Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
- Redakcyjne
- Strefa NN
- Teksty poważne
- Polemiki
- Dzikie Myśli
- Meritum
- Filozofia
- Szkoła
- Poezja
- Opowiadania
- Teksty zabawne
- Animacje
- Muzyka
- Apel do Czytelników NN
- Adopcja na odległość
- Kiedy zaczyna się życie
- Jeszcze niedawno było tak...
- Co ja tu robię?!
- Trzecia Republika
- Co przynosi... co bierze...
-
Ta przeklęta miłość...
- Telewizor??? Twój wróg!!!
- Sen o Ameryce
- Honor cięższy niż góra...
- Moje boje z Lufthansą.
- Matura
- WITAM!!!
- Krótki zarys szaleństwa
- Kolebka zepsucia
- Ja, ateista
- IRC
- Szkic wspólczesnego fircyka
- Nie jesteśmy swoimi ciałami
- Obrona wiary i Kościoła Katolickiego
- Szum wokół WTC, czyli co jest szczytem odwagi...
- W XXI wieku nikt do końca nie jest przekonany
- HISTORIA SATANISTKI... czyli o braku zrozumienia ze strony ciemnej masy społeczeństwa
BezImienny - wersja online!
Czytelnia.net - lektury szkolne, debiuty literackie, poezja, cytaty... i wiele więcej!
Poprzedni artykułNastępny artykuł Teksty poważne  

Co przynosi... co bierze...


Paula

Przynosi...

Była piękna suknia, którą ktoś opisał jako delikatną jak ze skrzydeł motyla, czarna... z połyskami bardzo ciemnej czerwieni jak kolor pąsowej róży, zwiewna, a zarazem otulająca ciało jak druga skóra i bardzo drapieżna... Był uśmiech... czasem smutny... ale przecież niedługo... nie pozwolili na to. Były miłe sms od ludzi, którzy chcieli się podzielić swoją radością... była tęsknota... za Nią... za Nim... Był ból, że... nie ma obok Tej Osoby... Była świadomość, że mam na kogo liczyć, mam w kimś oparcie, mam Ludzi... i to właśnie było najważniejsze. I jeszcze coś... To, że kolejne dzieciątko z fundacji będzie miało swoją szansę... Że operacja przeszła bez powikłań... Że dziecko, które mając trzy lata zostało pobite przez własnego ojca do tego stopnia, iż spowodowało to głuchotę - teraz będzie słyszało na jedno uszko. Po ośmiu latach usłyszy ptaki, wiatr i... również mnie, kiedy czytam jej bajki... Chwila, w której wpatruje się w moje usta starając się wszystko odczytać zamieni się w inną, w taką, kiedy będzie na przykład głośno śmiała się z usłyszanych słów...

Zabiera...

Skrzywdziłeś mnie. Odejdź... będziesz tylko snem... coraz rzadziej śnionym aż w końcu znikniesz... Więc czemu boli... i wraca... Nie będę o tym myśleć, niedługo będę w moim ciepłym domu...

- Masz ochotę na skręta, malutka..? - zimne oczy... skąd się takie biorą? co jest powodem...

- Nie, dziękuję.

- Poczekaj, może jednak? Dostaniesz za darmo, weź. - Wcisnął mi to do ręki... - Pięknotka z ciebie, zabawimy się?

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, zostaw mnie.

- Malutka, a kto mówi o rozmowie? Potrzymamy się za rączki i nie tylko.

- Odejdź.

Weszłam do pierwszego lepszego sklepu... nie rezygnował. Był tuż za mną...

- Podobasz mi się, malutka, zawsze tak sobie dajesz radę z facetami?

- Widocznie nie daję sobie rady, skoro wciąż tu jesteś.

- Lubię cię, malutka.

- Słuchaj, zostaw mnie w spokoju, nie mam ochoty na znajomość z tobą.

- Inne mają.

- Więc idź do nich, ja cię nie znam i nie chcę poznawać.

- Masz na imię Paula, prawda?

- .......

- To ode mnie twój kumpel kupował prochy i inne takie.

- Ty draniu... nikt nie zdołał mu pomóc, powinnam cię zabić.

- Chciał, płacił, miał.

- Odejdź ode mnie.

- Nie, lubię cię.

- Słuchaj mnie teraz. Nie chcę cię znać, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, nie chcę problemów, odsuń się ode mnie i daj mi spokojnie wyjść.

- Pójdę za tobą.

"... Ze strzępów układasz swój świat, grasz z czartem o niebo w tym piekle... "

Wyszłam, jeszcze są ludzie, jeszcze będą. Wieczór dopiero się zaczyna, piękny śnieg... a dekoracja w jednym ze sklepów... wspaniała...

- Jestem tu - szepnął blisko ucha... za mną. Odwróciłam się gwałtownie.

- Zostaw mnie.

Stanął tak, że nie mogłam przejść...

- Widziałem cię wczoraj, szłaś przez park. Z tym staruchem.

- Jesteś idiotą, wiesz? To mój przyjaciel, a tobie nic do tego.

- Słyszałem, jak się śmiejesz, co robiłaś jeszcze?

- Odpieprz się - wyminęłam go.

- Będę szedł za tobą.

- Zawołam kogoś.

- Idę ulicą, mam prawo to robić.

Nie wytrzymałam... łzy... dlaczego zawsze coś takiego mnie spotyka? Dlaczego... Uśmiechnął się...

- Paula...

Ja nie chcę! nie chcę, żeby ten ... ten... człowiek o zimnych oczach ...żeby on znał moje imię, żeby je mówił, żeby na mnie patrzył, nie chcę! Weszłam do kawiarni, usiadłam przy stoliku... "tak, dobry wieczór, kawę proszę... zwykłą, czarną... dziękuję" Nie wszedł za mną... to dobrze... "co zrobiłaś jeszcze..." O co mu chodziło, kim on jest... Czyżby... Tak. Pewnie to widział... Wczoraj tak bardzo się cieszyłam, wracając z fundacji. Z Wiktorynką będzie dobrze, spotkałam mojego Staruszka, znów przyjdzie na obiad. Odprowadzałam Go. Czy właśnie wtedy mnie widział? Kiedy otworzyłam ramiona... Byłam królową siebie samej, moich myśli, moich decyzji, lęków, uczuć... Jestem nią... Rozpuszczone włosy... twarz ku wiatrowi... ku zawiei... śnieżyca... Tak bardzo Cię potrzebuję... Stoję w tej zawiei... w środku śnieżnego parku... jest zimno... Mój Staruszek śmieje się wesoło, kiedy otula mnie śnieg... miliony białych płatków na moich włosach... a ja... myślałam o Tobie. Unoszę ręce... jakbym chciała objąć wiatr... gdzie jesteś? Chodź do mnie! weź mnie ze sobą! uciekniemy razem, chcesz.....? Tylko Ty i ja... Czy potrafisz wpleść mnie w siebie?... Czy umiesz spojrzeć na mnie ... rozpalając we mnie ogień..?

Dotykasz śniegu... na włosach... pamiętasz? Miałam ochotę tańczyć z płatkami śniegu, z tym wiatrem...

unosić się razem z nimi... tańczyć... z Tobą. To o to mu chodziło.....

Daje.

- Paula, Misiula, co tu robisz?

- Piotrek :))

- No ja, miło, że starych kumpli pamiętasz w tym natłoku :)

- Przestań :)))

- Ja mam przestać? :) Co Cię zobaczę, to trach! i serce złamane, na plastry już brakuje kasy :)))

- Jesteś niemożliwy :)) opowiadaj lepiej, co u Ciebie i Małgosi :)

- Wybieramy się do Ciebie. Powiedziała, że miała mnie dosyć i zrobiła sobie z sąsiadem dzidziusia, ale że mam trochę więcej kasy, to zostanie przy mnie, za coś musi żyć ;) I mamy do Ciebie romans :)

- A co ja mam z tym wspólnego? :) Waszego sąsiada widziałam tylko kilka razy w życiu, nie pamiętam, nie wnikam :)))

- Za to on pamięta ;) Codziennie muszę mu plastry kupować ;)))

- Nie kombinuj, mów, o co chodzi :))

- Jakby Ci tu... powinniśmy razem z Małgą, ale może Cię uprzedzę :) jak uciekniesz, to nie powiem, że wiedziałaś :)

- Ale co?

- Pokaż się do światła :) Ech, żebym ja miał taka matkę chrzestną, najlepiej nie po rodzinie:)

- Chcecie mnie na mamę ? :))

- I co się dziwisz? Zostaw mnie, nie ściskaj, udusisz, ja Żonę mam, co ludzie powiedzą ? :))

- Bardzo się cieszę :)

- Ja myślę, będziesz nam dzieciaka chować, a my na antypody :) Mów lepiej, co słychać, gdzie idziesz, co robisz, mów wszystko, mamy czas, zostawiłem Małgochę z sąsiadem ;) a potem Cię odwiozę, mów, mów...

... Jestem w domu... człowieka o zimnych oczach już nie było... Został tylko skręt, którego właśnie zapalam...

Spłonął w kominku... nie palę tego... nawet mnie nie ciągnie... a ktoś inny oddał za to życie... jeszcze inny okradnie, zabije... kogoś ... sam siebie... jak to jest?

Zabiera.

Paula
poczta: relish@skrzynka.pl
Poprzedni artykułWstępNastępny artykuł