Magazyn internetowy NoName - zobacz nas on-line!
Teksty poważne    
Poprzedni artykuł Następny artykuł

UnZjeber o retoryce

UnZjeber

Polemizować umie każdy, skutecznie - mało kto. Artykuł ten powstał w celu nieustannego podnoszenia poziomu tekstów wysyłanych do NN. Ble ble ble, Sokrates, ble ble ble Arystoteles. Dobra, mamy wstęp za sobą. Oto moja metoda retoryczna. Ze zrozumiałych względów ja uważam ją za najlepszą na świecie, choć zakładam, że się mogę mylić. Dlatego to tylko propozycja, a nie wyrocznia. To mogą być potworne nudy dla osoby, która nie jest wstępnie zainteresowana. Ostrzegłem, więc zaczynam.1. Przypuśćmy, że właśnie przeczytałeś opinię, z którą się nie zgadzasz. Twój intelektualny imperatyw (czyt. chęć publicznego dokopania komuś) każe ci wysłać ripostę. Wbrew pozorom nie należy od razu szczegółowo analizować argumentów przeciwnika. Dlaczego? No bo przeanalizujesz, skontrujesz, znajdzie się ktoś, kto podziela opinię twojego przeciwnika, ale będzie miał lepsze argumenty, na które Ty nie będziesz przygotowany. A wycofywanie się z raz zajętego stanowiska nie jest mile widziane (choć to akt wielkiej odwagi :). Więc nim zajmiesz stanowisko warto to gruntownie przemyśleć i objąć jak najszerszy horyzont. Weźmy na tapetę jakiś popularny problem. Niech będzie aborcja. Zapomnij o swoim stosunku emocjonalnym do niej. Stwórz sobie bazę wszystkich możliwych argumentów "za" i "przeciw". Najpierw zacznij od argumentów stanowiska przeciwnego twojemu, by następnie użyć argumentów twojego stanowiska, odnoszących się bezpośrednio i pośrednio do argumentów przeciwnych. Powiedzmy, że jesteś przeciwny aborcji (większość młodych ludzi jest "za", więc z czystego nonkonformizmu :)* argumenty za aborcją (niech to będzie aborcja dozwolona tylko w niektórych przypadkach np. z powodu gwałtu, złej sytuacji materialnej i gdy wiadomo, że dziecko będzie upośledzone - takie stanowisko jest najpopularniejsze):

a) (gwałt) kobieta nie chciała tej ciąży

b) to jest jej ciało i nikt nie ma prawa o nim decydować poza nią

c) (gwałt) kobieta ma uraz psychiczny, a dziecko tylko ten uraz pogłębi

d) (zła sytuacja materialna) kobiety "nie stać" na dziecko

e) (dziecko upośl.) życie dziecka będzie pasmem udręk

f) (dziecko upośl.) dziecko nie będzie w pełni świadome otoczenia

g) tylko kobiety mogą się wypowiadać na temat aborcji, więc spadaj (jeśli nie jesteś kobietą :)

h) to embrion i jeszcze nie jest człowiekiem. Po co to robisz? Warunkiem podstawowym jest zrozumienie argumentów przeciwnika. Równie istotne jest ich przewidzenie, są to sprawy oczywiste. Pamiętaj, jeśli znasz tylko swój punkt widzenia to nie zdołasz przekonać nikogo.* argumenty przeciw tej aborcji.

i) życie ludzkie jest wartością nadrzędną w stosunku do innych wartości

j) prawo socjalne w Polsce pozwala zrzec się praw rodzicielskich bez żadnych konsekwencji

k) nikt nie zna definicji człowieczeństwa, ale każdy uważa je za wartość moralną (tylko przy tym założeniu możliwa jest dyskusja)

l) aborcja dotyczy każdego, gdyż wszyscy się urodzili, a przez aborcję mogli się nie urodzić

