|
| |

Piąte brzmi "Nie zabijaj"...
UnZjeber
Piszę tego arta, by stanąć po stronie przeciwników kary śmierci, którzy pozostają, jak nietrudno zauważyć, w zdecydowanej mniejszości. Zwolennik i przeciwnik kary śmierci nigdy nie dojdą do porozumienia, podobnie jak piewca i oskarżyciel patriotyzmu (odnośnie dyskusji z NN13). Dzieje się tak dlatego, że argumenty jednego odwołują się do elementarnych emocji i poczucia pewnych zasad, a drugiego do intelektu, na który tu nie ma miejsca. Nie rozumiem jak można tego nie zauważać.
"Zacznijmy od tego, czym powinna być kara śmierci. Na pewno nie odwetem za popełnione przestępstwo, jak sądzi wiele osób. Przecież metoda "oko za oko" jest takim samym morderstwem jak to, którego dopuścił się morderca. Dokładnie tym samym, tylko że decyduje o tym kilkoro ludzi (czytaj: sąd). Takie spojrzenie na sprawę daje bardzo fałszywe mniemanie o tej karze i zapewne stąd się biorą niektóre hasła o niehumanitarnym jej charakterze." (Smutny)
Powiem to najdelikatniej jak potrafię. To jest bzdura. WSZĘDZIE, gdzie kara śmierci została wprowadzona, uzasadnia się to w ten właśnie sposób, iż ten, który zabił, powinien zginąć (niekiedy obowiązuje tylko w przypadku zbrodni szczególnie brutalnych). Zasada oko za oko jest zasadą NACZELNĄ w tym przypadku. Kara śmierci wprowadzana jest w 99% przypadków z powodu nacisków społecznych. Ludzie zaś nie kierują się jakimś abstrakcyjnym poczuciem dobra wyższego, chcą po prostu by morderca dostał to na co zasłużył. Oko za Oko, i ustawodawcy to czynią. Czy kara śmierci jest rozwiązaniem niehumanitarnym? Nie wiem, jeśli bezbolesna to chyba nie jest. Natomiast jest z pewnością sprzeczna z zasadami humanizmu. Morderstwo to zawsze morderstwo, motywacja i uzasadnienia legislacyjne są nieistotne, dla tego, kto idzie na krzesło. Podobnie jak nieistotna była motywacja dla ofiary mordercy. Czy naprawdę sądzisz, że prawne uzasadnienie wyroku ma magiczną moc czynienia z morderstwa, jakim jest kara śmierci, słusznego działania?
"Kara śmierci powinna być w swoim zamyśle najbardziej skuteczną metodą wyeliminowania jednostki szkodliwej ze społeczeństwa." (Smutny)
Jezus Maria! Gdy czytam takie poglądy to przypominają mi się opowiadania Nałkowskiej. Proponuję zrobić jeszcze z tej jednostki szkodliwej partię mydła (tłuszczyk), piękny abażur (skóra), dużo guzików (kości), a krew i narządy do wtórnego wykorzystania. Wtedy morderca będzie choć w części mógł zrekompensować społeczeństwu to co uczynił. Dla mnie jako przeciwnika kary śmierci nie liczą się żadne wyliczenia ile to społeczeństwo może oszczędzić. Jest to po prostu ZBRODNIA zadawana innemu człowiekowi. Nie obchodzi mnie też ile lat miała dziewczynka, którą zgwałcił. Powinien dostać od 25 lat w górę. Nie obchodzi mnie motywacja kary śmierci o której pisze Smutny, to zawsze będzie taka sama zbrodnia. Okoliczności nie są ważne, koleś, który wciska guzik od krzesła elektrycznego, jest mordercą. Takim samym jak ten, który siedzi na krześle. Nieprawda? To czemu np. w Teksasie używa się krzeseł z dwoma guzikami, które wciskają jednocześnie dwie różne osoby (by nikt nie wiedział kto był sprawcą śmierci). Czyżby szanowny wykonawca wyroku, który jest rzekomo sprawiedliwy, bał się odpowiedzialności za coś, co przecież jest czynem słusznym i potrzebnym? Przecież "eliminuje jednostkę szkodliwą dla społeczeństwa". Wiecie kto jest wtedy mordercą? Obaj goście, którzy wciskali guziki, ten kto tą maszynę zaprojektował, ten kto ją złożył i ten kto ją zatwierdził. Nie ma żadnej wątpliwości.
"Tym "ale" jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt sprawy a mianowicie strach przed karą. Naturalnie przestępca nie może zakładać, że zostanie złapany, gdyż wtedy jego działanie byłoby nielogiczne. Jednak moim zdaniem gdzieś głęboko w podświadomości zostaje jeszcze strach. Strach właśnie przed karą." (Smutny)
I taki niby podświadomy strach ma widocznie zmniejszyć przestępczość. Trochę mało przekonujące, kara śmierci nigdy nie redukuje gwałtownie przestępczości. Przestępca, która zabija i gwałci to socjopata. Nie tylko nie myśli o karze w chwili popełniania zbrodni, ale o niczym nie myśli. Ktoś powie: "jeśli kara śmierci ocali choć jedno życie niewinnej osoby to warto". Tak, a jeśli drogówka wprowadzi kolejną redukcję prędkości to ilość śmierci w wypadkach spadnie gwałtownie. Też warto? Ja proponuję całkowicie zamknąć drogi, ocali się wtedy całe pokolenia. Może jednak rozsądniej jest prowadzić kampanię informacyjną, częstsze kontrole drogowe i skuteczniej ścigać pijanych kierowców, niż zakazywać jazdy samochodem? Analogia jest oczywista.
"Czasami myślę o sobie, jak o największym zbrodniarzu świata...
Dlaczego? Ponieważ gdy słyszę, że jakiś "człowiek" przez całą noc brutalnie bił i gwałcił dziewięcioletnią dziewczynkę, a inny tzw. homo został przyłapany przez żonę na gwałceniu swojej dwutygodniowej (!!!!!!!!!!!!) córeczki to mam ochotę takich wziąć za jaja i porządnie wytargać, pomiażdżyć, "trochę" ich pokatować a potem kulkę w łeb!!!!!" (jaRRodx)
Słuszny gniew, zupełnie zdrowy. Ale dobrze, że to nie Ty zasiadasz w ławie sędziowskiej. Twoje działanie, cokolwiek byś wtedy zrobił, nie miałoby nic wspólnego ze sprawiedliwością. Nie będę się odwoływał do twojego poczucia humanizmu, bo masz zachwiane nawet normalne myślenie. Jeśli kumpel zje Ci kanapkę to pewnie chcesz go trzasnąć, albo z kopa. To ten sam gniew, tyle że mniejszy. Jak według Ciebie należy postąpić z kumplem, co jest słuszne? Chcesz zabić, bo odczuwasz emocję. Czym jest dla Ciebie sprawiedliwość? Prawem silnych emocji? Dla mnie nie istnieje zbrodnia, za którą można zabić. Pobudki są nieistotne.
Przedstawiłem dwa stanowiska zwolenników kary śmierci: racjonalne i ukształtowane przez emocje. Masa innych artykułów, która pojawiła się wcześniej, lub pojawi się później będzie pokrywać się z jednym z nich. Ja nie odwołuję się do stanowiska Kościoła, ale do zupełnie elementarnych odczuć, czysto ludzkiego poczucia tego, co godne człowieka, a co barbarzyńcy. Karta Praw Człowieka określa prawo do życia za podstawowe i naturalne. Jest tu potrzebna odpowiednio wysoka świadomość moralna i poczucie tego co człowiekowi wolno zrobić drugiemu człowiekowi w imię prawa. Dlatego tak mnie denerwują różne wyliczenia, ile to podatnicy oszczędzą na jednym skazańcu. Urodzenie dziecka też się nie opłaca, nie zwraca się karmienie i wychowywanie. Nawet gdy dziecko wspomaga rodziców, gdy jest już dorosłe. Ten interes też nie jest dobry. Pomyśl o sobie jako o złym interesie, wyniku mylnej kalkulacji, a zrozumiesz bezsensowność takiego myślenia. Z kategoriami etycznymi jakie reprezentuję NIE DA się dyskutować. To tak jakby ktoś, przekonując mnie do kary śmierci, kwestionował moje człowieczeństwo. Dlatego od razu mówię, że nie jestem małpą. Smutny był zapewne spokojny, gdy pisał te słowa o eliminowaniu jednostek szkodliwych. Uznał, że jest to w porządku - rozsądne. Gdy przeczyta kilka linijek dalej z tego arta o robieniu mydła itp. stwierdzi z pewnością że grubo przesadzam i że takie działanie jest już zdecydowanie nieetyczne. U mnie takie odczucie pojawiło się kilka linijek wcześniej i na tym polega wyższość mojej świadomości moralnej nad świadomością Smutnego. Robienie guzików z martwego człowieka jest z pewnością według Niego niewłaściwe (chyba, że go nie doceniam :-)). Pytam się, według jakich zasad niewłaściwe? Przecież to szczyt praktyczności, darmowy surowiec i nikt przy tym nie cierpi. Sam zysk dla społeczeństwa. Istotą jest tutaj podstawowe poczucie etyki, poszanowania godności ludzkiej, to samo, która nie pozwala zabijać. Jestem pewien, że Smutny zna to poczucie, tylko że Mu się przesunęło o kilka linijek niżej...
Kimkolwiek jesteś, pamiętaj, że nim napiszesz do mnie maila, lub ripostę do NN, wiedz, że nie możesz kwestionować tak bazowych prawd moralnych. ŻADNE, powtarzam, ŻADNE słowa nie przekonają mnie do kary śmierci. Jest to stanowisko ostateczne i całkowicie zdeterminowane przez to, kim jestem. Jednak polemika zawsze jest wskazana i chętnie usłyszę opinie odnoszące się do tego arta.
Unzjebbing completed
UnZjeber
e-mail: unzjeber@poczta.onet.pl


| |