NoName Story - interaktywne opowiadanie sf!

 Teksty poważne    
Poprzedni artykuł Następny artykuł

Erty

Mój dom, do którego już nigdy nie wrócę, stoi pomiędzy siwymi drzewami. Nie wie, więc czeka, a smutne oczy napływają łzami.

Mamy kolejne święta epoki kłamstwa, datowanej od narodzin pewnego człowieka (datę i tak pomylili) - co nas czeka w przyszłości? Spiętrzenie kłamstwa czy zwrot ku niebytowi. Zostało nam pięć miliardów lat życia - za tyle, mniej więcej, wypali się słońce. Co zostanie wtedy z twoich świąt człowieku? Milion razy zdążysz się unicestwić w imię pomylonych racji. Tyle razy zabijałeś, zabijesz w końcu dokładnie.

Hipokryzja. Świętoszkowaci kaznodzieje wyśmiali Darwina, bo nie mogli sobie wyobrazić, ze jesteśmy kosmicznym pyłem, przypadkowym ogniwem ślepego łańcucha zdarzeń. Dziś dwie wiary współistnieją w idealnej symbiozie. Dzieci uczy się w szkołach, że człowiek pochodzi od małpy. W domach z krzyżem uczy się, że człowiek pochodzi od Boga, wpaja dogmaty.
Kiedy zamkniesz oczy możesz uwierzyć w nieskończoną dobroć małp. Zamknij oczy - zobaczysz wielką tajemnicę wiary. Wielka tajemnica wiary jest pustym sloganem, tak pustym, że nie można go nawet dyskutować.

Credo quia absurdum (Wierzę, bo to niedorzeczność). Wierzę, bo wolę być idiotą niż chodzącym nieistnieniem. Wierzę, bo mi smutno. Wierzę, bo jestem samotny.
Samotność - olbrzymi lęk przed nieskończoną przestrzenią kosmosu oraz życie obok miliardów innych ludzi implikują współczesną metafizyczną potrzebę obcowania z absolutem.
Obok niej stoi lęk przed śmiercią. Główna, głęboko zakodowana, dyrektywa wszystkich organizmów żywych to przetrwanie. Słabi giną, silni zostają - bezwzględna walka o byt jest podstawą świata naturalnego. Zwierzęta nie będąc obciążone wizją śmierci żyją z dnia na dzień. Z człowiekiem jest inaczej. Świadom własnego końca wymyślił ucieczkę w świat bez-czasu, w świat astralnych krain oddalenia. "Miłość będzie trwała w wieczności" - mówi człowiek. Człowiek jest dobry, pragnie miłości.

Nasza Apokalipsa przyjdzie za pięć miliardów lat, gdy słońce spali swoim żarem Ziemię i inne planety wewnętrzne. Sam Wszechświat skończy się kiedyś rozszerzać i zacznie kurczyć, aby w efekcie zginąć w nieskończenie wysokim ciśnieniu i temperaturach.
Obecna ekspansja może jednak trwać w nieskończoność. Wtedy materia powoli zacznie się rozrzedzać, odległości między gwiazdami będą rosnąć. W końcu wszystkie znikną za horyzontem i wypalą się. Coraz niższa temperatura przyniesie termiczny koniec.

Mój dom, do którego już nigdy nie wrócę...

24-28.12.2000


Kano
e-mail: kano88@poland.com

Poprzedni artykuł Następny artykuł



NoName

 


Copyright 1999-2001 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone