|
|
|
Wywiad ze Stanisławem Mąderkiem
(aktorem, reżyserem, autorem m.in Stars in Black)
Adrian Kajda
Czy na początek mógłbyś się pokrótce przedstawić ? (może mógłbyś także zdradzić wiek, co robisz, kiedy zainteresowałeś się reżyserią, aktorstwem i animacją, jak długo już się tym zajmujesz?)
- Od momentu, gdy tylko zdałem sobie sprawę, że kiedyś będę musiał wykonywać jakiś zawód (tzn. w czasie, gdy inne dzieci marzyły o pracy strażaka, kominiarza, lekarza, itp.) wiedziałem, że będę aktorem - reżyserem. Wprawdzie drogę do celu wybrałem trochę inną od tej, którą przyszło mi potem kroczyć (chciałem najpierw zostać aktorem, a w miarę zdobywania doświadczeń - przy okazji reżyserem), ale z tego, co pamiętam nigdy nie chciałem być nikim innym. Ostatecznie wylądowałem w TVP, jako - kolejno: facet od zwijania kabli, asystent operatora filmowego, operator kamery filmowej, redaktor publicystyki kulturalnej, reżyser, scenarzysta i wreszcie: producent. Ten ostatni zawód wiązał się z moją decyzją odejścia z telewizji, z którą jednak nadal utrzymuję stały kontakt (oczywiście z telewizją, nie z decyzją ;-). Obecnie prowadzę firmę zajmującą się produkcją filmową i telewizyjną. Moja specjalność to seriale i teatry TV dla dzieci i młodzieży, audycje, programy i filmy telewizyjne, reklamy, filmy promocyjne i teledyski. W branży filmowo - telewizyjnej udzielam się od 1988r., animacją bawię się od 1999r., a urodziłem się: 11.02.1970.
Czy kończyłeś jakąś wyższą szkołę filmową albo jakieś studia związane z wykonywanym przez Ciebie zawodem?
- Jestem dyplomowanym absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
Czy robiłeś, zajmowałeś się jakimiś innymi produkcjami (nie chodzi tylko o animacje, może reżyserowałeś już coś ? ) lub animacjami przed powstaniem Stars In Black ? Może wykonywałeś coś dla potrzeb TVP?
- Produkcji na zlecenie TVP mam na koncie bardzo dużo - przede wszystkim wykonywałem je jako scenarzysta i reżyser, ale też jako producent, kompozytor, autor tekstów piosenek i aktor. Animacje tworzę od niedawna, a ściślej - od momentu powstania "Stars in Black".
Dobrze... to czy mógłbyś wymienić kilka ze swoich produkcji ? (przynajmniej kilka, albo te z których jesteś najbardziej zadowolony)-
- Szczerze mówiąc nigdy nie jestem do końca zadowolony z moich produkcji... Tak już jestem skonstruowany. Z drugiej strony uważam, że wymienianie tytułów mija się z celem - te największe seriale i filmy TV adresowane były do małych dzieci, więc ich nazwy raczej niewiele Wam powiedzą.
Kiedy się narodził pomysł powstania "Stars in Black" ? Czy był to tylko i wyłącznie Twój pomysł ? Czym zajmowałeś się przy jego realizacji ?
- Pomysł powstania "Stars in Black" narodził się w momencie kupienia 3D Studio Max i pojawieniem się konieczności szybkiego zapoznania się z tym softem oraz odkrycia - w praktyce - jego możliwości. Był to faktycznie tylko i wyłącznie mój pomysł, cały zresztą film jest moim filmem autorskim. Znaczy to, że większość prac wykonałem w pełni samodzielnie: scenariusz, reżyseria, większość zdjęć (oprócz tych ujęć, w których występuję - tam za kamerą stawali koledzy... i tak jednak decyzje o sposobie pracy kamery i ustawieniu świateł podejmowałem osobiście), finalny montaż, udźwiękowienie, cała muzyka (w tym chór wykonujący "pieśń" towarzyszącą walce z Molem ;o), no i oczywiście animacja i efekty specjalne - są mojego autorstwa. Korzystałem wprawdzie z darmowych, dostępnych w sieci siatek wzorowanych na obiektach ze Star Wars, ale wtedy jeszcze po prostu nie odważyłbym się wziąć za tak złożone modelowanie. Autorzy tych ściągniętych obiektów są wymienieni na końcu filmu.
Ilu miałeś pomocników podczas produkcji SiB, czy np. pomagał Ci ktoś przy montowaniu filmu, ktoś inny tworzył muzykę ? Wszystko jest przepięknie zgrane scenariusz jest świetny ,a montaż wprost jest genialny :-) ...(wszystko bardzo dobrze przemyślane)
- No cóż... dziękuję bardzo... ;-) Odpowiedź na to pytanie zawarłem powyżej. Jeśli natomiast chodzi o ostateczne zgranie tych wszystkich elementów, to efekt zawdzięczam właśnie temu, że od początku do końca zajmowałem się nimi osobiście - dokładnie wiedziałem co z czym i w jaki sposób w danym momencie będę łączył. Z drugiej strony nie uważam się za alfę i omegę - po prostu uwielbiam tworzyć wszystkie te podstawowe elementy w moich filmach. Jeśli więc tylko mam okazję, nie potrafię odmówić sobie tej przyjemności. Pomocnicy to przede wszystkim ci dwaj operatorzy, dwaj technicy opiekujący się kamerą, wózkarz, elektryk, charakteryzatorka, garderobiana i rekwizytor z Teatru Nowego w Poznaniu (udostępnili mi kostium i laskę Mistrza Yum-Yum), i parę innych - też bardzo ważnych osób, którym niniejszym gorąco dziękuję!
Jak długo trwały przygotowania do realizacji SiB ?
- Praktycznie nie było przygotowań...
Wiem ,że efekty specjalne były robione na 3D Studio Max ... Od jak dawna pracujesz na tym programie ?
- Właściwie od momentu przystąpienia do prac nad "Stars in Black" - czyli mniej więcej od roku.
Ile czasu zajęło Ci jego opanowanie ?
- Ciągle się go uczę i nie uważam, że go opanowałem.
Opowiedz może coś o swoich zmaganiach z 3dsmax'em... Co Ci się podoba w programie, a co nie ?
- Hmmm... trudne pytanie... Nie mam porównania, bo nie znam wystarczająco dobrze innych programów do animacji. Oczywiście przed podjęciem decyzji o kupnie zapoznałem się z kilkoma różnymi ofertami - Max dawał spore możliwości za wystarczająco przystępną (w porównaniu z innymi programami) cenę, a przede wszystkim wydał mi się najprostszy i najbardziej przystępny dla takiego początkującego gościa, jak ja. Nie jestem lamerem, nie uważam się za znawcę komputerów - do momentu rozpoczęcia prac nad "Stars in Black" mój stary PC służył mi prawie wyłącznie do pisania scenariuszy w Wordzie... Nie znam się nawet na grach komputerowych (allllle wstyd! to sobie narobiłem wrogów...). W Maxie podoba mi się to, że praktycznie wszystko tym programem można zrobić - od początku do końca (mówię oczywiście o animacji i efektach). Z każdą chwilą odkrywam nowe możliwości, każde takie odkrycie bardzo mnie ekscytuje. Do większości rzeczy wystarczy sam główny program, dla uzyskania jakichś bardziej wydumanych efektów można bez problemu zaopatrzyć się w konkretne "wtyczki". Nie podobają mi się tylko ceny niektórych "wtyczek" ;-).
Czy do nauki Max'a korzystałeś z książek, może po prostu z helpa, czy może korzystałeś z tutoriali ,które są teraz tak popularne w sieci?
- Korzystałem ze wszystkiego po trochu, a czasem po prostu eksperymentowałem...
Ile trwał proces renderingu? Chyba dosyć długo ... :-)
- Na początku faktycznie byłem przerażony - na przykład trwające 3 sek. ujęcie "Wlot Mola do hangaru w planie ogólnym" miało się liczyć ponad tydzień (!!!). Na szczęście po całkowitej zmianie konfiguracji wyliczyło się w jakieś 5 godz. Ostatecznie w tej chwili trudno mi powiedzieć ile zajął sam rendering wszystkich scen. Tak na oko - w sumie mniej więcej 2 tygodnie.
Na jakim sprzęcie był "robiony" film ? Jakiego oprogramowania użyłeś do montażu i animacji ?
- Zdjęcia realizowałem profesjonalną kamerą Betacam z wózkiem Panther. Komputer to PC 2x500, i wtedy jeszcze 128 RAM (obecnie 768). Do tworzenia muzyki użyłem Rolanda JV-1000 wspomaganego samplerem Akai. Soft: 3D Studio Max 2.5 do animacji i efektów specjalnych, Adobe Photoshop do tworzenia masek i tekstur, Ulead Media Studio Pro do montażu i zgrania dźwięku, Digital Orchstrator Pro do miksowania muzyki i nagrywania wokali (np. tego wspomnianego wcześniej chóru ze sceny walki z Molem).
Hmmm... ciekawe ile kosztowała cała produkcja (w przybliżeniu) ?
- Wydałem na to ok. 15.000 PNZ - i na tego typu zabawę jest to naprawdę niewiele. Ze znajomymi kierownikami produkcji z TVP wyliczyliśmy teoretyczny koszt produkcji "Stars in Black": było to mniej więcej 120.000 PNZ (gdybym wszystko realizował| wg realiów i cenników telewizyjnych).
A więc za większość roboty byłeś odpowiedzialny tylko Ty ! Moje gratulacje! Czy w związku z "SiB" miałeś jakieś konkretne propozycje wyemitowania go w TVP ?
- Owszem, ale odmówiłem - odtwarzanie w całości w TVP musi się wiązać z podpisywaniem umów, zbywaniem praw i - przede wszystkim - z płaceniem, a ja za "Stars in Black" nie mogę pobierać żadnych opłat. Powodem są obiekty wzorowane na Star Wars, do których mógłby przyczepić się Lucas, gdybym zaczął zarabiać moją parodią. Sprzedać film mógłbym wstawiając w miejsce wzorowanych na Star Wars obiektów jakieś moje oryginalne siatki, a tego w tej chwili po prostu nie chce już mi się robić. Telewizji mógłbym sprzedać coś podobnego, ale w pełni oryginalnego - parodię, ale bez dosłownych odwzorowań. Niestety - jak zwykle w telewizji - na nic nie ma pieniędzy, a poza tym trzeba mieć naprawdę niezłe układy, by wyprodukować coś tak kosztownego. Czasem się udaje - jak np. te seriale i teatry TV, które robiłem. One jednak - w porównaniu z czymś takim, jak "Stars in Black" - były bardzo, bardzo tanie. Może kiedyś "zaopiekuje się" mną ktoś "wpływowy", to zobaczymy... ;) Na ciekawe rozwiązanie wpadli autorzy programu "Macie, co chcecie" z Polsatu: zrobili o mnie mały felieton, który ilustrowali wybranymi fragmentami mojego filmiku. W tym wypadku nie było żadnych podstaw do jakichkolwiek awantur.
Więc... SiB był robiony tylko i wyłącznie dla Twojej własnej satysfakcji ,czy był jakiś inny cel zrobienia go (reklama własnej osoby i swoich umiejętności ? ...co zresztą udało się ,wielu ludzi teraz zna Twoje nazwisko i Twój telefon ..hehe...) a może to było robione dla kasy ?)
- Jak już wiesz z poprzedniej odpowiedzi - film "Stars in Black" z założenia nie był - i nie mógł być robiony dla kasy. Przede wszystkim to swoisty tutorial, przy pomocy którego poznawałem zasady działania programu i jego możliwości. Co do reklamy swoich umiejętności, to fakt, starałem się, ale bardziej pod kątem prezentacji umiejętności reżyserskich i ogólnie - mojego warsztatu filmowego, niż możliwości komputerowo - animacyjnych. Animacja jest dla mnie tylko jednym z wielu narzędzi, które - robiąc SiB - dopiero poznawałem.
Czy od wypuszczenia "SiB" dostajesz dużo maili z gratulacjami, ludzie do Ciebie dzwonią, wysyłają SMS'y ..itp.?
- Jest to w sumie baaardzo dużo maili, telefonów i SMS-ów. Przeciętnie 5-10 dziennie.
Wow... nieźle !!! Wiele osób jest ciekawych w jaki sposób dobierałeś aktorów... ( są świetni ) ? Kim Oni są - czy to jakaś grupa znajomych, znani Ci byli wcześniej ? Może mógłbyś każdego z nich po krótce przedstawić ? ;-)
- No to jazda - wg kolejności pojawiania się w filmie: Mistrz Yum-Yum: Wojciech Standełło - znakomity, zawodowy aktor z Teatru Nowego w Poznaniu. Znamy się wiele lat, miałem przyjemność grać z nim w kilku moich produkcjach telewizyjnych (głównie w serialach i teatrach TV). Od chwili, gdy zdecydowałem, że Mistrza zagra żywy aktor, a nie komputerowa lalka, wiedziałem, że tym aktorem będzie właśnie ON. Dzieci Bawiące Się Na Malcie: dzieci bawiące się na Malcie, które trochę podreżyserowałem?, i którym kazałem udawać, że obserwują inwazję nieistniejących czołgów. Hrabia Mol: Adam Leniec - bardzo zdolny, utalentowany aktor - amator i artysta plastyk. Był moim studentem w czasach, gdy wykładałem reżyserię i realizację TV w pewnej prywatnej szkole telewizyjnej.Star Factor: Stanisław Mąderek - nie ma wprawdzie wykształcenia aktorskiego, ale zagrał prawie we wszystkich swoich produkcjach fabularnych u boku prawdziwych znakomitości aktorskich, od których zawsze wiele się uczy. Można zatem powiedzieć, że w pewnym sensie ma doświadczenie aktorskie. Obecnie od czasu do czasu prowadzi nawet prywatne kursy przygotowujące młode, atrakcyjne dziewczęta do egzaminów na wydziały aktorskie... Znam gościa od urodzenia ;-) Pani Stojąca Tyłem (w scenie Nazywam się Factor): jakaś pani ściągnięta w 5 min. prawie z ulicy przez mojego kolegę Darka Jezierskiego, właściciela jednej z poznańskich agencji modelek. Po prostu zapomniałem o tej scenie i rozpuściłem do domu wszystkie obecne na planie dziewczyny Darek wykazał się nieprawdopodobnym talentem naganiacza i uratował sytuację. Agent 1. (Brodacz): Roch Witkowski - dyrektor firmy udostępniającej sprzęt telewizyjny, z której usług często korzystam. Roch ma granatowy pas w karate (8 kyu). Agent 2. (Wąsacz): Jan Borowski - trener karate, czarny pas ( 3 DAN ), posiada uprawnienia sędziego międzynarodowego. Miałem przyjemność bywać na jego treningach. Laseczka: Sylwia Prętka zapalona (tak, tak! ZA-..., a nie NA-...) aktorka - amatorka, moja była studentka ze wspomnianej wcześniej szkoły. Marzy o wielkiej karierze aktorskiej. Rowerzysta: rowerzysta... przypadkowy... nie znam gościa... Szef: Tomasz Pietrzyk - prezes wspomnianej wcześniej szkoły. Sam Solo: Joanna Konieczna - zawodowa modelka, w moim filmiku wystąpiła za kasę i dla kasy... Ale nie mogę powiedzieć, że to zła kobieta była... W gruncie rzeczy to dobra, z pewnych względów zasługująca na współczucie dziewczyna... Poznałem ją mniej więcej tydzień przed rozpoczęciem zdjęć do SiB, a obecnie prawie wcale się z nią nie widuję. Uprzedzam pytanie: absolutnie NIC NAS NIE ŁĄCZY, i nigdy nie łączyło...
Jaka atmosfera panowała na planie i co sprawiło Twojej ekipie największy problem ? Było w ogóle coś takiego?
- Bardzo ważne jest dla mnie utrzymanie wesołej, przyjaznej atmosfery na planie. W niczym nie przeszkadza to wymaganej przeze mnie dyscyplinie, a sprawia, że ludziom pracuje się z przyjemnością i na luzie, a nie w debilnym, wynikającym z jakiejś dyktatorskiej polityki stresie (choć przyznaję, że taki stres czasem pomaga). Jeśli chodzi o trudności, to pozwolę sobie przytoczyć moją odpowiedź z innego wywiadu (JeRRy, wybacz mi!). Otóż największe trudności, z jakimi przyszło nam walczyć to:
przerobienie "Samanthy" z niemej modelki na mówiącą aktorkę (ja)
przeżycie przyspieszonego szkolenia aktorskiego ("Samantha")
zachowanie w zdrowiu Mola, który pierwszy raz w życiu walczył kijem (ja)
zachowanie zdrowia w czasie pierwszej w życiu walki kijem (Mol)
wytrzymanie do końca walki z Agentami - mimo sukcesywnie zwiększającej się liczby siniaków (ja)
zachowanie zdrowia psychicznego przy świadomości perspektywy renderowania trzech sekund animacji przez tydzień (ja)
zachowanie zimnego profesjonalizmu w scenach miłosnych (ja)
ukrycie braku zimnego profesjonalizmu w scenach miłosnych ("Samantha" i "Laseczka")
przekonanie "Samanthy" do obniżenia honorarium (ja)
przekonanie Mistrza Yum-Yum do przyjęcia honorarium (ja)
przekonanie siebie do utopienia sporej ilości pieniędzy i czasu w absolutnie niedochodowej produkcji (ja) - przekonanie siebie do pokazania komukolwiek "Stars in Black" (ja)
Hehe... więc widzę ,że największe trudności były z "Sam" ;-) ... Jaka scena (może lepiej ujęcie, fragment) podoba Ci się najbardziej, scena z której jesteś najbardziej zadowolony, co Ci sprawiło największą "radość" ? (pewnie ... sceny z "Sam" były najmilsze i często je wspominasz ...hehe :-) ...)
- Jaka scena MNIE się podoba??? Ocenę pozostawiam widzom - ja w tej chwili wszystko zrobiłbym inaczej... No... większość... Taki już jestem... A sceny z Sam? No cóż... Robiłem takie sceny już wcześniej i muszę powiedzieć, że to nie do końca jest tak, jak się wydaje... Grając nawet najbardziej odważne momenty nie pozwalam sobie na jakikolwiek odlot w podniecenie, czy emocje. Zapomniałbym wtedy o tekście, kolejności sekwencji ruchowych (no, no, nie rechotać tam!), ustawieniu względem partnerki i względem kamery, czy choćby miejscu, w którym mam najlepsze światło. Nie ukrywam, że uwielbiam seks, nie ukrywam, że mam wielką słabość do płci pięknej, ale praca to tylko praca, nawet tak przyjemna... Reszta ? ewentualnie bardzo chętnie, ale po zdjęciach... Za to bez wątpienia najwięcej radości i satysfakcji sprawiają mi te setki listów z gratulacjami, ofertami pracy, współpracy i propozycjami towarzyskimi ;-))). Znakomicie wpływają one na moją psychikę i dopingują do dalszej pracy.
Bardzo dziękuje za udzielenie mi wywiadu i życzę wielu sukcesów w dalszej pracy... :-)
- OK! Również dziękuje.
----
Ze Stanisławem Mąderkiem rozmawiał Adrian Kajda
poczta: adek@zse.edu.pl
strona: www.max3d.pl
|
 
|
|