m) prawa ojca opierają się na podobnych zasadach co prawa matki

n) nie jest istotne kogo dotyczy aborcja, a kogo nie - każdy ma obowiązek stanąć w obronie ludzkiego życia. Zauważ, że często w dyskusjach poglądowych (aborcja, kara śmierci, eutanazja) występują argumenty czysto racjonalne/pragmatyczne oraz argumenty moralne. Tak jest też w tym przypadku. Argumenty moralne to najpotężniejsza broń. Stanowisko, które posiada najpotężniejszy argument moralny (uznany przez wszystkich) jest najtrudniej obalić.2. Teraz należy obrać linię obrony/ataku. U nas będzie to atak (w końcu nie chcemy aborcji). Są trzy możliwości: możemy udowadniać korzystniejszy bilans naszych argumentów, przeprowadzić dowód logiczny lub oprzeć się na jednym bardzo silnym argumencie. Bilans przeprowadza się gdy najsilniejszymi argumentami w dyskusji są argumenty racjonalne (tzn. brak poważnej problematyki moralnej). Np. gdy chcemy wykazać, że jednomandatowe okręgi wyborcze są lepsze od wyborów większościowych. Problem taki pociąga za sobą wiele mniejszych (kwestie ekonomiczne, ustrojowe), więc argumentów będzie sporo, wiele z nich będzie równorzędnych i metoda bilansu będzie najlepsza (najbardziej wiarygodna). Wykazujesz, że suma twoich argumentów jest obiektywnie więcej warta, a twoje stanowisko daje więcej korzyści niż strat. Drugą metodą jest dowód logiczny. Najlepszy jest wtedy, gdy chcemy dowieść pojedynczej racji, która nie jest tak rozległa tematycznie jak rozważania nad ordynacją, ale wymaga pewnego zgłębienia (np. celowość świata, sens życia itp.). Według zasad poprawnej retoryki, jeśli przedstawimy nasz dowód to przeciwnik będzie go musiał obalić, lub przyznać nam rację. Wygodniejsze (choć nie zawsze korzystniejsze) jest reprezentowanie racji, której potwierdzenie nie wymaga dowodu. Np. gdy stwierdzimy, że Boga nie ma, to przeciwnik, będzie musiał dowodzić jego istnienia. My nie musimy, gdyż sam brak lub fałszywość dowodu z jego strony jest przyznaniem nam racji. Przeprowadzenie poprawnego dowodu na ww. tematy jest bardzo trudne. Niemniej, jeśli stworzymy taki dowód i nikt z naszych oponentów nie będzie potrafił go obalić, to zwyciężymy w dyskusji (co nie znaczy że będziemy mieć rację w ogóle :). Taki dowód jest jak Joker - bije wszystko. Nieważne jakimi kto dysponuje argumentami, jeśli nie obali dowodu to przegrał. Inna sprawa, że dowód obalić jest łatwo. Znaczy nie każdy dowód :). To chyba zrozumiałe.3. Metoda trzecia - silnego argumentu - jest najlepsza właśnie w dyskusjach poglądowych. Zatem najlepiej będzie pasować do naszej aborcji. Skoro mamy do czynienia z problemem moralnym, więc argumenty moralne będą prawdopodobnie najsilniejsze w tym przypadku. Skup się zatem w pierwszej kolejności na nich. Zajmijmy się analizą wypisanych argumentów. Oczywiście może ich być więcej, najczęściej tak jest, ale zwykle są mało istotne. Jak ktoś chce, to niech wypisuje wszystko co wymyślił jakiś debil na IRC'u, lepiej (i czyściej) jest jednak dokonać selekcji i wybrać tylko argumenty wymagające komentarza ;).Nim będziemy je po kolei omawiać, dokonaj przeglądu "wartości moralnych", jakie pojawiły się w argumentach po obu stronach. A więc:* wolność osobista i prawo do samostanowienia (argumenty a, b)* obowiązek opieki i dbania o drugiego człowieka (argument c)* obowiązek obrony życia ludzkiego (argumenty i, n)Oczywiście to najważniejsze. Doszukiwanie się wszystkich dupereli nie jest w tym przypadku konieczne (musimy mieć jednak pewność, że to co pozostawiliśmy to są same duperele i nic więcej :). Teraz rzecz bardzo istotna - konfrontacja tych wartości, czyli główna siła mojej metody retorycznej. Strona "za aborcją" ma "wolność" i "obowiązek opieki" (dbania o zdrowie psychiczne kobiety), strona "przeciw" ma "życie ludzkie". Która z tych wartości wydaje się być najważniejsza? W tym wypadku sprawa jest prosta (w innych nie jest - i wtedy zaczyna się poważny problem :):konfrontacja "wolności" z "życiem ludzkim" - wolność