Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Magazyn internetowy NNMetal - sam metal :)
Poprzedni artykułNastępny artykuł Strefa NN   

Tool - Lateralus

Jacek M. Gierczak

Spiral out. Keep going. - Przecież jest jeszcze ty na tym świecie do zrobienia!

Człowiekowi, który choć trochę interesuję się muzyką gitarową, Toola właściwie przedstawiać nie trzeba. Wystarczy nadmienić iż zamaszyście wpadli na rynek muzyczny, radykalnie przyczyniając się do rozwoju rocka, tak jak swego czasu "pustynny" Kyuss czy jeszcze wcześniej Black Sabbath popchnęło dalej gitarowe szaleństwo rozpoczęte przez wiecznie skwaszonego Page'a i kilku innych znakomitych muzyków, częściej zaglądających do kielicha niźli trzymających gitarę.
"Opiate", znakomity, pełen metalowych naleciałości hard-rockowy wyziew stał się znakomitym przedsmakiem wydanego nieco później "Undertow" którego niejeden fan, muzyk czy producent wysłuchał wielokrotnie z wręcz religijnym skupieniem. Potem Maynard z towarzyszami zmienili nieco profil, prezentując nam istne arcydzieło w każdym calu - "Aenima" bowiem, to płyta nie podlegająca jakimkolwiek definicjom, miażdżając je przy każdej kolejnej kompozycji, przy użyciu tak doskonałego brzmienia, jakie stworzyła im genialna Sylwia Massy... Dość. Utnijmy to. Przejdźmy do meritum.
"Lateralus", płyta na którą czekałem, wątpiłem, czekałem aż w końcu się doczekałem jest krótko mówiąc zaskakująca. Z pewnością wypatrywanie informacji o niej okazało się być o wiele bardziej owocne niźli w przypadku przedostatniej produkcji Nine Inch Nails. Zawartość płyty to w zasadzie dziewięć długich kompozycji, składających się dwóch części - wstępu i rozwinięcia. Najprawdopodobniej dlatego wydaje mi się tak dwuwymiarowa, bowiem jest jeszcze bardziej różnorodna, o dziwo bez użycia większej gamy instrumentów. Muzycy nie zawiedli, ponieważ chyba wszyscy byli przekonani, iż uda im się płytę która jedynie dorównuje efektowi osiągniętemu na "Aenimie". "Lateralus" jest dokładnie taki jaki miał być - potwierdza klasę i ogromny talent muzyków. Wyżej nie poszli, nagrali po prostu znakomity album.
Otwierający ją "The Grudge" jest niemal klasyczny; synteza stylów dwóch poprzednich płyt. Po drodze mijamy doskonały, melancholijny "Patient" i dalej przechodzimy do drugiej, najciężej części płyty - psychodeliczna "Mantra" otwiera znakomity, chwytliwy numer "Schism" a zaraz po nim świetne połączenie: "Parabol" i "Parabola". Nowofalowy, jednoczęściowy "Ticks & Leeches" stanowi ciekawy przerywnik jednak wyraźnie nie panuje do całości - trąca za bardzo smutasami z Deftonsów. Trzecia, ostatnia część płyty, perkusyjna, transowa; bezapelacyjnie najlepsza. Rozpoczyna ją tytułowy "Lateralus"; niewątpliwy rodzynek, doskonały ładunek energii. Drugie, najbardziej reprezentatywne połączenie "Disposition & Reflection" to, bez dwóch zdań, piętnastominutowe arcydzieło, a jeśli ktoś zna dziewczynę perkusisty to za drobną opłatą niech podeśle mi adres to uprowadzę laskę i drogą szantażu zmuszę go by przyjechał zagrać na mojej osiemnastce. Potem już pozostaje "Triad" i na sam koniec niosowy "Faaip De Oiad". Co tu więcej mówić: Zapraszam wszystkich do posłuchania! Łącznie z tymi którzy Dimmu Borgir czy Cradle of Filth nadal uważają za black metal, a Carpahtian Forest że gra nowoczesny dark ambient oblany gotyckim sosem...

8/10

I had a friend once who took some acid
now he thinks he's a fire hydrant
it's okay until he pisses on your lighter
kinda smells
kinda cool
kinda funny anyway

"Opiate"

Jacek M. Gierczak
poczta: isidoro@kki.net.pl