Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
CyTaT on-line - zbiór aforyzmów i cytatów
Poprzedni artykułNastępny artykuł Teksty poważne   

Reality Cracking

radxcell

Na stronach Fravii znajdował się dział o takiej właśnie nazwie. Dotyczył on bardzo ciekawego zagadnienia. Crackowanie rzeczywistości to bowiem rezultat myślenia o świecie nas otaczającym w kategoriach łamania programów komputerowych. Rezultaty takiego podejścia mogą być bardzo interesujące. Co prawda - tak jak i w przypadku "poprawiania" programów - skuteczne działanie wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia. Każdy z nas wie doskonale, że im dłużej funkcjonujemy w jakimś otoczeniu, tym sprawniej potrafimy wykorzystać możliwości jakie w nim istnieją. Z upływem czasu możemy nawet nauczyć się, jak obchodzić niektóre z narzucanych nam ograniczeń. Wielu z nas robi to naturalnie i nieświadomie. Podobnie jak z systemami komputerowymi, im lepiej znamy algorytmy funkcjonowania, tym łatwiej udaje się nam znaleźć luki pozostawione przez projektantów systemu. Przybliżę problem na bardzo prostym przykładzie, który większość z nas pewnie pamięta ze szkoły podstawowej, naturalnie w różnych wariacjach - żeby uniknąć konieczności zmieniania butów wchodzimy do szkoły tylnym wejściem. Takie banalne przykłady są w istocie zaczątkami crackowania rzeczywistości. Postępując według zasad, czyli w naszym przypadku wchodząc do szkoły od frontu, narazilibyśmy się na kontrolę ze strony, dajmy na to woźnej, co w przypadku nie posiadania butów na zmianę mogłoby prowadzić do dalszych, nie zawsze przyjemnych konsekwencji. Tymczasem wiemy, że z tyłu szkoły jest dodatkowe wejście do sali gimnastycznej, które, jak wynika z wielokrotnych obserwacji, jest prawie zawsze otwarte. Wchodzimy więc przez salę i udajemy ucznia, który dawno już zmienił buty i zajrzał tylko na chwilę na salę. Co otrzymaliśmy? Dzięki wiedzy (znajomość tylnego wejścia) i doświadczeniu (wiedza wynikła z obserwacji tych drzwi) ominęliśmy reguły (wejście przez szatnię). Nie tylko osiągnęliśmy żądany skutek (znalezienie się wewnątrz budynku), ale i uniknęliśmy spełniania nieprzyjemnego i nie podobającego się nam obowiązku (zmiana obuwia).

Przedstawiony powyżej proces wydaje się tak naturalny, że chyba nikomu nie przyszłoby do głowy nazwać go 'reality cracking'. Podobne sytuacje zdarzają się przecież każdemu z nas w wielu codziennych sytuacjach, nie tylko w szkole, ale i na studiach, później w pracy. I właśnie tutaj powstaje problem. Otóż uważam, że istnieje ogromna różnica pomiędzy nieświadomym a świadomym crackowaniem rzeczywistości. Jestem bowiem przekonany, że świadome myślenie w przedstawiony sposób i celowe poszukiwanie dziur w 'systemie' zaowocowałoby dużo większą skutecznością w ich znajdowaniu. Jako przykład opiszę moje doświadczenia z assesment centre organizowanego przez firmę Arthur Andersen. Na samym początku zaznaczam, że nie wszystkie elementy procesu wykonałem w pełni świadomie. Jednak po zastanowieniu się doszedłem do wniosku, że gdybym wcześniej nabrał odpowiednich odruchów związanych z Reality Cracking, wszystkie te czynności byłyby dla mnie zupełnie naturalne.

