Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
  - Redakcyjne
  - Strefa NN
  - Net
  - Teksty poważne
  - Polemiki
  - Meritum
  - Filozofia
  - Szkoła
  - Nauka
  - Poezja
  - Opowiadania
  - Komputery
  - Muzyka
  - Wstęp
  - Poczta
  - Filozofia FAQ
  - Słownik terminów wszelakich
  - Ciemnowidzenie (cz. 1)
  - Ewangelia wg. Mateusza 25;14-30
  - Między fizycznością, a rozumem cz.2
  - Tolerancja, rzeczywistość czy fikcja?
  - Wiara
BezImienny - wersja online!
Czytelnia.net - lektury szkolne, debiuty literackie, poezja, cytaty... i wiele więcej!
Poprzedni artykułNastępny artykuł Filozofia  

Ciemnowidzenie (cz. 1)


Jasna Prometea

Demony żywią się ludźmi. Demony wyłażą na żer by zakosztować boskiego pierwiastka w człowieku: wolnej woli. Wbrew pozorom nie są wolni od demonów ci, którzy żyją spokojnie i cicho, ci, którzy są statecznymi obywatelami, ojcami rodzin, przykładnymi matkami, albo wzorowymi uczniami. Znam ludzi którzy chodząc ślepo i posłusznie co niedziela do kościoła uważają, że jedyne co im grozi w życiu to niedostatek albo nie daj boże ubóstwo. Jeślibyś zapytał ich, co sądzą o czających się w koło demonach, pewnikiem wezmą cię za wariata albo co najwyżej zbyją pytanie zarzucając ci zgrywę. Ludzie wiary, którzy nie zdają sobie sprawy z istnienia demonów czy duchów, którzy nawet gotowi są kpić z ich istnienia (tak samo jak z szatana), są w rzeczy samej ludźmi bez wiary; można powiedzieć dodatkowo jeszcze jedno: ich serca, duszę i ducha opanował demon. On jest w nich, a to, że go nie dostrzegają, nie jest żadnym dowodem na to, że tak właśnie nie jest. Człowiek zademoniony to ten, który zezwolił aby w duszy i sercu jego grasowały hordy złych duchów, tam mają swoje wypasanie na boskiej łące wolności; właśnie oni wszyscy, w większym lub mniejszym stopniu, są nieświadomi swojego opętania i spętania; dlatego z nieuświadomioną nienawiścią zwracać się będą przeciw takim jak my, przeciw tym, którzy widzą demony i czują, jak przebijają się one przez delikatną błonę antyżycia.

1. demon pogardy dla poznania.

Kiedy spotkacie takiego człowieka w swoim życiu (a wierzcie mi, że jest ich sporo) będzie on miał na swoich ustach słowa bez skrzydeł. Jego myśli, będące sparaliżowane przez jego wewnętrznego demona pogrążenia w ciemnościach niewiedzy, więc jego myśli będą jak spętane; poczujecie ich słowa jakby smagały tylko ziemię, przedmioty, materię w swojej martwej naturze. Są oni pochłonięci nie zdobywaniem idei ale zdobywaniem materii. My wiemy, ale nie oni, że to niemiłosiernie przygniata, bo jest to filozofia niewolnika, który chowa skrzydła aby mu nie przeszkadzały kiedy pełzając po suchej ziemi szuka tego szarego pyłu życia aby się nim żywić. Oni zawsze mocno stoją na ziemi, ale nie dajcie się zwieść! Zaiście oni pełzają! Oni leżą pokotem szukając pyły ziemi! My stoimy wyprostowani a nasze czoła wzniesione są ku górze gdzie gdzieś nad nami, w niebie naszej niebieskiej przyszłości unosi się w uniesieniu poznania nasz umysł okalany wzrokiem naszej duszy. Dlatego tak często upadacie na duchu ponieważ stoicie tylko z musu na tej ziemi, stoicie wyprostowani jak struna i stąd tak łatwo wami zachwiać. My jesteśmy tymi, którzy pamiętają, w odczuciu tęsknoty za górą a nie dołem, w sennych mglistych przypomnieniach naszej wysokiej przeszłości płaczemy rankiem nad naszym upadkiem, a gdy miną łzy wznosimy wszystko czym jesteśmy ku górze, pomimo że nie mamy tyle sił aby pokonać to zniewolenie dołów, ten magnes grawitacji ściągającej w dół przyczepione do nas ciała, a przez to całe nasze jestestwo. Dlatego nie bójcie się kiedy demony pogardy dla wiedzy, a więc tego co w górze, wyłazi jak robale z tych ludzi pełzających i że chcą was dopaść w jadzie, chcą was pozbawić woli górnolotnej, chcą was wtrącić w pyłowe życie na parterze egzystencji gdzie będziecie leżeć na wznak czekając a nie działając, sprzężeni nie z ziemią ale z pyłem ziemi, gdzie panuje ciągły zamęt życia doczesnego, gdzie traci się wzrok duszy odczuwającej a gdzie się widzi jedynie przez pył szary wciskający się w wasze źrenice, i wtedy widzicie na metr, na dwa, ale nie dalej. Jesteście w amoku wirującego pyłu życia, jesteście wrzuceni w kocioł a brak niebieskiej perspektywy wciąż pogłębia wasz upadek. Dlatego krzyczę przez duszę ujmując was w płaczu mojej modlitwy: Wstańcie na światło! Wyzwólcie wasze oczy od pyłu! Zmuście wasze członki fizyczne aby wam służyły i was wznosiły ku górze a nie sprowadzały w dół! My wszyscy którzy widzimy was z góry kiedy leżycie w amoku w szarym pyle życia wirujących w dzikim tańcu bezświadomości, bez żadnej perspektywy góry, bez żadnej próby powstania. Dlaczego? Wyczyść swe źrenice od pyłu ale i wstań, bo w przeciwnym razie na powrót zaropią się od tego pyłu i znów stracisz wzrok szerszy i dalszy. Nie bój się! Kiedy powstaniesz a oczyściwszy się twoje serce podniesie twoje ciało wyżej niż myślałeś iż to możliwe, a dusza użyczy ci magicznych skrzydeł, Twoje oblicze obleje blask Słońca i poczujesz ciepło wiedzy, ciepło poznania. Twoje stopy stąpać będą po ziemi i tylko twoje sandały zakurzą się w pyle; już twoje oblicze będzie należeć nie do świata ale światła, nie do ziemi ale nieba, nie do człowieka ale anioła, nie smutku ale radości, nie niepokoju ale pokoju, nie nienawiści ale miłości... rozumiesz?

A ci wszyscy którzy jak padalce wić się będą w dole, a których zobaczysz gdy tylko uniesiesz swą potrzaskaną o kamienie życia głowę, wzbudzą twą litość, bo zdobędziesz wejrzenie że to twoi bracia, twoje rodzeństwo ludzkie, i poczujesz ten potworny ból, jaki czułbyś gdyby Twój rodzony brat zadał gwałt twojej matce; tak ludzie, których dojrzysz zaślepionych w dole kąsać będą się wzajem a i swoją Matkę bez szacunku dźgać będą przez swoją ślepotę, przez swoją niewiedzę, a ty z krwawiącym z bólu sercem zapragniesz im przyjść z pomocą... ale pamiętaj Ci ludzie nie pragną Twojej pomocy! Póki w ich sercu szaleje demon pogardy dla wiedzy, a więc tego co w górze, ich ciała pozostają na usługach tego demona, pogrążeni są oni w ćwierćświadomości, w ćwierćświetle światła wewnętrznego którym przecież żywi się ten demon, są nieświadomi swojego zniewolenia. To idealni niewolnicy, bo nigdy nie odkryją swojego zniewolenia. Będą jednak kąsać i zatruwać wszystko co na poziomie podświadomym przypominać im będzie ten wstrząsający fakt. I pamiętaj - przeciw Tobie zwrócą się najpierw; to oni podniosą kamień ciskając w Ciebie pod byle pozorem, będą cię mieć na swoich językach zapylonych, odbijesz się w ich zapylonych źrenicach pogardą i wyśmiewaniem; stworzą instytucje aby Cię wyrugować z swoich szeregów; wypchną Cię poza ich "normalność" i nazwą cię chorym, nazwą cię dziwakiem. Musisz to zrozumieć! Oni są w mocy tego demona zatracenia! Oni są cali zademonieni. Nie bierz ich słów za ich słowa ale za podpowiedzi ich wewnętrznego demona! Nie rań ich bardziej niż sami się ranią i nie nazywaj ich głupcami. Oni są w potrzasku opętania! Oni są opętani!

Demon pogardy dla poznania, dla wiedzy, może się czaić właśnie w religiach. Kiedy usłyszycie z ust waszych kapłanów wezwanie do niewiedzy, do świętej niewiedzy, do zaprzestania poszukiwań, do porzucenia marzeń o wiedzy niebieskiej, możecie być pewni że stoi tam za tym kapłanem wielkopotężny demon. Podsunie on kapłanowi myśl, że w istocie pragnienie wiedzy jest pychą, a poszukiwania poznania to zwątpienie w sens drogi na której się jest, że ci, którzy szukają błądzą w swojej ślepocie. Otóż nie! My wszyscy którzy rościmy sobie prawo poszukiwania pierwsze co czynimy to odrzucamy ślepotę wiary, odrzucamy niewzruszoność myśli w ustanowionych dogmatach. W zamian ustanawiamy prymat poznania, wolność dla naszego serca wyrywającego się nam z piersi w tchnieniu poznania. Wierzymy w możliwości a nie w ostateczność, wierzymy w poznanie a nie w zaschłą wiedzę która wyschła jak skoszona trawa na łące. My ją zbieramy aby wypchać nią posłanie na którym śpiąc uzyskujemy wejrzenie. Nie pleciemy z siana suchych pomników wiedzy, ani nie oddajemy im pokłonów. Wolimy upleść podpałkę z wiązki siana i wzniecić ogień przy którym ogrzeje się nasza doczesność. Pychą jest właśnie zwać wiedzę zdobytą za ostateczną, a zgubnym grzechem okłamywać ludzi, że pychą jest ich wewnętrzna żarliwość poznania.

Bo tak jak i w całej Galaktyce, w całym bożym wszechświecie, tak i na Ziemi obcujemy z siłą wznosząca, ale i ściągająca. Jeżeli oddawać się będziemy tylko temu co nas ściągą, zejdziemy w dół egzystencji już nie żyjąc ale wegetując duchowo, a wyżywając się cieleśnie staniemy się bestia humanum, piekielnie agresywną, rozedrganą istotą bykowatą wypełnioną nieujarzmionym instynktem, ślepą w swojej woli, przytłumioną w czuciu, zanurzoną w ogłupieniu, pędzącą, wijącą się, przerażającym zwierzęciem w ciele człowieka, bystro intelektualnie tratującym wołem cielesnym.

Tylko siła wzniosła może was ocalić od upadku zupełnego, a jej silnym ramieniem dźwigowym jest właśnie poznanie niebieskie. Ratujcie się zatem, bo nikt wam w tym nie pomoże, nikt za was tego nie zrobi.


cdn... (jeśli odczuję Waszą ku temu potrzebę...)

Jasna Prometea
poczta: promete@wp.pl
Poprzedni artykułWstępNastępny artykuł