Magazyn internetowy NoName - zobacz nas on-line!
Teksty poważne    
Poprzedni artykuł Następny artykuł

O naprawie Rzeczypospolitej

Wizard

Wyrażając często zdanie, że Polska jest krajem o dużych możliwościach gospodarczych, wykorzystywanych z uporem niewłaściwie, zostałem popchnięty przez znajomych do napisania tego artykułu. Wychodzą oni z założenia, że samo ględzenie: "jest źle" nic nie da i trzeba coś wymyślić. Usiłował tu więc będę w miarę mojej skromnej wiedzy ekonomicznej przedstawić ogólny program naprawy RP i wyjaśnić przyczyny aktualnej naszej ruiny gospodarczej...
Nie będzie to szczegółowo i ze znawstwem, ale może wystarczy... :))

Zacząć trzeba od określenia tego, co nas trapi... Przede wszystkim - wielkie bezrobocie, następnie 4 Wielkie Błędy, niesłusznie nazywane Reformami, ujemne bilanse w handlu zagranicznym i wzrastająca przestępczość. Obawy przed wejściem do Unii, ale też i przed pozostaniem poza nią. Masowe upadki przedsiębiorstw. Katastrofalny stan rolnictwa. Beznadziejnie prowadzona prywatyzacja. I pewnie jeszcze wiele więcej...

Co więc z robić?

Przede wszystkim - zmniejszyć strach polskiego społeczeństwa przed wejściem do Unii Europejskiej. Ludzie nie znają korzyści płynących z tego mariażu, słyszą tylko ustawicznie o tym, co będzie dla nas złego. Cud, że jeszcze 56% Polaków chce wstąpić "do Europy"... Trzeba zatem zorganizować jakąś intensywną kampanię, poruszającą wiele spraw związanych z Unią, pokazać ją w najlepszym świetle, przekonać ludzi. Polska stara się bardzo o dołączenie do wspólnoty, ale są to starania wyłącznie na szczeblu politycznym - a czy ktoś pomyślał o ludziach? W ostatecznym referendum wszystko zależy przecież od nich... Pieniądze na tak szeroko zakrojoną i dobrze przemyślaną (oby!) kampanię powinna dostarczyć sama Unia - jest ona chyba najbardziej zainteresowana wejściem Polski. Polacy nie chcą Unii ze względu na: niezdrową, poprawianą genetycznie żywność (u nas też się to robi, a poza tym nie ma jednoznacznego dowodu na szkodliwość takiej żywności, no i sama Unia stara się żywic jak najbardziej zdrowo), zamknięcie na kilka lat rynków pracy takich jak Niemcy czy Francja przed Polakami (czemu się dziwić? my zabronimy takich wjazdów Ukraińcom czy Białorusinom, bo nagły napływ taniej siły roboczej wywołałby u nas olbrzymi skok bezrobocia i załamanie gospodarki - państwa zachodnie we własnym i poniekąd naszym interesie chcą tego uniknąć), wykupywaniem polskiej ziemi przez obcokrajowców (Polacy sami im będą sprzedawali, przecież ziemię trzeba od kogoś kupić - wolę, żeby teren kupił zagraniczny inwestor i zbudował miejsca pracy dla Polaków niż żeby teren, na którego zagospodarowanie nikogo nie stać leżał odłogiem, albo wolę mieć za sąsiada cudzoziemca, który będzie o swój letni domek dbał, zamiast Polaka, który swoją ziemię zaśmieci i ogołoci - z drzew, kamieni, gliny czy co jeszcze się nadaje do sprzedania). Unia jednak pozwoli nam na odrodzenie gospodarcze - nowe inwestycje, nowe miejsca pracy, tańsze produkty i nowocześniejsza technologia. Przysłowie mówi - jeżeli nie możesz z kimś wygrać - przyłącz się do niego... A wojny na dofinansowywanie eksportu z Unią nie wygramy - natomiast jeżeli się z nią połączymy, nasze towary również będą dofinansowywane. Można powiedzieć, że nie teraz, tylko za kilka lat, to po co nam to? Zgoda, ale ja nie jestem krótkowzroczny i zapatrzony we własne interesy - lepiej jest przetrzymać kilka lat okresu próbnego niż próbować dumnie (i biednie...) walczyć i upaść...

Zanim jednak wejdziemy do Unii musimy zrobić trochę porządku u siebie... Likwidacja bezrobocia jest dość prosta - trzeba stworzyć miejsca pracy. Obecne przepisy utrudniają Polakom start w przedsiębiorczość, dlatego nowe firmy bardzo często upadają, przygniecione obowiązkami wobec państwa w czasie, w którym powinny cały wysiłek skierować na rozwój. Ze względu na zapchane towarami rynki zachodnie powinniśmy zwrócić się w kierunku wschodnim - tam czekają kraje, które w wielkich ilościach przyjmą nasz eksport relatywnie (w stosunku do cen zachodnich) tanich, ale dobrych towarów, żywności i usług. Po rozpadzie ZSRR nastąpiło wielkie zaniedbanie wschodniego rynku - naturalne, że te biedne kraje, będące w trakcie rewolucji, nie miały czym płacić. Ale obecnie osiągnęły jako taką stabilizację i są w stanie kupować od nas. Jeżeli tylko zmienimy przepisy, ułatwiając naszym przedsiębiorstwom start przynajmniej w takim stopniu, w jakim ułatwiliśmy to firmom zachodnim, powinno się udać stworzyć miejsca pracy i zwiększyć zyski w handlu zagranicznym.

Nasz zapał zakładania firm nieco hamuje myśl, że są w Polsce dobre zakłady, które jednak sprzedaje się obcym firmom po śmiesznie nieraz niskich cenach. To nie jest dobry sposób, na promowanie polskiego przemysłu - fabryki, doprowadzane do upadłości i odsprzedawane za bezcen czasami nagle odżywają i zaczynają świetnie prosperować, niestety jednak cały zysk idzie za granicę, zamiast w formie wysokich podatków do kasy państwa. Gdzie jest przyczyna takiego zachowania? W brakach budżetowych... Rozpoczęta jeszcze programem Leszka Balcerowicza prywatyzacja była doskonałym pomysłem - przejęcie zakładów przez prywatny kapitał powinno zaowocować lepszą jakością usług i większymi zyskami. Kwoty uzyskane do budżetu ze sprzedaży tych zakładów powinny być wykorzystane na rozwój, chociażby rolnictwa. Niestety - braki budżetowe spowodowane nagłym wprowadzeniem zbędnych reform spowodowały, że rząd zaczął wyprzedawać coraz szybciej i po coraz niższych cenach, całymi pakietami przedsiębiorstwa, aby w jakiś sposób załatać budżetową dziurę. Zapomniano jednak o tym, że przedsiębiorstwa do sprzedaży kiedyś się skończą i skończą się też zyski z ich wyprzedawania. Nie zajmowano się tym jednak, bo to sprawa następnego rządu... To przewrotna polityka - następny rząd zyska opinię nieudolnego, gdyż doprowadzi (teoretycznie, bo to wpływ poprzedniej władzy) państwo do ruiny. A wtedy rząd Buzka powróci! I będzie koniec świata...

Rolnictwo - daleko nam do doskonałych rozwiązań krajów typu Danii czy Francji, gdzie rolnictwo jest silne, dotowane i przynosi rolnikom zysk. Naszego kraju nie stać na dotowanie rolnictwa, ale też i samo chłopi nie starają się poprawić swojej doli... Co jest bowiem przyczyną biedy? Brak sprzedaży. Dlaczego? Bo mamy za wysokie ceny - maszyny do utrzymania gospodarstwa są drogie - rolnik posiadający 6 ha nie może kupić ciągnika, kombajnu, nawozów itp. Trzeba to zyskać z cen. Powstaje jednak zasadnicze pytanie - dlaczego nie chce się budować spółdzielni na zasadach znanych nam z innych krajów? Czemu wielu rolników o małych gospodarstwach nie połączy swych sił, nie stworzy wielkiego gospodarstwa, dysponującego nowoczesnym sprzętem? Duma? Obrzydzenie do wszystkiego, co komunistyczne (patrz: PGR)? Kluczem do poprawy sytuacji rolników jest zawiązanie się spółek rolniczych o dużym areale i nowoczesnym parku maszynowym - tylko to może doprowadzić do obniżenia cen na żywność i uczynienie z rolnictwa zajęcia zyskownego. Oczywiście - nie biorę tu pod uwagę nagłych kryzysów, jak ostatnio pryszczyca czy BSE... One blokują przedsiębiorczość hodowców zwierząt i nic tu nie pomoże. Jednak to wszystko kiedyś się skończy - wtedy wielkie, łączone gospodarstwa będą miały swoją szansę.

No i na koniec - nasze prawo... Nareszcie znalazł się jeden człowiek, który coś robi, a nie tylko mówi. To minister sprawiedliwości - dąży do zaostrzenia kar, zwiększenia uprawnień policji... Niestety - niewiele może zrobić w sytuacji, gdy brakuje więzień dla wielu zatrzymanych. Jedynym wyjściem jest budowa nowych - znajdzie przy tym zatrudnienie wielu ludzi, także wielu będzie później w tych zakładach pracowało. Skąd wziąć pieniądze na inwestycje? To nie takie trudne... Proszę się rozejrzeć po więzieniach - gazety w reportażach donosiły o kolorowych telewizorach (tylko 14 cali, bo to przecież wiezienie!), siłowniach, pokojach spotkań z żonami (niedługo będą kolacje przy świecach i prywatki...), celach kilkuosobowych (można pogadać i się nie nudzi) i diecie 2200 kalorii... Życie w takim wiezieniu przypominałoby hotel, gdyby nie wysiłki współwięźniów, którzy mimo strażników robią co chcą, co nie zawsze wszystkim wychodzi na zdrowie. Ci ustawieni kierują oczywiście swoimi gangami zza krat - tak jest bezpieczniej... Likwidacja zbędnych luksusów, zamknięcie w jednoosobowych celach, pozbawienie kontaktu ze światem zewnętrznym i możliwości wypracowywania tężyzny fizycznej, a także dieta-cud zmniejszona do niezbędnego minimum powinny wystarczyć. Część znacznej ilości zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy można przeznaczyć na wykłady - niech więźniowie zdobywają wiedzę, aby łatwiej zaadaptować się do uczciwego życia na wolności (co z tego, że siedzi, skoro nic nie umie i po wyjściu dalej musi kraść?). Pozostałe pieniądze - na budowanie nowych zakładów karnych.

Prawo, nie tylko karne, ale i cywilne powinno być maksymalnie uproszczone, odciążone od biurokracji, aby każdemu łatwiej było zdobyć to, po co przyszedł - często jest to papierek pozwalający rozpocząć stawianie nowych miejsc pracy.

Wykrywalność przestępstw pozwoli zaoszczędzić pieniądze na długie śledztwa czy procesy, które i tak nie dochodzą do skutku (śmieszne - wystarczy, że ktoś nie przyjdzie na rozprawę i na razie dalej jest niewinny - sądzić go zaocznie!). Wykrywalność wzrośnie, jeżeli umożliwi się policji używanie "niehumanitarnych" metod...

Humanitaryzm - puste słowo, które służy jedynie do łagodzenia np. wyroków sądowych czy polepszania bytu więźniów - nikt nie myśli o przekazaniu tych pieniędzy najuczciwszym obywatelom Polski - dzieciom. Borykające się z biedą Domy Dziecka, w których żyje się gorzej niż w luksusowych zakładach karnych... Biedne szkoły, których nie stać na darmowe obiady... Brudne miasta, pełne młodocianych bandytów bez przyszłości, bo nikt nie znajdzie paragrafu na nieletniego ani nie wydobędzie pieniędzy na zatrudnienie bezrobotnych przy robotach miejskich. Zatrudnić więźniów! I niech pracują za darmo.

Oświata i służba zdrowia - tutaj krótko - potrzeba pieniędzy. Prosta zdałoby się sprawa... Zdobyć potrzebne środki można jednak tylko oszczędnie gospodarując tym, co się już ma i szukając zysków (nie oszczędności, tylko możliwości rozwoju i zysków!) gdzie indziej.

Rada dla Polski - nie robić reform, tylko brać przykład z innych. Zlikwidować korupcję, zmienić prawo, dać szansę rozwoju małym przedsiębiorstwom, zacząć handel z zagranicą i zbudować nowe państwo. Możemy żyć szczęśliwie, ale to zależy od dobrej woli rządzących, którzy zamiast publicznie robić z siebie idiotów i kłócić się powinni zabrać się do pracy.


Wizard
e-mail: wizaard@poczta.onet.pl
http://wizaard.republika.pl

Poprzedni artykuł Następny artykuł


Stare Gry - chcesz pograc w gry sprzed lat?


Copyright 1999-2001 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone