NoName Story - interaktywne opowiadanie sf!

 Teksty poważne    
Poprzedni artykuł Następny artykuł

Narkotyki - riposta zielonego konsumenta :)

Wstęp

No i stało się... nie wytrzymałem. Zazwyczaj lubię czytać zażarte dyskusje, w których każda ze stron przedstawia swoje argumenty, aby "powalić" konkurenta i przekonać większość czytelników do swojego poglądu. Jednak kiedy czytałem artykuł p.t. "Narkotyki - riposta" z nr #11 NoName'a to krew wypłynęła mi uszami i dobre 10 minut nie mogłem jej zatamować. Autor tegoż artykułu staje po stronie pogromców narkotyków i wykazuję się kompletną niewiedzą i ignorancją tematu. Jestem w stanie obalić 90% Jego wypowiedzi, które nie dość, że nic nie wnoszą do tematu (gadka prosto z telewizji), to na dodatek zawierają treści, które nijak się mają do rzeczywistości. Poniżej przedstawiam moją polemikę, która jednocześnie wyraża moje zdanie na podjęty temat. Ziomki z selekcji artykułów opieprzyli mnie za długość cytatów w pierwotnym arcie i mieli rację... :) Wersja skrócona, czas start:

Rozwinięcie

Redeemer pisze, że poprzez zaostrzenie przepisów przestaniemy finansować organizacje terrorystyczne. Chciałbym zauważyć, co jest politycznie i ekonomicznie logiczne, że zaostrzenie przepisów przeciw narkotykom powoduje przepływ pieniędzy właśnie przez wszelkiego rodzaju organizacje przestępcze. Nie są odprowadzane podatki i państwo nie ma z tego żadnych zysków. Ponadto wysokie kary zwiększają ryzyko handlu narkotykami, tym samym zwiększając cenę narkotyku, a więc i dochód dealera. Prezydent Kwaśniewski podpisując ustawę zwiększył automatycznie dochody "bossuf" narkotykowych. Ludzie nie przestaną brać narkotyków w wyniku zaostrzenia przepisów. Przykładem tego są Stany Zjednoczone, gdzie są najsurowsze przepisy i najwięcej narkomanów (nie patrząc na liczebność kraju). Dalej Reedeemer pisze o widoku naćpanych ludzi na ulicach. Zacznijmy od przykładu: w Holandii po zalegalizowaniu tzw. miękkich narkotyków zmniejszyła się liczba "regularnych" narkomanów biorących "twardsze" środki. Zmniejszyła się przede wszystkim liczba osób odurzających się heroiną. Co do estetyki ćpunów, to to samo można powiedzieć o masach zarzyganych i zaślinionych ludzi przewracających się na chodnikach, którym z gardzieli cuchnie rozlewnią spirytusu. Są oni jednak ułamkiem procenta wszystkich pijących. Tak samo jest w przypadku narkomanów.

Narkotyki zeszły do podziemia już dawno temu, po ich delegalizacji i minęło wiele czasu a nie dość, że nikt się nie wykruszył to "biznes" ten przynosi coraz większe dochody, co powoduje rynek, który im bardziej coś jest nielegalne, tym bardziej tego pragnie. Co do przepisów "uderzających w dzieciaki" to uważam, że dzieciaki mogą żyć spokojnie, bo policja nie interesuje się płotkami w narkotykowym biznesie.

Tutaj jestem zmuszony wtrącić mały cytacik z arta Redeemera...

"Ktoś powie że nie jestem tolerancyjny. Przeciwnie jestem tolerancyjny ale trzeba każdą rzecz zakwalifikować jako szkodliwą a inną jako nieszkodliwą."

No właśnie. Czy Pan Redeemer wie, że alkohol jest uważany za szkodliwy? Nie wspominam tu o małych "zdrowych" dawkach ponieważ jad (śmiertelny dla człowieka) węża podawany w małych dawkach również pomaga. A czy Pan Redeemer wie, że niewskazane jest picie zielonej herbaty w większych ilościach ponieważ zawiera związki rakotwórcze? Czy Pan Redeemer wie, że papierosy nie mają ŻADNYCH pozytywnych własności? Więc jak to jest? Są szkodliwe, czy nie? Przecież są legalne... Kolejne stwierdzenie Kolegi R. jest takie, że legalizacja to znaczy "dawać ludziom możliwość zabijania się przez narkotyki", czyli znów muszę wrócić do alkoholu :) Czy alkohol jest trucizną śmiertelną? Innymi słowy: czy stwierdzono przypadki zgonów po zatruciu się alkoholem? TYSIĄCE!!! Przecież alkoholików jest więcej niż narkomanów. Alkohol stawiany jest we wszystkich badaniach nad różnymi substancjami obok heroiny. Dlaczego dano ludziom możliwość zabijania się przez alkohol i papierosy a marihuana pozostaje nielegalna mimo iż na całym świecie (nie ma się co kłócić... fakt jest faktem) nie stwierdzono przypadku śmierci po jej przedawkowaniu, które grozi najwyżej "smacznym" zaśnięciem? Co więcej: nie umarł NIKT od 10000 lat!!! Czy to nie paranoja? Dlaczego wobec tego cannabis jest nielegalny? Tego właśnie nie rozumie nikt kto go używa :(, tym bardziej, że lekarze potwierdzają małą szkodliwość tej używki. Ilość alkoholu, którą zazwyczaj wypijamy (aby się napić) do ilości, którą musimy wypić, aby śmiertelnie przedawkować wącha się w stosunku od 1:4 do 1:10. Ten stosunek w marihuanie wynosi ok. 1:40000. Aborcji nie należy porównywać do legalizacji narkotyków, ponieważ tutaj jeden umysł ostatecznie decyduje, czy wziąć, czy nie wziąć (tak jak przy piciu alkoholu), natomiast przy aborcji kwestią jest to, kiedy człowiek zaczyna istnieć i czy bez możliwości poznania jego zdania na ten temat możemy go zamordować. Sprawa jest tutaj bardziej skomplikowana i nie dotyczy narkotyków, więc nyx..

