| |
| |

Moja religia
Moja religia, a właściwie filozofia życiowa; opiera się głównie na Chrześcijaństwie (chociaż z wieloma jego cechami się nie zgadzam, ale o tym za chwilę), filozofii Platońskiej, buddyzmie. Nie toleruję za to Satanizmu.
Na początek Dekalog - główne zasady, którymi staram się kierować, właściwe dla wierzących i niewierzących w Boga (może bez 1, 2 i 3). Są to jednak dość ogólne zasady i nie uznaję ich w całości, np. kłamstwa czasami są usprawiedliwione, tak jak zabójstwo w obronie własnej, cudzołóstwo - to też zależy od okoliczności. Fajne jest też przykazanie miłości - jakby to było cool gdyby wszyscy szanowali się nawzajem... ja staram się każdego zrozumieć, może nie od razu pokochać, ale tolerować jego poglądy, zachowanie i starać się go zrozumieć i pomóc mu. Satanista wyznaje coś zupełnie przeciwnego - zrób coś, jeżeli będziesz mieć z tego jakąś korzyść, lub przyjemność. Wg tego tak z 2/3 ludzkości jest satanistami - smutne... Wydaje mi się, że czasem trzeba komuś pomóc bezinteresownie, czasem się to może opłacić w przyszłości.
Dzisiejsze Chrześcijaństwo obrosło przez te tysiące lat różnymi rytuałami i "znakami widzialnymi" koniecznymi do zbawienia. - Ustanowionymi przez ludzi, np. spowiedź - miała być pomocą, motywacją w zmienianiu się na lepsze, a stała się warunkiem zbawienia!, Konieczność "chodzenia do kościoła" w niedziele i święta - wydaje mi się, że lepiej czciłbym Boga np. podziwiając piękny świat przez niego stworzony, niż ci wszyscy "chodzący do kościoła". (inna sprawa, że nie wiem czy mam rację dziękując komuś za świat...) Są to rzeczy pomocne dla prostych ludzi, którym trudno np. wyobrazić sobie, że rozmawiają z Bogiem - stąd krzyże, obrazy, albo samemu wymyślić swoją modlitwę - stąd "gotowce". Uważam, że mi to nie jest potrzebne, a w myśl religii musiałbym tego przestrzegać.
A co z buddyzmu i Platona? Platon stworzył koncepcję dobra i zła - Bóg i Szatan są ich uosobieniem (znowu te ułatwienia dla prostych ludzi :-)). Można służyć dobru i złu (Satanizm jest służeniem złu, które jak wynika ze swej nazwy jest złe i nie należy mu służyć). Powstaje jeszcze problem płynności granicy między dobrem a złem, i piekłem a niebem - nagrody lub kary za właściwie przeżyte życie. Tutaj jest miejsce dla buddyzmu. Celem buddysty jest osiągnięcie doskonałej wolności przez odrzucenie ciała (materii) i skoncentrowaniu się na potrzebach umysłu (idei - i znowu Platon :-)). Przez lata medytacji dochodzą do takiego stanu, że praktycznie nie muszą jeść i pić, a w nagrodę za właściwe życie w następnym wcieleniu osiągną idealną wolność w stanie czysto duchowym (niebo!). Właśnie, coś do czego każdy by chciał dążyć - wolność, absolutnie nieskrępowana żadnymi potrzebami materialnymi (coś co trudno jest niektórym wytłumaczyć :-)). Stąd wizja piekła i nieba opracowana przez Chrześcijan. A piekło? Dla Chrześcijan miejsce wiecznego cierpienia, dla Buddystów powrót do poprzedniego wcielenia - też cierpienie.
Staram się uzyskać wolność, najchętniej na Ziemi, bo nie jestem w 100% przekonany o istnieniu duszy. Jest to jednak niemożliwe do zrealizowania w pełni (wolny byłby wtedy tylko jeden człowiek na świecie!). Uczę się medytacji, może dzięki temu uzyskam jakieś irracjonalne zdolności (:-) zdolności profetyczne, umiejętność wpływania na przyszłość).
Na koniec cytat, niestety nie pamiętam skąd go wziąłem... "Niech twoje serce będzie wolne od nienawiści, a umysł od zatroskania, żyj prosto, nie oczekuj wiele, dawaj dużo. Napełnij swoje życie miłością. Postępuj z innymi tak jak chciałbyś żeby postępowali z tobą"
GUD
e-mail: lkj@post.pl


| |