| |
| |

Prowokacja
Chciałbym naświetlić sprawę prowokacji w Polsce poruszaną chyba w NoName 08 - gdzie autor tego arta stwierdził, że polska policja nie prowadzi sensownej polityki przeciwko złodziejom i włamywaczom. Podał on przykład prowokacji jako sensownego rozwiązania. Otóż sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje i nie zależy do chęci (inteligencji :) policji. Gdyż taka prowokacja jest po prostu zabroniona w Polsce. Czyli jeśli widzę nowe BMW na mojej ulicy (gdzie dziwne, że jeszcze nie odjechało z nowym właścicielem) i zamierzam je u(o)kraść, a policja mnie cyk w kajdanki to jestem niewinny gdyż to była prowokacja ze strony policji. Czyli jadąc moim Mercem ;$ gdy mnie wyrzucą na światłach to jest przestępstwo, jeśli natomiast merc będzie gumisiów to nie ma sprawy (sądowej). Osobiście uważam, że jest to idiotyczne (pewnie podobnie jak Yoggie bears) którzy tego rodzaju akcje, a jakże organizują, ale nawet mając nagranie pokazujące jak ofiara (ukrytej kamery), się włamuje nie mają żadnej gwarancji czy sprawa będzie miała finał w sądzie. Gdy tak o tym piszę przyszedł mi pewien pomysł jak ominąć prowokację. Można przecież obowiązkowo założyć kamery w wszystkich prywatnych samochodach policjantów, i takiego szefa policji ;)) przenieść w najgorszą dzielnicę (kamera i GPS-"Global Positioning System" to obowiązek). Więc gdy dojdzie do włamania do prywatnego samochodu naturalną koleją rzeczy będzie próba odzyskania jego (co będzie zgoła proste), po odzyskaniu wozu mamy ewidentne dowody, nie ma mowy o prowokacji przecież komisarz podjechał tylko pod dom jak każdy porządny obywatel, a kamera to obowiązek. Jednak i ten plan ma dziury, gdyż wystarczyłoby dowiedzieć się czyja to bryczka ... Aaahhhhaaa, policji ... to my weźmiemy, tego malucha. Teraz inny przykład z łowiectwa i porównanie z USA. Otóż tam prowokacja jest jak najbardziej wskazanym środkiem walki z kłusownikami. W samych stanach rocznie kłusuje się 100,000 jeleni dla porównania w Polsce tyle jeleni odstrzeliwuje się w ogóle. Więc kłusownictwo w stanach to niebagatelny problem (tym bardziej z tym amerykańskim kultem broni). A więc łapie się tych kłusolców w następujący sposób, wystawia się makietę byka przy drodze (kto nie skorzysta z takiej okazji :\ a tak skuszony "podróżnik" wyciąga rifle (sztucer) i strzela aż dym idzie ;)))) W dwie minuty potem siedzi skuty w radiowozie. Natomiast polskie prawo wyklucza ten rodzaj łapania uzbrojonych kłusownkiów. Oto cała prawda o prowokacji i jej niedocenieniu przez biało-czerwonych (przynajmniej niektórych).
Shady
e-mail: shady1@go2.pl


| |