No i po raz kolejny jestem zmuszony zacytować Redeemera...

"Miękkie" chociaż są używane częściej to nie znaczy że są mniej toksyczne, a ich spożycie jest bezpieczne."

No i tutaj ręce opadają!!! Właśnie o to chodzi, że ganja jest mniej toksyczna od alkoholu. Główne zagrożenia jakie ze sobą niesie jest spowodowane dymem, tak jak w papierosach, ponieważ to właśnie dym sam w sobie zawiera wiele niebezpiecznych związków powstałych podczas spalania. Przy spożywaniu ganji w jedzeniu (polecam budyń :) problem dymu znika. Statystyki umieralności ludzi na świecie w wyniku używania marihuany, haszyszu, LSD, wódki i papierosów na pewno zadziwiły by niejedną osobę, ale nikt ich nie publikuje bo jak by wyglądały liczby np. 0 i 1000000 (marihuana i alkohol)... Porównywanie typu "od piwa do spirytusu jak od trawki do kokainy" jest bez sensu, ponieważ piwo i spirytus to jedno i to samo, więc, aby się nachlać muszę po prostu wypić więcej piwa i tyle. Efekt ten sam, łącznie ze śmiercią. Nie wiem również po co Redeemer pisze, że polski kompot jest zanieczyszczony? Co to wnosi do sprawy? Polska amfetamina jest najlepsza na świecie... czy możemy być z tego dumni? Wirusa HIV można "załapać" od zarażonej osoby (jedna igła, dwóch klientów), a nie od bliżej nieokreślonych zanieczyszczeń. Nie jest rzeczą dziwną, że alkohol nie powoduje takiego zagrożenia ponieważ się go nie wstrzykuje, więc można było tu przytoczyć równie dobrze sałatkę z kapusty, która również takowego zagrożenia nie posiada.

Wybaczcie mi panowie selekcjonerzy, ale tutaj cytat jest znowu niezbędny :)

"Piszesz też o kulturze ćpania i porównujesz ją do kultury picia alkoholu. Zanosiłem się ze śmiechu czytając to. Pomyliłeś chyba pojęcia kultury, bo z tego co wiem to te dwie rzeczy mają się jak "lód" do "ludu". Wymowa taka sama znaczenie całkowicie inne. Nie musze komentować."

Ja też nie muszę. Przypomnę tylko o zarzyganych i zaślinionych pijaczkach z gównem na spodniach i dodam do tego szczyptę (z całego wiadra) schludnie ubranych ludzi, którzy wykazują się wyjątkową agresją tylko po alkoholu. Po prostu kultura. Ganja nie wywołuje agresji, ale kogo to obchodzi... Redeemer dziwi się, że państwo mogłoby zarobić na legalizacji, i że wtedy dealerzy zejdą do podziemia. A jak niby mieli by zejść do podziemia? Żeby co sprzedawać? Coś co jest legalne? Wyglądałoby to jak dzisiejszy dostęp do ruskiej wódki, czyli jest i nawet tanio, ale i tak 95% ludzi kupi w sklepie. No i handlarze nie zarabiają... A legalizacja konopi postawiłaby na nogi co najmniej pół Polski, ponieważ byłby to porządny zastrzyk gotówki, który zasilałby już stale polski budżet, który w tej chwili opiera się głównie na papierosach i alkoholu (wyprodukowanie pół litra spirytusu kosztuje 2PLN). Podatek nałożony na narkotyki nie pokazałby nieumiejętności zaradzenia problemowi, a wręcz przeciwnie. Holandia jest pięknym krajem, który jest ustabilizowany na wyższym, niż Polska poziomie i żyją w nim zadowoleni ludzie (ćpuny?). Czyżby ten kraj miał innych lekarzy i pozwolił na zabijanie swoich "poddanych"? Problem zdolności do pracy i np. prowadzenia samochodu po zapaleniu ganji jest do rozpatrzenia i nie widzę problemu, aby nie nałożyć restrykcji podobnych jak po spożyciu alkoholu. Mógłbym pisać tak jeszcze długo i wymieniać wiele powodów "za", jednak po pierwsze to najważniejsze, rzeczy zostały już napisane, a po drugie znowu dostanę po głowie od działu selekcji artów :)

Zakończenie

Na koniec chciałbym podważyć najmocniejszy argument wszelkich przeciwników legalizacji marihuany, którzy mówią, że zawsze zaczyna się od pierwszego skręta, a potem sięga po mocniejsze narkotyki. Otóż drodzy panowie: 99% ludzi swoją przygodę z używkami zaczyna od pierwszego piwa :) I to jest to co powinien zapamiętać sobie każdy "anty"...


zigi of nottin
www.nottin.prv.pl
e-mail: zigi@2com.pl

Poprzedni artykuł Następny artykuł



NoName

 


Copyright 1999-2001 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone