Zawziętość i zaciśnięte w zębach rozgoryczenie tryskające z "15 sierpnia 2001" znajduję w wielu wierszach korespondujących ze mną poetów (tylko najlepsze "twory" przechodzą:)... jak to nazwać? Może "chwilowym stanem ducha", może "życiową filozofią"? Nie wiem.... jednak na pewno nie "otępieniem" lub "brakiem dojrzałości"...bo nie jest sztuką zawieść się na ludziach, sztuką jednak jest mimo tego nie stracić do nich zaufania... dlatego też mała rada w stronę autorki w formie cytatu E. Stachury:
"Człowiek człowiekowi wilkiem Lecz ty się nie daj zwilczyć Człowiek człowiekowi bliźnim Z bliźnim się możesz zabliźnić"
Risingson
15 SIERPNIA 2001
I Mogłam przecież zapomnieć wszyscy myśleli że zapomnę wszyscy na to liczyli
jest 15 sierpnia nie zapomniałam
mam cały czas na imię kasia piję herbatę i staram się nie zapomnieć
nigdy nie zapomnę
II więc to taka mała wojna i wszystko jest w niej małe
wyciągałam do was kiedyś ręce a teraz mam kikuty ogryzione
nigdy przenigdy nie zapomnę
III będę sztywna szła przez morze prymitywnych indywidualistów każdy z nich będzie umierający i kiedy będą spadać na podłogę sztuką jest się wtedy nie poruszyć cicho przejść obok
bo nie zapomniałam i nigdy nie zapomnę
IV to wszystko dzieje się właśnie tak zmazuję te pudry pomadki makijaże tłuste brzydkie czarne bez makijażu jestem teraz wrogiem prawdziwym wrogiem
można mnie dotknąć można mnie uderzyć będę krzyczeć z bólu i ze złości można mnie poniżyć będę płakać można mnie też wyruchać i pewnie będzie mi dobrze
to wszystko co zrobię będzie prawdziwe będzie naprawdę będzie niemożliwie prawdziwe jak mięso jak krew jak śnieg
bo jestem teraz wrogiem który dobrze pamięta prawdziwym wrogiem
V nigdy nie zapomnę że byłam wtedy sama wciskając sobie w usta rękaw żeby się wykrzyczeć ale żeby nikt nie usłyszał
* * *
nocna wędrówka do łazienki noc jest całkiem naga
* * *
powiedziała "doprowadzę moje przegrane życie do mety"