|
|
|
Poezja by Nikołaj Sierkiej Ilicz Nikołaj Sierkiej Ilicz
"Moje Boże"
Stanąwszy u niebiańskich wrót, Przed bramą piekieł się znalazłem. Brnąc scieżką raju do hadesu doszedlem I ujrzałem postacie dwie - obie odwszone z cnót!
Przeto tańczy przede mna sam Stwórca! Zaliż tak ma wyglądać Bóg ? A juz ci, sam byc nim bym mógł! Lecz nie, ja nie wierze - jam innowierca!
To com ujrzał u góry-dole, Tchem zwątpienia skłuło się w mej piersi. Sądziłem, że Bóg, Aniołowie - że będą lepsi! Gardzę. Miliony takich i lepszych bogów jest tu - na ziemskim padole!
Tyś głuchy na wołanie o szczędzenie katuszy! Czyżem i ja nie głuchy? Tyś na uczucia miłości nieczuły! Ja również nań przytkane mam uszy.
Zatem jawnij mi swą boskość niebiański obłoku! Nie ma różnic między cierniem i kolcem róży, I nie ma najwyższego anioła, co ludziom służy! Jam jedynie i ty - marna karykatura i niewolnik mroku!
"Szczęście"
Szczęście nie jest małe ani wielkie. Ono nie rozróżnia barwi ni głosów. Dla szczęścia nie ma bez-twarzy i osób. W nim wszystko jest lepsze - jest pięknie.
Zapach polnych kwiatów w wiośnie, Widok latawców igrających z wiatrem, Radosny plusk morza, szmer nocnego wiatru latem, To jest to, ten bez-kolor - nasze szczęście.
Ono jest w czerwieni polskich maków, W każdej chmurce, w błękitnym niebie. Ono kocha się w śpiewie słowików i skowronków I uśmiecha się śmiechem niemowlaków - szczęście.
Szczęście mieszka w dziupli na drzewie, Ono raduje się każdym naszym uśmiechem, Ono w mieście, na wsi, na łące, w krzewie, Ono jest wszędzie; Nawet w największej biedzie.
Szczęście z tłumu smutku ku nam się ciśnie, Pod postacią małego pieska, kotka lub myszki. Ono nas kocha, chce być dla nas wszystkim. Ono jest w nas; Nawet w gburowatym egoiście.
Szczęście czai się w naszym najbrzydszym swetrze; Ono naszymi sznurówkami u butów; Ono w każdym, najgłupszym nawet z wygłupów. W szczęściu wszystko jest piękniejsze - lepsze.
"Głupota ludzka (1)"
Biedny chłop grosz do grosza składał. Przez godziny, miesiące, lata zbierał. Nie szczędził se ubóstwa i głodu, Ale nie bez powodu! Zbierał biedny chłopina Na nuty, muzykę, dzieło pianisty Chopina, A gdy już wreszcie pieniądz ułożył, Poszedł i na stół go wyłożył. Pojechał do domu, Ukrył nabytek, nie pokazał zgoła nikomu. Tylko sąsiadka sąsiadce szeptała, Jakiegoż to zamożnego mają sąsiada. Każda z nich za mąż pójść byłaby rada. A na koniec tak się złożyło, Że spojrzenie śmierci w chłopie utkwiło I zabrała matka kosa do świata innego, I muzyka wielkiego, i chłopa głupiego.
Nikołaj Sierkiej Ilicz
|
 
|
|