jednego człowieka nie może pociągać za sobą ofiary życia złożonej przez innego człowieka i to bez jego woli i winy, zgadzasz się? Konfrontacja "obowiązku opieki" z "życiem ludzkim" - jakiekolwiek dobro jednego człowieka nie może być realizowane kosztem życia innego człowieka bez udziału jego woli i winy, sounds good too. Dobra, tak więc "życie" zgarnia całą pulę. To jest nasz wymarzony argument, na którym możemy oprzeć całe nasze stanowisko. Wszystkie pozostałe argumenty racjonalne/pragmatyczne stanowią tylko gwardię przyboczną. Czy coś zagraża "życiu"? Przypatrz się argumentowi h). Jest on specjalizowany właśnie przeciwko argumentowi i), ale przygotowaliśmy na obronę argument k). O co w tym wszystkim chodzi? Ten, kto wymyślił argument h) nie był na tyle głupi, żeby podważać "życie ludzkie" jako wartość, więc przedstawił tezę "że życie ludzkie jeszcze się nie rozpoczęło", dlatego nie można go jeszcze bronić. Jest to cios który wali całą operację. Dlatego nasi naukowcy przygotowali argument k) - nikt tak naprawdę nie zna definicji życia, więc nikt nie wie kiedy się ono rozpoczęło; skoro tego nie wie, więc nie ma pojęcia kiedy aborcja usuwa kawałek tkanki, a kiedy człowieka; skoro więc jest cień niebezpieczeństwa, że możemy zabić człowieka to należy aborcję całkowicie wykluczyć. The end. Argument k) jest więc tylko zaczątkiem wnioskowania dedukcyjnego, które właśnie przedstawiłem. No, uporaliśmy się z najgorszym wrogiem - argumentem h). Teraz następują rządy terroru naszego asa - argumentu i). Jest on w stanie zniszczyć każdy argument racjonalny/pragmatyczny i moralny jaki przychodzi nam na myśl (przynajmniej mi :-). Nie wierzysz? Dokonaj konfrontacji dowolnego argumentu z "życiem ludzkim". Nie wiesz jak to zrobić? Użyj np. popularnej ideologicznej frazy reprezentującej "życie ludzkie": "nic, absolutnie nic nie usprawiedliwia zabijania". Pomogło? Jeśli bardzo chcesz to dorzuć jeszcze trochę "wartości" do listy powyżej i sobie pokonfrontuj. Ja takiej potrzeby nie widzę. W takim razie po co wymyślaliśmy pozostałe argumenty, przecież przy pomocy "nic, absolutnie nic nie usprawiedliwia zabijania" możemy wszystko kasować. Teoretycznie wszystko jest poprawnie, ale koleś, który cały czas powtarza jedno zdanie będzie uchodził za betona. Zatem dla finezji zamiast kontrować argument d) (uboga matka) argumentem i) skontrujmy go specjalnym na tę okazję argumentem j). Podobnie na argument g) możemy odpowiedzieć aż trzema kontrargumentami l) m) n). Jeśli jakimś cudem zostaną wszystkie rozwalone przez przeciwnika to zawsze możemy wezwać argument i) na pomoc. Czujesz klimat? Po takiej analizie żaden przeciwnik nie jest straszny.4. Garść porad:* Nigdy nie powołuj się na jakąkolwiek religię (chyba, że wiesz, że przeciwnicy są wierzący). Zauważ, że gdybym powiązał argument i) z katolicką nauką społeczną (do której pasuje jak ulał) to prawdopodobnie zostałby on pokonany stwierdzeniem: "ja tam jestem niewierzący". A tak mam tylko ogólną prawdę, której ktoś wcale nie musi wyznawać, ale jeśli się do tego przyzna to wyjdzie na satan - nazi - nekrofila (lub coś w tym stylu ;) i tym samym przegra dyskusję jako niepoważny ekstremista.* Jeśli chcesz wygłosić jakąś opinię i kierujesz ją do inteligentnych odbiorców to oprócz wygłoszenia swoich racji przedstaw także argumenty ewentualnego przeciwnika i od razu je skontruj. Jeśli zrobisz to naprawdę rzetelnie to wytrącisz mu broń z ręki. Według psychologii społecznej jest to także znacznie skuteczniejszy sposób przekonywania postronnych świadków dyskusji. * Nie radzę używać socjotechniki i lewych sztuczek, stwierdzeń w stylu: "Drodzy czytelnicy NoName, nie wierzę, żebyście i wy popierali mordowanie nienarodzonych niemowląt, tak jak to czyni [tu wstawić ksywkę]" Faktycznie, mało kto będzie chciał się przyznać, że jest za mordowaniem i jeszcze zaprzepaścić kredyt zaufania ("nie wierzę, żebyście i wy byli tak źli"), jakim obdarzył nas autor tego zdania. W dodatku to zdanie dystansuje [ksywka] od normalnych ludzi i spoufala autora z czytelnikami ("Drodzy czytelnicy..."). Raz, dwa... Cztery socjotechniczne sztuczki w jednym zdaniu. Wierzcie mi, to śmierdzi na kilometr.* Jeśli nie wiesz jakie stanowisko będzie najlepsze to wykonaj analizę problemu podobną do tej z punktów 1 - 3 i po prostu to oszacuj. Brzmi to trochę jak u sofistów (kłócili się dla samej radości kłócenia), ale nam chodzi po prostu o prawdę, prawda? :)* Rzecz jasna to powyżej to tylko podstawowe podstawy. O retoryce pisano grube tomiska. Jest naprawdę wiele różnych zagrań i przećwiczonych przez wieki sytuacji.* Jeśli wyrazisz porządnie swoją opinię to oszczędzisz wielu osobom czasu na pisanie ripost i wymyślanie argumentów. Zauważ, że przedstawiony przykład o aborcji niemal wyczerpuje temat. Nie twierdzę, że zamykam sprawę (to by była arogancja :), ale jeśli wszystkie teksty są gruntownie przemyślane to szybko okazuje się kto ma rację. Aby to osiągnąć musisz się wcielić w wiele punktów widzenia naraz (szczególnie przy wymyślaniu argumentów i kontrargumentów) i naprawdę solidnie uzasadnić swoje stanowisko. Zajrzyj do np. ActionMaga i policz ile długich artykułów poświęcono tam na temat aborcji, zaś biedny Qnik tylko się wścieka odpierając cały czas te same argumenty. Jeśli wymyślasz argument to zastanawiaj się od razu jak byś go obalił. I świat stanie się wtedy lepszy.* Staraj się nie wdawać w dyskusję na niskim poziomie niezależnie od powagi tematu. Szanuj swój publicystyczny wizerunek, szukaj ludzi inteligentnych. Rozmawiać z nimi to dużo większa przyjemność niż karcić na łamach debili, tak jak to musi robić Qnik. Po czym poznać, że dyskusja jest na niskim poziomie? Po częstych wybuchach śmiechu.* Jak wygląda dowód logiczny? W dużym skrócie i bez wdawania się w teorię: metoda dedukcyjna (od szczegółu do ogółu): "Jeżeli nie smakuje mi kisiel czekoladowy i nie smakuje mi kisiel pomarańczowy, oraz nie smakuje mi kisiel morelowy oraz nie smakuje mi żaden inny kisiel to wniosek: po prostu nie lubię kisielu "metoda indukcyjna (od ogółu do szczegółu): "Jeżeli nie lubię kisielu to nie będzie mi smakował kisiel pomarańczowy, ani kisiel czekoladowy, ani..."Nic z tego nie rozumiesz? Nie szkodzi. A matematyki się uczyłeś? Pamiętasz: "założenie (hipoteza), dowód (wnioskowanie), teza"? To też dowód logiczny. Pamiętasz dowody "nie wprost", czyli "A więc muszę to udowodnić. Zatem przyjmijmy, że tak nie jest..." To tylko wierzchołek góry lodowej, logika to wspaniałe dziedzictwo starożytności. Ludzie inteligentni rozumieją ją intuicyjnie i zwykle nie potrzebują teorii. * Nie musisz oczywiście wypisywać wszystkich tych głupot jak w punktach 1 - 3. Kwestia wprawy, ja nigdy tego nie robiłem, gdy rozpracowywałem jakiś problem. Zależało mi żebyś załapał ideę solidnego i gruntownego myślenia. Osobną sprawą jest przelanie tego wszystkiego co wymyśliłeś w arta. Świat jest tak urządzony, że nie ma często znaczenia jak dobry jest tekst, który napisałeś. Jeśli z kimś się w nim nie zgodziłeś, to jest wysoce prawdopodobne, że zobaczysz ripostę w następnym numerze. Prawo akcji i reakcji. Nikt nie lubi przegrywać, a ja tak bardzo chcę w końcu przyznać komuś rację. Ale tak uczciwie. Nawet jak zdmuchiwałem świeczki to mi się marzyło. :-(Pewnie się zastanawiasz jaka jest moja prywatna opinia na temat aborcji. Naprawdę kogoś to obchodzi? Jeśli się jeszcze nie domyśliłeś to ja nie powiem tego na głos. Jeszcze bym się znalazł w mniejszości i co by wtedy było... ;-)Kończę zwyczajową nadzieją, że może coś się przyda. Itd. Itp. Zacytuję pewnego XX wiecznego filozofa, którego myśli pomagają mi w ciężkich momentach i chwilach zwątpienia na ścieżce życia: "sex i pieniądze, sex i pieniądze, sex i pieniądze"


UnZjeber
e-mail: unzjeber@poczta.onet.pl

Poprzedni artykuł Następny artykuł


Stare Gry - chcesz pograc w gry sprzed lat?


Copyright 1999-2001 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone