Darmowa prenumerata - tu i teraz!
BezImienny - wersja online!
Serwis internetowy netmax.pl
Poprzedni artykułNastępny artykuł Filozofia   

Krótki traktat o filozofii

Badolf

Dwóch wielkich filozofów tego świata stworzyło dwa bardzo znane nawet dla laików motta.
Pierwszym z tych filozoficznych geniuszy jest genialny antyczny myśliciel Sokrates. Jego słynne zdanie brzmiało "Wiem że nic nie wiem". Interpretując te słowa dochodzimy do wniosku, że uważał on iż cała wiedza jaką on posiada jest niczym, nie można jej nazwać prawdziwą wiedzą. Wszystko co dotychczas przyswoił to wiadomości powierzchowne, a wręcz pozorne. Cała wiedza była przez Sokratesa dezawuowana.
Drugim filozofem którego słynne motto chciałbym przytoczyć jest Kartezjusz. Kartezjusz, a właściwie Rene Descartes to siedemnastowieczny francuski filozof i matematyk. Jego słynne zdanie to: "Myślę więc jestem" Kartezjusz odrzucał wszelką wiedzę filozoficzną tak starożytną jak i dla niego współczesną. Uważał że jedynie świeży umysł jest w stanie wypracować prawdziwe i uniwersalne sądy. W jego słynnym Cogito ergo sum, myślę jest użyte w znaczeniu wątpię. Wątpienie w prawdziwość klasycznych filozofii jest według Kartezjusza myśleniem.
Te dwa częściowo sprzeczne sądy chciałbym połączyć, porównać i wyciągnąć z nich mój własny wniosek. Myślę więc jestem. Myślę w relacji semantycznej oznacza proces, w którym z jakichś sądów staramy się wyciągnąć wniosek, lub np. potwierdzić jakąś tezę itp. Udany proces myślowy kończy się zazwyczaj jakimś "odkryciem". Jeśli tok myślenia był prawidłowy to nasz sąd uważamy za właściwy, a więc wiemy to co wymyśliliśmy. Stąd też mogę wysnuć wniosek, że konsekwencją myślenia jest zdobywanie wiedzy. Nieważne jest czy jest ona prawdziwa, ale ważne jest to, że my uważamy ją za prawdziwą. "Wiemy, że coś wiemy" - takie przekształcenie słów Kartezjusza stawia go w całkowitej sprzeczności z Sokratesem.
Inne wnioski wyciągnięte z tych zdań mogą stawiać je wobec siebie w zupełnie innej koligacji. Mianowicie myślenie Kartezjusza może nas naprowadzić na wniosek, jaki wysunął Sokrates, a wtedy koło się zamyka.
Ja jednak chciałbym wysunąć mój własny wniosek z obu tych zdań. Przeanalizujmy semantycznie słowo być. Istnieć. Według niektórych filozofii istnieje to co jest niezmienne, ale ja uważam że aby coś istniało musi mieć samoświadomość. Ale czy krzesło ma samoświadomość. Nie, ale jego twórca mógł mieć. Ale czy drzewo ma samoświadomość. Jest ono istotą żywą, ale na pewno nie myślącą. Więc czy można uznać myślenie za warunek istnienia. Czy może te słowa kierują się tylko do ludzi? Wydaje mi się, że tak. Zdanie to pozwala nam jedynie stwierdzić własne istnienie. Nie możemy z niego wywnioskować czy Np. Aleksander Kwaśniewski istnieje naprawdę, ponieważ nie ma sposobu aby udowodnił nam że myśli. My tego nie wiemy i nigdy się nie dowiemy.
W moim przekonaniu słowa Kartezjusza są prawdziwe tylko częściowo. W oparciu o Sokratesa dochodzę do pewnych przemyśleń. Kartezjusz mówiąc, że warunkiem istnienia jest myślenie myli się, gdyż moim zdaniem warunkiem myślenia jest istnienie. Jestem więc myślę. Ja mogę to o sobie powiedzieć, lecz nie mogę tego powiedzieć o nikim innym. Idąc jednak dalej i wspomagając się Sokratesem mogę powiedzieć " Jestem więc wiem" a idąc jeszcze dalej "Jestem więc wiem że nic nie wiem". Ten moim zdaniem dość kontrowersyjny sąd mówi że warunkiem istnienia jest niewiedza. Jest to sąd uniwersalny a priori. Odnosi się do wszystkiego; do rzeczy, do ludzi, do zwierząt, do roślin. Ale czy mówi o Bogu. Ten z definicji nieśmiertelny i wszechwiedzący byt wie wszystko. Ale jak założyłem warunkiem istnienia jest niewiedza. Więc...

Badolf
poczta: Badolf@wp.pl

Niewątpliwie konsekwencją myślenia jest zdobywanie wiedzy. Choć w metafizyce zwykle jest tak, że konsekwencję myślenia stanowi zadawanie pytań, na które trudno odpowiedzieć. Zatem myśląc zdajemy sobie sprawę ze swej niewiedzy, co według Sokratesa już jakąś wiedzą jest. Cóż, przeskok z 'myślę' na 'wiem' nie jest wcale taki klarowny. Jest to stary jak świat osąd racjonalistyczny, któremu można przeciwstawić równie starą formułkę empiryczną: "konsekwencją doświadczenia, a nie myślenia, jest zdobywanie wiedzy". Skoro jesteśmy w tym ujęciu, zdanie Sokratesa jest zatem niewinnym racjonalizmem. Natomiast zdanie Kartezjusza jest już bardziej złożone, bowiem opiera się na 'doświadczaniu myślenia' oraz jest jednocześnie logicznym wnioskowaniem pozadoświadczalnym: 'Jeśli myślę (co stwierdziłem empirycznie), to jestem (do czego dochodzę apriorycznie)'. Ale to tylko dygresja. Należy jeszcze uzgodnić zakres zbiorów logicznych, którymi posługuje się Autor. Ze zdania Kartezjusza wynika, iż jeśli myślę (lub mam samoświadomość) to jestem. Jednak zbiór zawierający istoty myślące jest mniejszy od zbioru zawierającego wszystkie rzeczy istniejące i w nim się zawiera. Zatem ze zdania nie wynika, iż jeśli nie myślę, to mnie nie ma. Ale to, że jeśli myślę, to na pewno jestem (pamiętacie: każdy śledź to ryba, ale nie każda ryba to...). Autor to zresztą zauważył. Zatem warunkiem istnienia nie jest niewiedza. To warunkiem niewiedzy lub wiedzy jest istnienie. Zgadzam się z opinią Badolfa, że słowa Kartezjusza są tylko częściowo prawdziwe. Nikt bowiem nie zna definicji istnienia, zatem Kartezjusz operuje nieznanymi sobie pojęciami i jego stwierdzenie należałoby uznać za mrzonkę (w duchu bezlitosnego kantowskiego perfekcjonizmu). Można także podyskutować o tym czy Aleksander Kwaśniewski oraz każdy poza nami samymi istnieje. Kant zapewne powiedziałby, że 'tylko zdaje się istnieć', że to tylko zjawisko Aleksandra Kwaśniewskiego i nic nie mówi nam o rzeczy samej w sobie, jaką jest Aleksander Kwaśniewski. Hmm, ten kant chyba nie przejdzie :).

IAO