Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Serwis internetowy netmax.pl
Poprzedni artykułNastępny artykuł Opowiadania   

Koniec pewnej ery

Krzysztof Widziński "KWidziu"

Nadeszła jesień. Wyczerpane, pobite armie elfów i ludzi wycofywały się do ostatniego ludzkiego królestwa położonego w górach. Rozmiary klęski były przerażające. Cała 400 tys. armii połączonych ośmiu królestw Kantarii, Niry, Lemahu, Greichu, Kar`u, Ameru, Limaru i Resketu została rozniesiona w ciągu 2 tygodni w zaledwie 3 bitwach i jej resztkach pod ciągłym naciskiem wroga uciekały do Emeru...


-Kurwa! - wrzeszczał setnik-Formować ubezpieczoną kolumnę! Co to jest wojsko czy balet do cholery! - zdenerwowanie setnika było uzasadnione. W ciągu zaledwie 4 ostatnich dni stracił dwa kliny jazdy. -No żesz kurwa to jest kolumna?! Lepsze kolumny formują dzieci! Ruszać się chcecie skoczyć jak Kar`amar?- Przywołanie obrazu podsetnika i jego głowy zawieszonej na włóczni ciemnego krasnoluda podziałało i w ciągu 3 minut kolumna była sformowana.-No to rozumiem- pochwalił setnik.
-Setniku wrócił zwiad! - zziajany dziesiętnik wyrzucił meldunek jednym tchem.
-Nareszcie! - wykrzyknął setnik.- Nara odnalazłaś szlak?!
-Tak jeszcze nie zajęty! Droga wiedzie między zboczami przez przełęcz za nią widać już mury Kaer`letha. Najwyżej dwa dni drogi. -Setniczka była zmęczona, przez dwa dni szukała bezpiecznego szlaku dla tej zbieraniny.
-Widziałaś jakieś patrole krasnoludów czy goblinów?
-Kręcą się po okolicy, ale harcownicy ameryjscy ich cisną! Nie będą przeszkadzać!
-Widziałaś ameryjczyków?- setnik był zdziwiony. Przecież ich wytłukli!
-Trzy kliny jazdy, cztery toporników, dwa lekkiej piechoty, trzy łuczników. Wszystko dobrze zorganizowane, manewrowe.
-Dobra. Nara weź dwie trójki i leć do Kaer`letha z prośbą o wysłanie osłony dla nas, powiedz, że prowadzimy około dwustu uchodźców z Niry eskortowanych przez cztery kliny jazdy oraz dwa kliny łuczników konnych. Melduj o naszej sytuacji. Wyruszysz przed świtem, teraz dołącz do mnie na przedzie. Ruszać się ludzie! - Kolumna ruszyła prowadzona przez Kan`ra i Narę ku Kaer`letha.

***

Mury Kaer`letha wyłaniały się zza wzniesienia. Potężna warownia zbudowana na skale, z wysoko wywieszoną flagą gwardii Jego Cesarskiej Mości robiła wrażenie. Kiedy wjechali na szczyt wzgórza dostrzegli sylwetkę jeźdźca podążającego w ich stronę. Po pięciu minutach był już przy nich.
-Witam Niryjczyków jedźcie za mną.-Mówiąc to zawrócił konia i pogalopował w stronę fortu. Cóż mieli robić? Ruszyli za jeźdźcem. Po paru chwilach brama warowni otwarła się, a dwie Niryjskie trójki prowadzone przez Narę weszły do środka. Atmosfera w forcie była gorączkowa pospiesznie kończono opaczanie murów, magazynowanie żywności, szykowanie broni. "Ich nie zaskoczą" pomyślała setniczka patrząc na przygotowania do obrony "tu nie będzie tak jak u nas gdy Kramerskie armie wspierana przez plemiona goblinów, krasnoludów, tytanów, orków przekroczyły granice niszcząc z marszu nasze stanice pograniczne".
-Witam setniczko - Nara odwróciła się i zobaczyła mężczyznę lat około 30 w mundurze nadsetnika gwardii emerskiej. Jego szczupła twarz, iskrzące oczy wydały się jej znajome.
-Witaj Yowal! Co ty tu robisz? W mundurze ty zabijaka?- w jej głosie była nuta niedowierzania.
-Ano jakoś się tak złożyło. W mundurze od dwóch lat, no wiesz nadsetnikiem zostałem za
poprowadzenie odsieczy dla Aktu`raramu i parę głębokich rajdów przeciw krasnoludom i goblinom. Utrapienie z nimi mamy. Ale co ja będę mówił, opowiadaj jak się tu dostałaś? Myślałem, że po klęsce pod Aker`amer i rozbiciu elitarnych oddziałów jazdy niryjskiej wasza armia już nie istnieje. Myślałem, że wszyscy zginęliście.
-Dobrze myślałeś. - stwierdziła smutno - Mnie nie było pod Aker`amer, moje dwie setki straciłam przy osłonie odwrotu spod Arket. Ale dosyć, wyślij ze cztery kliny jazdy jako osłonę dla uchodźców, których prowadzi setnik Kan`ra ma ze sobą ze dwie setki cywilów, cztery kliny jazdy i dwa łuczników konnych.
-Dobra. Ram`akamer do mnie!
-Podsetnk Ram`akamer melduje...- podsetnik nie zdążył dokończyć.
-Dosyć! Weź ze cztery kliny jazdy i osłaniaj kolumnę uchodźców z Niry setniczka Nara wskaże ci drogę. Wykonać!
-Tak jest! - Odkrzyknął podsetnik i ruszył ku kwaterom wydając komendy. Po 15 minutach jazda Emerska wyruszyła z Kaer`letha...

***

Setnik zmarszczył czoło mgła spadła nagle na przełęcz...zbyt nagle jak na gust starego żołnierza. Kazał zacieśnić kolumnę i wysłać patrole piesze w las jako ubezpieczenie. Na razie nic się nie działo. Setnik zobaczył tylko intensywne światło tuż przed sobą. Więcej nic już nie zobaczy.... Olbrzymi wybuch zmiótł połowę straży przedniej. Później nie usłyszeli, bardziej poczuli hordę wrzeszczących goblinów. Walka trwała by krótko i przemieniłaby się w rzeź gdyby nie młody podsetnik Kar`aru, który widząc wybuch ognistej kuli z przodu i śmierć setnika przejął dowództwo.
-Klin pierwszy w prawo zwrot, twarzą ku wrogowi! Łucznicy kurwa pokryć ogniem prawe zbocze!!! Klin drugi na prawe skrzydło w linie, w linie!!! Ludzie biegnijcie przez przełęcz klin 3 poprzedzaj ich, pochód zamyka klin 4 kłusem marsz! - minęły dwie minuty uchodźcy prawie dorównywali kroku koniom i to mimo tobołków jakie mieli ze sobą! Podsetnik zorganizował obronę jako zwartą linię jazdy z łucznikami za plecami. Wiedział, że tylko łucznicy mogą coś zdziałać przeciw goblińskiej piechocie. Jazda była dobra w szarży, ale bronić się i to jeszcze przeciw goblinom z ciężkimi toporami lekką jazdą nie było można. Podsetnik liczył na łuczników i to, że koń jest szybszy od goblina. Gobliny zbiegały po prawym zboczu, "ale one nie potrafią czarować!" pomyślał i wtedy zrozumiał, że ich położenie było jeszcze gorsze! Z lasu wyłoniły się ciężkozbrojne kliny krasnoludzkiej piechoty i dwaj krasnoludzcy czarodzieje. Nie mieli szans...

