Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Serwis internetowy netmax.pl
Poprzedni artykułNastępny artykuł Opowiadania   

Srebrzyste niebo

JM

Delikatne zmysłowe dźwięki otaczające mnie istną bańką, wypełnioną uczuciem wolności, szczęścia, poczucia tej jedynej chwili - niepowtarzalnej, ulotnej. Ja jestem wewnątrz tej przezroczystej oazy spokoju, podczas gdy świat dookoła pogrążą się w chaosie... Zmienia się w zawrotnym tempie... Ja jednak pozostaje taki sam. Wszystko powoli zaczyna tracić kształty... Zanika forma, ginie treść. Unoszony ponad tym wszystkim przestaje dostrzegać kolory, obrazy... Spoglądam ku górze... Ku niebu. Błękit sklepienia stał się szklisty, odbijający świat niczym idealne lustro... Nie ma ono swej barwy, nie ma swego kształtu... Odbija świat, który gdzieś widziałem - spieniony, bezdźwięczny wodospad, umilkłą, choć ruchliwą zieleń dżungli nieskalanej ludzką egzystencją, świątynie pochłonięte w zieleni. Wszystko to co serwowały mi me własne spokojne sny. Odwracam wzrok od tego odbitego świata... Spoglądam w dół... Nic nie widzę. Nie ma błękitu oceanów, nie ma świątyń, nie ma nic... Jest chaos. Z przerażeniem zerkam z powrotem na lustrzane niebo. Tam wszystko jest takie jak w mej wyobraźni - kolorowe, ciche spokojne, nie ma szumu oceanu, szelestu tchniętych delikatnymi podmuchami wiatru liści... Jest cicha kojąca muzyka i obrazy. Jest świat. Bliski mej wyobraźni, choć tak naprawdę daleki ode mnie samego. Spokojny, pozostawiony własnemu tokowi przeobrażeń. Nagle... Z pierwszą kroplą pustynnego deszczu wszystko niknie... Widoki rozmazują się, a krystaliczna tafla, naruszona kroplą równie krystaliczną, czystą i gładką, wzburza się, tworzy koliste fale, które rozmywają obraz. Już niema obrazów fantazji, świata kreowanego przeze mnie, dla siebie. Lustrzane odbicia mych pragnień nikną gdzieś, pozostawiając po sobie odbicie pustki, nad którą dryfuje. Z czasem jednak w zimnej i pustej czerni dostrzegam srebrzyste promienie odbijające mą postać. To gwiazdy. Świecące punkty, choć tak naprawdę każdy z nich jest elementem całości, na którą ktoś narzucił czarne płótno, przez którego niedoskonałość przebijają się promienie lustrzanego odbicia. Co w nim widzę? Wszystko to co nosze w sobie, cały świat pragnień, całe historyjki składające się na moje sny, wszystko to co pozostało niespełnione we mnie, a co teraz spełnia się na moich oczach. Z każdą gwiazdę, z każdym srebrzystym promieniem coraz bardziej zagłębiam się w własną jaźń... Dostrzegam chwilę, wyłapuje jej esencję i przeżywam ją. Padające pionowo promienie, zaczynają zmieniać swój kierunek... Rozchodzą się, podczas gdy czarne sklepienie przybiera powoli kształt doskonały... Kształt kuli. Coraz jaśniejsze światło wydobywa się z pod czarnej kurtyny... Promienie stają się coraz wyrazistsze, a pusta czerń otaczająca bańkę, w której się znajduje, powoli blednie, staje się jaśniejsza, aż wreszcie kompletnie znika w blasku kryształu... Kryształu, który wyłonił się spod czarnego płótna okalającego go. Teraz czyste światło pryzmatu rozświetla otaczającą mnie pustkę milionem barw, które powoli znów stają się obrazami, lecz tym razem nie odbitymi iluzjami, lecz prawdziwą namacalną rzeczywistością. Śnieżnobiałe góry, białe obłoki na błękicie ponad nimi, kwitnące drzewo wiśni i pustynna oaza - wszystko to otacza przezroczyste ściany, w których jestem zamknięty, a które to pozwalają mi dryfować ponad tym wszystkim. Kryształowa kula powoli zmienia swój kształt - teraz przypomina do złudzenia kroplę źródlanej wody, którą już widziałem, która zakończyła wszystko, a która uderzając w lustrzane sklepienie staje się symbolem kryształowo czystej kropli wody uderzającej w nieruchomą tafle górskiego oczka... Fala powoli zamazuje obraz, lecz ten nie znika, będąc tylko odbiciem świata, który znajduje się poniżej - komponującego się z ideałem czystego i płynącego dookoła dźwięku. Teraz już jestem pewien, że ten, rzeczywisty, świat nie zniknie. Pozostanie tu, bym mógł dryfować nad jego pięknem, by stać się obiektem, którego postać odbije się na idealnej, lustrzanej powierzchni srebrzystego nieba.

JM
Lipiec 2001
poczta: jasonmanson@poczta.onet.pl