Darmowa prenumerata - tu i teraz!
Menu
- Redakcyjne
- Strefa NN
- Teksty poważne
- Polemiki
- Dzikie Myśli
- Meritum
- Filozofia
- Szkoła
- Poezja
- Opowiadania
- Teksty zabawne
- Animacje
- Muzyka
- Wstęp
- Wymówki
- Sposoby ściągania
- Odzywki nauczycieli
- Opisy stron
- O dyrku
BezImienny - wersja online!
Magazyn internetowy NoName
Poprzedni artykułNastępny artykuł Szkoła  

O dyrku


konrad

Postanowiłem znowu napisać o szkole. Jak już może wiecie chodzę do I Gimnazjum. Chcę podzielić się z Wami moimi uwagami, co do dyrektora.

Dyrektor jest już dość stary, uczył moją mamę w podstawówce. Nazywa się Mlak, jego twarz jest cholernie brzydka, nie zadbana z workami pod oczami. To wszystko przez alkohol, do którego dyrektor miał zawsze słabość. Jak już pisałem był nauczycielem mojej mamy, bardzo szybko awansował na stanowisko dyrektora, które "piastuje" do dzisiaj. Gdy pytałem się matki o jakieś ciekawe historyjki, mówiła bardzo długo, głównie o libacjach dyrektora w szkole. Dyrek jednak był sprytny, załatwiał pracę nauczycielom, którzy nie mieli papierów do nauczania, dzięki czemu żaden nauczyciel nie ważył się powiedzieć o nim złego słowa. Był moim dyrkiem do reformy, po reformie został dyrektorem gimnazjum. Na ironię później poszedłem do właśnie tego gimnazjum.

W gimnazjum dyrektor był całkiem całkiem, nic nie mogłem mu zarzucić. Jednak pewnego dnia przyszedł do szkoły zalany jak bela, uderzył jednego z moich kumpli i od tego momentu go nienawidzimy. Zdarzało się to jeszcze kilka razy, jednak nic rodzicom nie mówiliśmy - nie była to nasza sprawa. Jednak pewnego dnia w środę, mieliśmy wuef, jechaliśmy na halę, więc z kumplem poszliśmy do kibla. Kumpel poszedł do kabiny, ja dla żartu trzymałem mu drzwi, w końcu jednak je otworzył i w rewanżu wylał mi mydło (w płynie) na głowę. Ja postanowiłem, więc umyć głowę, myję ją pod kranem i przychodzi sprzątaczka. Suka idzie do dyrka, bo "narozlewaliśmy", myślałem, że mnie szlag trafi. Wpada dyrek, łapie nas za karki z ogromną siłą i prowadzi do gabinetu. W gabinecie nieco ochłonął, spytał się, o co poszło, mówimy, że dla kawału polał mi włosy wodą. Wtedy dyrek wpada w szał, zaczyna bić mojego kumpla z całej siły po twarzy, to z pięści, to z otwartej dłoni. Byłem zdziwiony, że kumpel tak bardzo się dawał, było to spowodowane chyba tym, że obaj byliśmy w szoku. Teraz wiem, że gdyby dyrek mnie uderzył, na bank bym mu oddał. Na nasze szczęście wchodzi nauczycielka od wuefu i bierze nas do autokaru. W autokarze byłem tak wkurwiony i nabuzowany, że o byle, co bym się bił. Na wf-ie pobiłem trzy osoby, musiałem się gdzieś wyżyć. Po wuefach poszliśmy do naszych rodziców, moja poszła i poczuła od niego alkohol. Poszliśmy, więc w trójkę do ojca Kamila (tak wabi się mój kumpel). Ojciec był niesamowicie wkurwiony, poszedł do dyrka, nastraszył go i uderzył. Dyrek na drugi dzień nas przepraszał, pytał się, z czego nam nie idzie (sugerując, że może ocenki poprawić). Ucieszyliśmy się tym faktem, powiedział, że chciałby być naszym przyjacielem - kilkakrotnie podawał nam rękę. Teraz w klasie jestem bosem, wiem że żadna uwaga już mi nie grozi, bo strasznie boi się mojej mamusi. Teraz dokuczmy dyrektorowi jak się tylko da, a on udaje, że nic nie wie. I to jest to!

konrad
poczta: koku3@wp.pl
Poprzedni artykułWstępNastępny artykuł