|
| |

Szczęście...
jARRodx
Chciałbym wam poopowiadać o tym, co dla mnie znaczy szczęście i jak ja się zapatruję na tzw. los i przypadki...
No cóż, czegoś takiego jak przypadek po prostu nie ma. Ja nie wierzę w istnienie przypadku, ponieważ świat z natury jest tworem uporządkowanym i panuje w nim ład, więc nic nie może się dziać bez powodu ani ściśle określonego celu, gdyż takie przypadki sprzyjają tworzeniu się chaosu i zaburzają równowagę...
Może ktoś dziwi się, dlaczego zechciałem połączyć w jednym artykule sprawy takie, jak szczęście, przypadek i los... Łatwo można się będzie przekonać, dlaczego tak postąpiłem po krótkiej lekturce... :)
Jeżeli chodzi o szczęście, to chyba też czegoś takiego nie ma, ponieważ z założenia szczęście jest tworem przypadkowym; raz może spotkać kogoś, innym razem kogoś zupełnie innego, a innym razem kogoś trzeciego w zupełnie innym stopniu... Człowiek sam tworzy sobie coś takiego, jak szczęście - jeżeli tylko potrzebuje jakiejś akcji ze strony świata, to może ją wywołać.... Nic nie dzieje się przypadkowo, (prawie) wszystko zależy od potrzeb i "umiejętności" generowania szczęścia przez człowieka. "Tramwaj. Ale inny. Ja chcę trójkę.... Ale następna będzie dziesiątka, a trójka przyjedzie dopiero za 20 minut.... To i tak nieprawda; ja chcę, ja potrzebuję trójki, więc ona przyjedzie za minutę... Taka jest prawda... [po minucie] Ooooo, trójka...." Takie właśnie sytuacje przytrafiają mi się niemal każdego dnia, gdy wracam ze szkoły, jadę do miasta etc... Takie są już nawet fakty!!! To nie jest tylko prawda... (prawda i fakty to niedokładnie to samo) Coraz częściej ludzie dziwnie mi się przyglądają, gdy na rozkładzie zostało napisane, że następnym tramwajem będzie X, ja im mówię, że to bzdura, że następny będzie Y i moje słowa się spełniają.... Ale to nie tylko tramwaje... Nie będę opisywał wszystkich takich sytuacji; jestem pewien, że niemal każdemu kiedyś coś takiego się przydarzyło... Ale jeszcze jedna ważna sprawa - prawda i fakty... Kiedyś w jakiejś książce wyczytałem właśnie to stwierdzenie: "Prawda i fakty to niedokładnie to samo" i postanowiłem dokonać interpretacji na własną rękę... Otóż IMHO prawda to to, w co JA wierzę (JA=ja, ty=czytelnik; po prostu JA stwierdzający tę prawdę) i co dla mnie jest "rzeczywistością", co spełnia kryteria narzucone przeze mnie. Fakty natomiast to to, w co wierzy większość, co trudno obalić, co powszechnie nazywane jest właśnie (IMHO niesłusznie i błędnie) prawdą lub normą (tzw. społeczną).
Tak więc ja uważam za prawdę to, iż człowiek może w pełni kontrolować siebie i swoje życie; wszystkie sprawy z nim powiązane.
Proszę o opinie, bo wiem, że to jest cholernie kontrowersyjne i może mnie przedstawić w świrologicznym świetle...
Samokontroli
jARRodx
e-mail: robwys@friko2.onet.pl (20.02.01-22:34)


| |