Jednym z elementów wspomnianego assesment centre była krótka, a nawet powiedziałbym, że ekstremalnie krótka bo trzyminutowa, prezentacja. Była ona oceniana przez kilka osób z firmy, przysłuchujących się naszym wywnętrzaniom. Jak zwykle kluczowym zagadnieniem dla nas było - jakie są kryteria oceny. Dzięki znajomości elementów, na podstawie których jest się ocenianym można bowiem kontrolować ich obecność i znacznie podnieść swoją ocenę za całość. W jaki sposób jednak można poznać te elementy? Otóż ewaluatorzy, którzy dokonują oceny, postępują według z góry ustalonych reguł. Wiadomo, że jednym z największych problemów występujących w czasie rekrutacji jest problem subiektywności. Najbardziej ewidentnym przykładem może być sytuacja, kiedy przystojny kandydat spodoba się rozmawiającej z nim dziewczynie i otrzyma wysokie noty pomimo tak naprawdę słabych umiejętności. Aby zminimalizować wpływ tego czynnika wprowadza się tak zwane standaryzowane metody oceny. Jest to na przykład arkusz pytań, na którym prowadzący wywiad zaznacza odpowiedzi kandydata. Dzięki takiej metodzie po odbyciu rozmów z kilkudziesięcioma kandydatami można ich bez dużego wysiłku porównać. Dlatego metoda ta stosowana jest szczególnie przez duże firmy, które regularnie prowadzą rozmowy kwalifikacyjne z wieloma kandydatami.

Nie zdziwiłem się więc, kiedy zauważyłem, że w czasie naszych prezentacji ewaluatorzy korzystają ze specjalnych arkuszy, w których ciągle coś notują. Tam znajdował się sekret. Oczywiście arkusze te stanowiły tajny materiał, którego nie wolno było pokazywać kandydatom. Z drugiej strony, do przygotowania prezentacji otrzymaliśmy po trzy folie oraz dwa czyste arkusze A4. Do rzutnika zaś mogliśmy podejść jedynie z foliami oraz ewentualnie jedną czystą kartką aby przysłonić część folii. Tutaj należało szukać dziury w systemie.

W czasie przygotowywania wystąpienia przezornie zużyłem oba arkusze papieru. Kiedy nadeszła moja kolej prezentacji, położyłem folie obok rzutnika i skierowałem się zdecydowanie do dziewczyny, która wypełniała arkusze. Wyjaśniłem, że zużyłem obie kartki i poprosiłem o czystą, żeby móc przysłonić folię. Niewiele myśląc, dziewczyna sięgnęła do stosika leżących przed nią kartek i podała mi jedną. Podziękowałem, wróciłem do rzutnika i przeprowadziłem prezentację. Dopiero kiedy wróciłem na swoje miejsce zajrzałem na drugą stronę otrzymanej kartki. Moje przypuszczenia potwierdziły się. W ręku trzymałem arkusz ewaluacyjny. Ponieważ jednak na stoliku leżały one odwrócone tekstem do blatu, dziewczyna zapomniała, że nie są to czyste kartki. W ten sposób otrzymałem do rąk materiał, którego nie powinienem był otrzymać.

Siedząc już spokojnie przy stole z innymi kandydatami przestudiowałem kartkę. Były tam wypisane kolejne elementy, za które otrzymywaliśmy punkt lub brak punktu. Znajdowało się tam między innymi pytanie czy kandydat przedstawił się na początku lub też czy mówi wystarczająco głośno i wyraźnie. Od razu widać, że posiadanie tej kartki przed prezentacją pozwoliłoby, naturalnie przy zachowaniu odpowiedniego stopnia opanowania, uzyskać praktycznie maksymalną notę.

Chwilę później przekonałem się, że mój 'crack' został zauważony. Jeden z ewaluatorów spoglądał uważnie na trzymaną przeze mnie kartkę. Za chwilę poszeptał coś do siedzącej obok dziewczyny i oboje zaczęli na mnie dość często popatrywać. Rozbawiło mnie to i postanowiłem się z nimi pobawić. Poświęciłem chwilkę na zapamiętanie interesujących mnie informacji. Uśmiechnąłem się do gościa i zacząłem powoli składać kartkę tak, jakbym chciał ją schować do kieszeni. Cały czas byłem obserwowany. Kiedy była już złożona wykorzystałem moment gdy nie byłem obserwowany i położyłem ją za swoim identyfikatorem, który stał na stoliku. Na wierzchu narysowałem smiley'a ;-). Koleś wyraźnie się zaniepokoił, kiedy zobaczył, że nie trzymam już w ręku kartki. Po zakończeniu ostatniej prezentacji zaczęliśmy wychodzić na przerwę. Gość rzucił się do mnie w takim tempie, że myślałem, że powali sobą kilku z wychodzących. Zerknął na blat i zobaczył tam zwiniętą kartkę, co go wyraźnie uspokoiło, odczułem też że nie będzie próbował mnie zatrzymać, na co niewątpliwie miał na początku ochotę. Na wszelki wypadek podszedł jednak do stolika i sprawdził, że to ten arkusz. Ja byłem jednak już na zewnątrz. Do końca życia będę chyba jednak zastanawiał się, co stałoby się, gdybym rzeczywiście próbował wynieść go z sali.

Analizując sytuację można zauważyć, że wykorzystałem fakt zaskoczenia zmieniając standardowy proces - nikt inny nie prosił o kartkę w tym dniu i można domniemywać, że podobnie było w innych przypadkach. Konieczność podjęcia szybkiej decyzji oraz odruch pomagania były czynnikami niejako osłabiającymi bezpieczeństwo zaprojektowanego procesu. Trzeba bowiem pamiętać, że w takich firmach czynności przy rekrutacji odbywają się w z góry zaplanowany sposób i nie ma tu miejsca na improwizację, do której zmusiłem jednego z członków komisji. Dodatkowym czynnikiem, który pomógł mi w osiągnięciu celu była atmosfera zdenerwowania, panująca na sali. Kiedy człowiek jest opanowany, dużo łatwiej wychwycić tego rodzaju drobiazgi. Tymczasem warto zdać sobie sprawę, że przy różnego rodzaju rozmowach kwalifikacyjnych nie zawsze tylko kandydat jest zdenerwowany. Jedynie najbardziej doświadczeni pracownicy nie czują zdenerwowania w czasie rozmów kwalifikacyjnych.

Prezentowany sposób ma oczywiście pewną wadę - potrzebne informacje otrzymałem za późno, już po mojej prezentacji. Oczywiście, dzięki mojemu działaniu mogłem pomóc siedzącej obok mnie koleżance, co też uczyniłem. Jednak odpowiednia inscenizacja mogłaby zmienić tą sytuację, dla przykładu, mógłbym 'zapomnieć' jednej z folii i w drodze po nią oraz z powrotem do rzutnika przeczytać kryteria oceny. Przy zachowaniu zimnej krwi nie byłoby problemem szybkie dostosowanie prezentacji do wymogów komisji. I tutaj doszliśmy do kolejnego wymogu stawianego 'hackerom rzeczywistości' - doskonałego opanowania. Crackowanie rzeczywistości wiąże się często z łamaniem zakazów czy też inną formą stawiania siebie w potencjalnie bardzo stresującej sytuacji. Jeżeli nie potrafimy wtedy zachować spokoju i trzeźwo myśleć, nie uda nam się. Dlatego, oprócz wiedzy - czasem czysto psychologicznej - i zdolności analizowania sytuacji, osobowość jest podstawowym czynnikiem warunkującym sukces.

Można również spodziewać się, że po przeanalizowaniu tegorocznych doświadczeń firma przygotuje 'łatę' (patch), aby zabezpieczyć się przed podobnymi atakami w przyszłości. W tym wypadku łata może mieć postać dodatkowego zapasu czystych kartek, które będą wydawane kandydatom w razie potrzeby.

radxcell
poczta: radxcell@writeme.pl
strona: http://radxcell.prv.pl