|
| |

Apocalyptica - droga ku zagładzie
Wszystko zaczęło się dobre 7 lat temu. W 1993 roku, na obozie studenckim czterej Fińscy wiolonczeliści wpadli na pomysł grania utworów metalowych na ich wiolonczelach. Byli to Eicca Toppinen, Paavo Lotjonen, Antero Maninen oraz Max Lilja. Po założeniu kwartetu, grali na koncertach jedynie utwory klasyczne, nie traktowali tego pomysłu zbyt poważnie.
Jednak, ich pierwszy koncert, na którym poraz pierwszy zagrali na żywo utwory Metalliki, przyniósł im całkowity sukces, było to w 1995r. Nie tylko publiczność pokochała Apocalyptike, również wytwórnia płytowa zareagowała natychmiast. Podpisano kontrakt i muzycy nastawili się na ciężką pracę.
Płyta "Plays Metallica by four cellos" zawiera osiem utworów Metalliki. Jest ona najbardziej "wiolonczelowa" ze wszystkich. Brzmienie każdego z utworów aż do przesady przypomina muzykę klasyczną. Jednak nie jest to minus lecz jak najbardziej plus. Sądzę, że każda płytka zespołu powinna mieć jakiegoś takiego innego ducha. I tak jest w przypadku Apocalyptiki.
Z roku na rok popularność Apocalyptiki rosła w zaskakującym tępie. Z początku jako mało znany zespół, grali jedynie jako support (zespół rozgrzewający publikę przed występem "gwiazdy"). W końcu w 1998 roku Finowie wydali drugi album "Inquisition Symphony". Muszę przyznać, że w ciągu trzech lat, wiolonczeliści zrobili olbrzymi postęp. Wykorzystano różne tricki ze wzmacniaczami, prędkość grania Finów zwiększyła się o co najmniej 300 procent. I przede wszystkim nowy album był o wiele bardziej "metalowy". Apocalyptika nagrała już nie tylko covery Metalliki ale także: Sepultury, Pantery, Faith no more oraz trzy własne kompozycje, napisane przez lidera grupy: Eiccę Toppinena.
W tym samym czasie Apocalyptica nagrała jeszcze dwa single: "Harmageddon" oraz "Christmas single". Niestety w Polsce są bardzo słabo dostępne, o ile w ogóle są :(.
Przez kolejne dwa lata Finowie dzięki swoim "Tour" po świecie, licznym wywiadom, doskonałą stroną internetową zyskali jeszcze większą popularność. W końcu 1999r ogłosili, iż pracują nad nową płytą. W światku muzycznym zapanowała wrzawa. Każdy chciał się czegoś dowiedzieć. Chociaż listy utworów, które mogą znaleźć się w nowym albumie.
Niestety, jeden z muzyków, Antero Maninen zdecydował opuścić zespół i bardziej skupić się na klasyce. Dlaczego Antero? Dlaczego?!
Ale Apocalyptica nie ugięła się. Antero zastąpił inny świetny wiolonczelista: Pertu Kivilaakso. Wszelkie informacje o nowym albumie utrzymywali w większej tajemnicy, aż do wakacji 2000r kiedy to na wielu kanałach muzycznych (w TV) pojawiły się pierwsze klipy, reklamy. Stronka internetowa została doskonale poprawiona (zachęcam www.apocalyptica.com).
Nareszcie, na początku września 2000r nowy album "Cult" pojawił się w sklepach. I co mogę o nim powiedzieć? Według mnie jest to najlepszy album jaki kiedykolwiek nagrała Apocalyptica. Kiedy poraz pierwszy usłyszałem utwór "Path", byłem na wycieczce klasowej. Szczęka mi opadła tak nisko, aż uderzyła o ziemię, a wszystkie moje ząbki wysypały się na chodnik. Szedłem z kolegami i niestety robiłem im niemały przypał. Ludzie na mnie się gapili a ja rytmicznie machałem głową w rytm muzyki wydobywającej się ze słuchawek. Tak, tak, w taki oto sposób zareagowałem na nową płytkę. Co tu dużo mówić? Kto jeszcze jej nie ma a słucha Apocalyptike, niech natychmiast pędzi do sklepu! Większość utworów znajdujących się w nowym albumie napisał Eicca Toppinen, są tylko dwa covery Metalliki: "Fight fire with fire" oraz "Until it sleeps". A także jeden doskonały utwór klasyczny lekko przerobiony przez Finów: "The hall of the mountain king". W "Cult" usłyszymy nie tylko dźwięki wiolonczel ale także wielkie gongi, bębny, kastaniety. Dzięki tym wszystkim dodatkom muzyka staje się bardziej zmysłowa, po prostu ma to coś...
KlineR
e-mail: kliner@web.w.pl


| |