Ortografia itepe
Peter Oakson
Taki już jestem, że wszelkie błędy ortograficzne powodują u mnie płacz i zgrzytanie zębów. Nie wytrzymałem i musiałem o tym coś skrobnąć. Może wielu z Was potraktuje ten tekst z pewną ignorancją albo wręcz złością, bo uważacie, że ważna jest treść, a nie forma przekazu myśli. W porządku, ale czy lepiej czyta Ci się, drogi czytelniku, jaskrawożółtą stronę internetową z różowymi literami, czy biały tekst na czarnym tle? Widzisz więc, że forma też ma znaczenie, i to niebanalne.
Dlaczego właściwie piszę? Przecież jeśli denerwują mnie błędy ortograficzne w artykułach, nie muszę wcale ich czytać. Problem w tym, że choćby i tekst był ciekawy, to zaraz zaczynam zastanawiać się nad błędem i tym, dlaczego autor go popełnił. Pisał "na szybciora", nie chciało mu się włączyć sprawdzania pisowni (Ok, niech nawet pisze w Notatniku, ale zwykły plik tekstowy też może sprawdzić w Wordzie, a jeśli nie lubi takich operacji, może użyć innego wyrazu zamiast wątpliwego albo pofatygować się do drugiego pokoju po słownik), a może to przez wrodzoną dysgrafię ("nie jestem humanistą" itd.)? A jeśli już wysyłacie swój tekst, dajmy na to do NN, to tam przecież korekta poprawi co trzeba. Otóż nie zawsze. Każdemu może się przytrafić błąd - nie tylko Tobie, ale i korektorowi. Nie chcę tu oczywiście w żaden sposób obrazić korektorów NN (aczkolwiek już kilka błędów przeoczyli), uważam, że błądzić jest rzeczą ludzką. Ale jeśli ktoś po zrobieniu byka w przyszłości nadal go powiela, powinien się chyba zastanowić. Dla takich ludzi jak ja błąd od razu obniża wartość tekstu, choćby i przekazywane były najbłyskotliwsze przemyślenia. Ile razy po napisaniu nie chce nam się często nawet przeczytać tekstu w całości. To wyeliminowałoby literówki i błędy gramatyczne, a często, nie oszukujmy się, także stylistyczne i ortograficzne. Dbałość o ortografię i ogólnie o poprawność formy tego, co piszemy, mówi od razu o naszej dbałości o swój wizerunek w oczach innych. Pomyśl sobie, autorze arta: Twój tekst w NoName przeczyta przynajmniej kilka tysięcy osób, wśród nich duża grupa ludzi inteligentnych, wykształconych, myślących :). Zobaczą Twój błąd i co sobie pomyślą? "No, napisał co myśli, nie zastanowił się jak, wysłał i ma". Jeśli już się starasz i piszesz o czymś konkretnym, co naprawdę może być ciekawe, postaraj się, aby inni przyjęli to tak, jak Ty byś tego chciał. Nie każdy jest obdarzony takimi zdolnościami, żeby pisać pięknie i wytwornie, rozumiem (BTW ja siebie za takiego nie uważam, pewnie i w tym tekście znajdzie się kilka błędów). Jednak pisząc wypracowanie starasz się, żeby było ono jak najlepsze (przynajmniej większość tak robi). A kto je w końcu przeczyta? Nauczyciel, może ewentualnie usłyszy je Twoja klasa. Starasz się dla oceny, dostajesz, przypuśćmy, 4 i Twoje wypociny giną w którymś zeszycie. A jeśli piszesz dla szerszego grona odbiorców, pamiętaj, że oni ocenią poza treścią artykułu również sposób, w jaki się wyrażasz.
Może to parę zdań nudnego wywodu spowoduje, że pomyślicie następnym razem i przed wysłaniem sprawdzicie swój tekst. Oszczędzicie roboty korektorom i nerwów czytelnikom, a zostaniecie docenieni za to, o czym piszecie, a nie jak piszecie.
Peter Oakson
e-mail: oakon@oakson.prv.pl http://www.oakson.prv.pl
|