Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Magazyn internetowy NNMetal - sam metal :)
Poprzedni artykułNastępny artykuł Strefa NN   

Download - Effector

Jacek M. Gierczak

Efektywny efekt - pytanie tylko czy było warto?

Chyba nikt nie spodziewał się, że o Download w 1995 r. stanie przynajmniej równie głośno tak jak o śmierci Dwayne'a Goettel'a i rozwiązaniu Skinny Puppy; iż z drobnego wówczas projektu klawiszowca Cevina Keya urośnie grupa, która w ciągu przeszło jednego roku zyskała sobie uznanie słuchaczy na całym świecie i odcisnęła silne piętno na tle innych, równie dobrych kapel electro-industrialnych pokroju Haujobb. O tym, że Cevin Key to istny pracoholik, wiedzą wszyscy zainteresowani - zespół wydał właśnie nową płytę, a jej współautor już rozpoczął pracę nad solową płytą. "Effector", nowy owoc pracy Download, to zdecydowane odbicie od dna - po "trzecim albumie" będącym swoistą pomyłką, trójka muzyków prezentuje niewątpliwie kolejne spojrzenie na muzykę elektroniczną, zabrakło "tylko" nowego pomysłu i pośpiech zdecydowanie za duży.
Muzyka na "Effector" sunie niczym Ford Mustang podczas burzy i początkowo przeraża, bowiem stylistycznie zbliżona jest do "Trójki". Niemal taneczna atmosfera, panująca na płycie jest na szczęście przemieszana z tą, uzyskaną na pierwszej krążku, zatytułowanym "Furnace". Keyowi i kolegom udało się uzyskać inne brzmienie, które jednak nijak ma się do ultrabrulatnego z genialnego "The Eyes Of Stanley Pain". Cevin Key zapewnia w wywiadach, iż przez cały czas dąży do wytworzenia spektakularnego odkrycia, nowego kierunku, stuprocentowej oryginalnej jakości; wierzy bowiem iż muzyka elektroniczna posiada najwięcej nieodkrytych dotąd terenów, co w pełni powinno tłumaczyć delikatne brzmienie albumu choć po przesłuchaniu płyty, wniosek nasuwa się zgoła inny. Płyta niemal instrumentalna, zawierająca dziewięć, perkusyjnych utworów po kilkukrotnym przesłuchaniu staje się monotonna, pełna odniesień, miejscami zbyt przesłodzona a potem... nudzi.
Cevin Key nie jest jednak w stanie przekonać do swojej idei. Nie przekonał również, że jest na siłach przeskoczyć poprzeczkę, jaką postawił sobie, realizując potęgę pod tytułem "The Eyes Of Stanley Pain". Bądź co bądź, "Effector" jest kolejną udaną produkcją, godną polecenia słuchaczom dubu, techno, electro, funku czy nawet ambientu. I tylko tyle...

5/10

Jacek M. Gierczak
poczta: isidoro@kki.net.pl