| |
| |

Cd. o ludziach pierwotnych i nie tylko
Chcę ustosunkować się do arta zamieszczonego w #11 "Ludzie pierwotni byli szczęśliwsi..." autorstwa gościa o xywie HORNED BAT. Całkowicie się z Tobą nie zgadzam. Swoje rację przedstawię w punktach, twój tekst - odpowiedź.
- boimy się wyjść w nocy na ulicę - ludzie pierwotni bali się nie tylko w nocy, ich życie było ciągła walką o przetrwanie wśród dzikich zwierząt - człowiek ma denerwujące, pryszczate dzieciaki - a kiedyś nie miał? - kwestia obowiązków cywilizacyjnych - cóż, coś za coś. Musimy płacić za bezpieczeństwo (względne :), prąd, Internet. Jeszcze w XVIII wieku średnia długość życia to mniej jak 50 lat, a dziś kupując drogie leki, korzystając z opieki lekarskiej, żyjemy te 76 (kobiety dłużej, ale nie powiem dlaczego, gdyż się obrażą ;). Mamy więc ogromne korzyści płynące z naszych obowiązków!
A oto życie człowieka pierwotnego: - strach przed naturą - strach przed zimnem - strach przed brakiem pożywienia - strach przed "wypadkiem przy pracy". - itp. Mam wymieniać dalej?
Życie naszych przodków bardzo przypominało egzystencję zwierząt. Każdy dzień wyglądał tak samo. Większość życia zajmowało im poszukiwanie pożywienia i schronienia. Ciekawym doświadczeniem byłoby wcielenie się na jeden dzień w skórę takiego człowieka, ale TYLKO na dzień. Życie ludzi pierwotnych na pewno nie było tak interesujące, różnorodne krótko mówiąc ŻYWE a co z tym idzie szczęśliwe jak nasze. Kończę arta, nie ma się nad czym dłużej zastanawiać. Może na koniec mała refleksja o przesycie, jaki dziś obserwuję u ludzi. Wydaje się, że mają już prawie wszystko, czego można chcieć, a niektórzy wciąż narzekają, tracą czas, ulegają nałogom. Apeluję - OBUDŹMY SIĘ! Życie jest naprawdę piękne, niezależnie w jakiej sytuacji się znajdujemy. Są takie chwile, myślę że każdy ich doświadcza, gdy z perspektywy czasu stwierdzamy - jakie to wszystko proste. Trzeba tylko umieć słuchać siebie, nie popadać w rutynę, która jest pierwszym stadium śmierci. Bo czy można powiedzieć, że człowiek żyje kiedy każdy jego dzień wygląda tak samo a przynajmniej obrzydliwie podobnie? Nie wystarczy być - trzeba żyć (ale mi się zrymowało :). Skoro już tak się zapędziłem to może zdradzę mój osobisty sposób na chandrę i znudzenie światem. Będzie to trochę powiązane z głównym tematem artykułu - po prostu wracam do korzeni - chodzi mi o kontakt z naturą. Wypad rowerowy, spacer, czy kopanie działki - nie ma lepszego leku jak świeże powietrze, spotkanie z pięknem świata. Wracając do naszych przodków - oni mięli tylko naturę. My posiadamy także cywilizację. Jeżeli będziemy w stanie pogodzić te dwa elementy, nie wprowadzając niekorzystnych zmian w środowisku i umiejętnie z nich korzystali... czegóż trzeba więcej do szczęścia ? To tyle moich rozważań, przepraszam za chaotyczny i zapewne spłycony styl, ale dokończenie artykułu pozostawiam czytelnikowi :)
Paweł Modelewski
e-mail: pmodelewski@wp.pl


| |