***

Kar`aru podniósł się z łóżka. Przetarł zaspane oczy, a jego myśli popłynęły do wydarzeń sprzed tygodnia.
Krasnoludy i gobliny zaczęły iść i rąbać, i rąbali, a ludzie kładli się trupem tak jak drzewa kładą się pod siekierą wprawnego drwala. Łucznicy pracowali, i jeźdźcy też, ale to oni częściej padali trupem niż krasnoludy, czy gobliny. Gdy sytuacja wydawała się tragiczna Kar`aru usłyszał za sobą donośny głos rogu. Róg grał "do szarży".
-Rozstąpić się, na bok, ale już! - wiedział kto grał... Nara. I wtem niespodziewanie z lewego zbocza zaczęły lecieć strzały, sztylety, a zza drzew wyłoniły się małe postacie pobłyskujące mieczami i rąbiące nimi niby drwal w młodniku, a trup kładł się gęsto. Kar`aru obejrzał się. Na czele szarżującej jazdy jechała Nara z mieczem w ręku cięła, rąbała i nie długo zaczęło brakować dla niej przeciwników. Tak oto zostali ocaleni od zguby...
-Podsetniku- młody chłopak wszedł do pokoju- melduję, że tysięcznik Ar`atu chce pana widzieć.
-Powiedz mu, że zaraz przyjdę. Odmaszerować! - Chłopak skinął głową i oddalił się znikając w głębi korytarza. Podsetnik włożył mundur i udał się do komendantury fortu.
-A podsetnik Kar`aru proszę wejść. Wiele o panu słyszałem. Podobno to pan ocalił uchodźców.- Tysięcznik miał około 40 lat był wysokim szczupłym mężczyzną o twarzy pokrytej bruzdami i wielką szramą na policzku.
-Panie Tysięczniku melduję się na rozkaz- rzekł Kar`aru.
-Spokojnie podsetniku mam dla pana nominację na dowódcę 40 ćwierć legionu lekkiej jazdy, a co za tym idzie awans na stopień setnika!
-Ku chwale oj....
-Nie ma już naszej ojczyzny setniku- przerwał formułkę Ar`atu- teraz wypadałoby powiedzieć ku chwale ludzkości i elfów setniku!
-Tak jest!
-Odmaszerować!- Kar`atu wyszedł z izby. Udał się do intendenta z papierem o przyznanie munduru. Później będzie musiał obejrzeć 40 ćwierćlegion.
-Cześć Kar.- Kobiecy głos odezwał się z przodu wyrywając Kara z rozmyślań o przyszłej chwale.
-Cześć Nara. Jeszcze raz dzięki gdyby nie ty...- głos mu się załamał.
-Daj spokój. Nic nie zauważyłeś?
-Nic pani podtysięcznik!- oboje parsknęli śmiechem.- Czym dowodzisz?
-Dwudziestym półlegionem Nyrji. A ty setniku.
-40 ćwierćlegionem nyryjskim dowódco! Znowu pod twoją komendą.
-No! To do zobaczenia.
-Cześć!

***

Na Kaer`letha spadło pierwsze uderzenie połączonej armii nieludzi. Twierdza trzymała się. Minęły dwa lata od pamiętnej szarży na przełęczy "Nadziei" jak ją nazwali uchodźcy ocaleli z tamtej bitwy. Kar`atu i Nara dowodzili teraz on legionem, a ona dywizją(3legiony) Nyryjską. Armia nieludzi szykowała się dwa lata do ataku. Ale jedna twierdza dawała jej opór, ludzie i elfy nie marnowali czasu... Teraz od strony gór na horyzoncie pojawił się las sztandarów ludzie szli ramię w ramię z elfami pokazać tej armii gdzie jest jej miejsce. Wygonić ją za góry Aluru, a może dalej. Szli odebrać nadzieję, a było ich 4 razy więcej niż wtedy tamtej pamiętnej jesieni roku pańskiego 943. Taki był koniec ery strachu, niepewności o jutrzejszy dzień. Szli wyzwolić współludzi i współelfy spod jarzma Karamejczyków... Jeżeli jest kogo jeszcze wyzwalać...


Krzysztof Widziński "KWidziu"
poczta: skargi@interia.pl