| |
| |

DEATH Trial
czyli Mocne Pytanie Egzystencjalne
Znajdujesz się w wielkim pasażerskim samolocie, lecącym z Europy do USA. W obecnej chwili samolot znajduje się w połowie drogi między kontynentami. Unosi się wysoko, wysoko, nad głębokim i pustym oceanem.
Jakaś niewielka, mechaniczna część (*) samolotu ulega uszkodzeniu. Dlaczego? To trudno powiedzieć. Być może, przyczyną tego było zmęczenie materiału, a może wada produkcyjna. Lub miało miejsce jakieś niedopatrzenie w trakcie kontroli jakości. Tak naprawdę, to nikt nie zna odpowiedzi na powyższe pytanie. Można tylko snuć przypuszczenia i domniemywać rzeczywistych powodów.
Faktem jednak jest, że na skutek tego uszkodzenia, samolot traci napęd, dzięki któremu utrzymywał się w powietrzu. Zaczyna łagodnie pikować w dół, dążąc ku nieuniknionemu zderzeniu z powierzchnią oceanu.
Wszyscy pasażerowie wraz załogą dokładnie wiedzą, co się stało i co ich za chwilę spotka. Jest absolutnie i bezwzględnie pewne, że nikt z obecnych na pokładzie nie przeżyje katastrofy. Wszystkich czeka pewna śmierć w przeciągu kilku, być może kilkunastu minut. Po uderzeniu samolotu w wodę pozostanie tylko trochę porozrywanych blach i szczątków ludzkich ciał. Wiadomo, że nie będzie co zbierać.
Na pokładzie znajduje się ponad setka pasażerów. Mężczyźni, kobiety, dzieci. Młodzi i starzy. W wieku od 5 do 85 lat. Pochodzą z różnych miejsc świata i z różnych kultur. Jest to niemalże pełny przekrój ludzi zamieszkujących cały świat. Zdając sobie całkowicie sprawę z tego, co ich właśnie spotkało, poszczególni pasażerowie różnie się zachowują. Jedni płaczą, inni krzyczą. Część się modli, a część majaczy jakby byli obłąkani. Są też tacy, którzy zamarli w bezruchu i nie reagują na to, co się wokół nich dzieje. Jednakże w przeważającej większości panuje atmosfera przerażenia i paniki.
* * *
Wstajesz ze swojego miejsca i kierujesz się w stronę aparatu, za pomocą którego stewardessy informują pasażerów o warunkach lotu. Dzięki tłumaczom, wszyscy obecni w samolocie mogą zrozumieć to, co chcesz im przekazać. Bierzesz głęboki wdech, wypuszczasz powoli powietrze i zwracając się w stronę pasażerów MÓWISZ:
Pamiętaj, że przed tobą i resztą jest tylko kilka minut życia i jesteście w wyjątkowej i niepowtarzalnej sytuacji !
CO BYŚ POWIEDZIAŁ(A) W TAKIM MOMENCIE ?
* - inna wersja mówi, że na lotnisku, do środka samolotu dostała się mysz. Być może przez luk bagażowy, a może jakąś inną drogą. W czasie lotu poobgryzała przewody elektryczne, co było przyczyną uszkodzenia samolotu.
Dodatek od autora: ODPOWIEDŹ MOJA:
Ja osobiście chyba bym opowiedział jakiś (naprawdę) DOBRY i uniwersalny dowcip, bo cóż można więcej powiedzieć na 5 minut przed katastrofą. Żadne inne mądrości i filozoficzne wywody i tak na nic się nie zdadzą (w takiej sytuacji). A tak przynajmniej będzie śmierć z uśmiechem na twarzy.
ODPOWIEDŹ MOJEGO ZNAJOMEGO:
Ja tam bym wolał otworzyć drzwi i posurfować swobodnie na butach, niż zginąć w kupie żelastwa, być sprasowanym z innymi ludziskami.
MOJA RIPOSTA DO NIEGO:
Trochę ciężko otworzyć drzwi w pikującym Boeingu 747 i z niego bezproblemowo wyskoczyć, ale to już szczegół. Jak się chce, to można wszystko no nie, szczególnie w takim momencie.
Jarek B.
e-mail: ArenaJB@kki.net.pl


| |