Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
  - Redakcyjne
  - Strefa NN
  - Net
  - Teksty poważne
  - Polemiki
  - Meritum
  - Filozofia
  - Szkoła
  - Nauka
  - Poezja
  - Opowiadania
  - Komputery
  - Muzyka
  - Wstęp
  - Poczta
  - Filozofia FAQ
  - Słownik terminów wszelakich
  - Ciemnowidzenie (cz. 1)
  - Ewangelia wg. Mateusza 25;14-30
  - Między fizycznością, a rozumem cz.2
  - Tolerancja, rzeczywistość czy fikcja?
  - Wiara
BezImienny - wersja online!
Czytelnia.net - lektury szkolne, debiuty literackie, poezja, cytaty... i wiele więcej!
Poprzedni artykułNastępny artykuł Filozofia  

Tolerancja, rzeczywistość czy fikcja?


deMoniq

Na początku rozważań nad tolerancją należało by zastanowić co kryje się pod tym pojęciem. Oto wg kilku fachowy źródeł wyjaśnienie tego terminu:

"Tolerancja, uznawanie prawa innych do posiadania poglądów, gustów odmiennych od poglądów oceniającego; nie obejmuje idei antyhumanitarnych ani zbrodniczych."

"Tolerancja, wyrozumiałość, liberalizm w stosunku do cudzych wierzeń, praktyk, poglądów, postępków, postaw, choćby różniły się od własnych albo były z nimi sprzeczne(...)"

Na pewno wiele powstało już rozpraw na temat tolerancji. Nie jeden z nas miał okazję wypowiadać się na temat problematyki związanej z tolerancją. Wiele osób zapytanych o to, czy są tolerancyjne, bez dłuższego wahania odpowiedziałoby, że tak. Jednak czy w rzeczywistości tak naprawdę jesteśmy tolerancyjni? Na to pytanie można odpowiadać jedynie na bazie własnych doświadczeń, na podstawie których każdy z nas inaczej będzie pojmował aspekt tolerancji.

W momencie kiedy dyskusja toczy się jedynie na płaszczyźnie czysto teoretycznej, wszystko wygląda w miarę dobrze. Jednak gdy do głosu dojdą zwykłe codzienne sprawy, to bardzo często okazuje się, ze wielu tych zdeklarowanych, teoretycznie tolerancyjnych obywateli jest po prostu najnormalniej nie tolerancyjnych i to co najgorsze, w tych zwykłych codziennych, prozaicznych sytuacjach. Jesteśmy jak najbardziej tolerancyjni, jeżeli problem nie dotyka nas bezpośrednio. Co nam szkodzi wyrazić się pozytywnie o czymś co nas nie dotyczy. Jednak kiedy problem pojawia się w naszym życiu, to okazuje się ze nietolerancja staje się forma samoobrony przed ingerencja w nasz świat. Jest bezpieczniejsza od jakiejś tam odmienności, która zaburza nasz porządek i często zmusza do myślenia, i do zastanowienia się nad tym, czy nasza dotychczasowa postawa nie wynika czasem ze zwykłego lenistwa i wygodnego kroczenia utartym szlakiem.

Kontynuując swoje rozważania na temat tolerancji, uważam ze należało by też spojrzeć na tą sprawę z jeszcze jednej strony. Myślę że stopień naszej tolerancji zależy też w dużej mierze od stanu naszego duch, serca, świadomości, poziomu inteligencji oraz stanu posiadania. Ogólnie mówiąc, chodzi dokładnie o to, że człowiekowi, który czuje się szczęśliwy dużo łatwiej jest tolerować coś, czego nie zniósł by gdyby czuł się sfrustrowany, poirytowany, zagubiony lub po prostu nieszczęśliwy. Ten sam człowiek w różnych warunkach może zachować się zupełnie inaczej, wiec i jego tolerancja będzie wówczas miała rożną granicę. I tak na przykład sytuacje ekstremalne powodują że człowiek może zacząć zachowywać się irracjonalnie, niewspółmiernie do sytuacji ograniczając przy tym swoja własną percepcję i zawężając granicę tolerancji. Pisze o tym, ponieważ sama miałam kiedyś możliwość znalezienia się w warunkach dość drastycznie ekstremalnych, gdzie do głosu dochodził naturalny instynkt dążący do przeżycia. Nie chce tu opisywać szczegółów tamtej sytuacji. Powiem tylko tyle że Ci sami ludzie, na co dzień wyrozumiali, cierpliwi i przyjaźnie nastawieni do innych, w sytuacji bez wyjścia skakali sobie do oczu i wręcz zjedli by kogoś za jeden "Bieszczadzki sucharek"!!!

Sądzę też, że nie jeden z nas miał możliwość przeżyć w swoim życiu moment, gdy był smutny, nieszczęśliwy i totalnie dobity, tak, że denerwowało go gdy ktoś inny, tuż obok np. w autobusie, śmiał się rubasznie. Czy pamiętamy, jak wąska jest wówczas granica tolerancji?

Innym jeszcze aspektem tolerancji jest oczywisty fakt, że łatwiej jest tolerować niektóre " grzeszki" naszych przyjaciół niż osób zupełnie nam obcych. Nie mówiąc już o tym, że to co akceptujemy u przyjaciół jest zupełnie nie do przyjęcia u naszych wrogów.

Nikt z nas tak naprawdę nie wie jak się zachowa, dopóki nie znajdzie się w konkretnej sytuacji. Uważam że miarodajnie możemy wypowiadać się na temat swojej tolerancji jedynie w sytuacjach, które były już kiedyś naszym udziałem. Wszystkie inne deklaracje na ten temat w momencie kiedy czegoś nie przeżyliśmy na własnej skórze, to zwykłe teoretyzowanie i mało wiarygodne, pozbawione sensu spekulacje. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli czegoś nie przeżyłeś sam, to właściwie nie masz prawa wypowiadania się na ten temat. Bo cóż może powiedzieć osoba, która ma mamę i tatę, na temat życia w sierocińcu. Albo ktoś kto ma sprawne młode ciało, co może powiedzieć na temat starości czy poruszania się na wózku inwalidzkim. Albo np. kobieta, która nigdy nie miała dzieci, co może powiedzieć na temat miłości macierzyńskiej czy bólu po stracie dziecka. Takich przykładów, w tematach bardziej lub mniej kontrowersyjnych, można by mnożyć bez końca. A im temat budzi większe kontrowersje, tym baczniej powinniśmy się zastanowić zanim będziemy wypowiadać gromkim głosem swoje buńczuczne opinie, czy ktoś dał nam prawo do wypowiadania się na tematy, o których tak naprawdę nie mamy "zielonego" pojęcia ponieważ nigdy nie były one naszym udziałem. Jedynie ktoś kto swoje wypowiedzi popiera osobistym doświadczeniem może być wiarygodny.

Reasumując, chcę zwrócić uwagę, na fakt, że to co tu piszę może się miejscami wydawać, komuś mniej wnikliwemu, pozornie nie na temat. Jednak mówię, pozornie, bo w rzeczywistości poruszane przeze mnie problemy mają ogromny wpływ właśnie na poziom naszej tolerancji. Po prostu łatwiej jest komuś zrozumieć i zatolerować problem który sam przeżywał, niż taki o którym nie ma pojęcia, w sensie doświadczenia, ale za to ma świetnie wyrobiona opinie na poziomie teoretycznym.

Na koniec chciała bym tylko jeszcze spojrzeć na zestaw synonimów jakie występują obok terminu "tolerancja" . Są to: liberalizm, permisywność, zrozumienie, wyrozumiałość, pobłażliwość, protekcjonizm, wczucie się, empatia, cierpliwość.

Może zatem, zanim zastanowimy się czy jesteśmy tolerancyjni, pomyślmy czy mamy choć jedną z powyższych cech rozwiniętą w wystarczającym stopniu, by móc zaczynać w ogole dyskutować na tak poważny temat jak "Tolerancja".

deMoniq
poczta: demoniq@wp.pl
Poprzedni artykułWstępNastępny artykuł