z satanizmem co ja z patosocjologią (o ile w ogóle coś takiego istnieje). Ludzie błędnie zaczęli kojarzyć neopoganizm z satanizmem. Bo Mayhem to neopoganie, którym się nagle zachciało śpiewać o Szatanie. Ubrali to tylko w mitologiczne i pogańskie obrzędy a zarazem w nowe szaty o błędnej nazwie satanizm.
Tak swoją drogą, to podziwiam Dead'a że był w stanie przeciąć sobie wszystkie aorty ciała a potem strzelić z shotguna (czy czegoś tam) w łeb. No cóż, tak właśnie powstał kult śmierci. Gdyby iść dalej, to na ziemie polskie dostały się zespołu z gałęzi nie norweskiej, którym zwisało czy ludzie mają o satanizmie jakiekolwiek pojęcie, czy nie.
Np. KAT (ponoć oni zaszczepili nauki LaVeya na grunt polski) ale Kościół i media i tak wrzuciły wszystkich do jednego worka pod wspólną nazwą szatanizm :). Zresztą, nie ma się tu z czego śmiać, bo ta nazwa jakiś czas temu funkcjonowała w mowie potocznej u Polaków.
Co prawda, niektórzy próbowali się bronić i tłumaczyć różnicę, ale odkąd zaczęła się seria mordów na tle satanistycznym i odkąd z jednej strony Mayhem głosił kult nienawiści, a z drugiej Kostrzewski (voc. KATA) nauki LaVey'a, media złapały to czego było więcej i dały się sterować kościelnej propagandzie. A jak wiadomo, Kościół traci dzięki LaVey'owi wyznawców, bo nie można zrobić wiary bardziej anty- niż satanizm (stąd fałszywe zarzuty o gloryfikację zła w satanizmie). I tak na tle wydarzeń z lat 96-99 wytworzyło sobie polskie społeczeństwo swój schemat satanisty. Dzięki wam chłopcy z cmentarza mam teraz problem z chodzeniem po szkole w nieodpowiedniej koszulce... A jeśli chodzi o Mayhem, to nic do nich nie mam, ale te żółte sznurówki...
A tak poważnie, to lubię ich muzę ale nienawidzę Dead, Euronymuss'a i całej zgrai tych zbuntowanych idiotów za to, co zrobili z tą wiarą. To oni odpowiedzialni są za serię podpaleń kościołów w Norwegii. Czekam na ripostę, drogie metale :)
Wujek nab poczta: nab@go2.pl
|
 
|
|