|
| |

Poezja Izabeli P.
Izabela P.
Marzenia i fantazje wcielane w realne życie. Żal i ból są przeplatane z niesamowitym talentem. Zresztą sami przeczytajcie.
kacuska
KIEDY KŁAMIESZ............
Kiedy kłamiesz, że byłaś tam wczoraj Szukasz gestów zdań krótkich i miękkich I udajesz, że ty byś nie mogła oszukiwać i kłamać bez przerwy
Może powiesz mi czego się boisz I dlaczego nie marzysz jak dawniej Na twe oczy zasłony złożone Przesłaniają ci siłę twych pragnień
I czy myślisz, że będzie możliwe znów Zanurzyć się kiedyś w czerwieni- Słońca, gdy łoże swe ścieli budząc życie do życia na ziemi?
Kiedy kłamiesz, że byłaś tam wczoraj..... Jak żałuję, że nie chcesz zaprzeczyć
Jednak usta ci drżą - jednak wołasz - wśród szarpiącej myśli zamieci
****
Mój Mały Książe uśmiechnij się I z gwiazdy swojej na mnie spójrz I powiedz mi, powiedz jak tam jest Na jednej z planet gwiezdnych mórz Niech śmiech twój szemrze tak jak strumyk Dzwoneczków sznury prześlij mi Naucz mnie kochać kolor rudy Naucz mnie na wulkanie żyć Anielskie sploty twoich włosów mienią się blaskiem w kłosach zbóż A twoja róża Mały Książe pod szklanym kloszem nie śpi już I choć rozdzielił nas jad żmii piasku drobinek złoty kurz Mój Mały Książe bądź szczęśliwy I z gwiazdy swojej na mnie spójrz
****
Wydarty nocy skrawku sennego niespełnienia Gdzie schowasz się przed bezwstydem promiennego dnia? Czy trafisz prosto w odmęty istnienia? Czy w czarny po kawie w pustym dzbanku ślad?
TY ...TY ...TY
Brzęczały nieznośnie klucze w kieszeni I dłonie drżały z obawy Czy kiedy dotkną rozpłyniesz się w cieniu? Czy pozostaniesz cały?
Nie tracisz czasu-tak mi się zdaje Już w tylu miejscach byłeś dzisiaj Może nie byłeś? Może śnię na jawie? Lecz dłońmi przecież cię dotykam
Jesteś marzeniem beznadziejnym Roznamiętnionym i gorącym I kwintesencją mej fantazji I cierniem ciągle w sercu tkwiącym
Jesteś kaprysem jednej chwili Furtką do niebios i bram piekła Kotłem grzechami parującym Zatem bezbrzeżną falą ciepła
POŻEGNANIE NIE TYLKO Z MARIĄ
Biegną drzewa za oknem Do szyb przykleił się deszcz Na zewnątrz ludzie mokną To dziwne bo wewnątrz też
Gazety tylko drżą w dłoniach I tym żegnanym I tym na peronach I łzy spływają strumieniami Tym co żegnają I tym żegnanym
Biegną drzewa za oknem Do szyb przykleił się deszcz Jak długo można tak moknąć? Od wewnątrz i z zewnątrz też
Izabela P.


| |