|
| |

Pokój całemu światu...(?)
Do napisania tego tekstu skłoniło mnie obejrzenie niedawno programu wszędobylskiego pana Milewicza. Jak powszechnie wiadomo jest to reporter, który bywa wszędzie tam gdzie człowiekowi dzieje się krzywda a krew leje się potokami(mocne nerwy tego człowieka pozwalają mu stać z kamera nad człowiekiem dokładnie w tym momencie, kiedy inny odstrzeliwuje mu głowę...Ale nie o tym miało być). Oglądniecie jego programu, który od niedawna ukazuje się w 1 programie ogólnodostępnej telewizji a mianowicie "Stranger is this world" czy jakoś tak, skłoniło mnie do pewnych przemyśleń. Aby nie pisać o czymś, o czym się do niedawna nie miało bladego pojęcia sięgnąłem najpierw do atlasu a następnie do encyklopedii multimedialnej, aby dowiedzieć się, co nieco o tamtym terenie i jego historii. I co się okazało, ku mojemu zaskoczeniu atlas w tej przepięknej encyklopedii do komputera nie potrafił wskazać na mapie gdzie właściwie znajduje się ta Palestyna. Kierowany notatką w tejże "encyklopedii' i wskazówkami mamy stworzyłem sobie niewielkie państwo-miasto Palestynę w wyobraźni. Okazuje się tu, że jest to kawałek wybrzeża nad morzem śródziemnym zwane "ośrodkiem 3 wielkich relingi świata". Judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Z tego to właśnie miejsca biorą początek te 3 religie tego świata. Oglądając film nakręcony tam w czasie zaostrzenia się tam konfliktu pomiędzy Palestyną a Izraelem w X.2000 Roku dopadło mnie nie dziwne uczucie wstydu, wstydu, że jestem człowiekiem...Powiecie, że nie takie piekło człowiek człowiekowi już zgotował, chociażby II wojna, ale nie o tym...Morduje się dla pieniędzy, sławy chęci władzy i kto jeszcze wie, dla jakich innych materialistycznych poglądów, ale żeby zabijać z miłości do Boga... Mordować takiego samego człowieka, jakim jesteś ty i ja tylko, dlatego, że jego religia ubrana jest w inny strój niż twoja, dlatego, że jej święta pachną inaczej smakuje ich "wigilia symbolem nie jest krzyż, lub chce się zdominować nad nimi tylko, dlatego że sami nie potrafimy być dumni z tego, co mamy z tego, w co wierzymy. Rodzi się wtedy nienawiść, człowiek czuje, że jego wiara to, co daje mu skopuj, pokarm dla duszy i bezpieczeństwie istnienia staje się zagrożone przez religie jego "brata". Naturalnym odruchem jest obrona własnego ja i swoich przekonań, ale to nie działa na zasadzie obrony. To jest strach wszystkich jednocześnie przed drugim człowiekiem. Bo jeśli on okaże się, że on chce mnie zabić mnie i moja religie moją wiarę, wiarę moich przodków, to czy nie lepiej żeby to moja religia górowała nad "światem" a nie jego i w tym momencie wyciąga nóż... Krew pulsuje w żyłach napięcie wzrasta, może już się poczuć obrońcą relingi, przywdziać biały strój rytualnego samobójcy i razem z tłumem swoich braci dać ujście swojej naturze, która karze musie za wszelka cenę bronić... Ma 16 lat nóż i granat w ręce Staje naprzeciw drogiego takiego samego człowieka patrzą sobie w oczy i jednoczeń nie detonują granaty...Z okna wypada omdlałe ciało podbiega do niego tłum ludzi upojonych fanatyzmem religijnym z dziwną dzikością i zachwytem w oczach z piana na ustach, wyłamują kraty z okna i drucianą siatką rąbią na kawałki leżące ciało jeszcze oddycha jeszcze się rusz, bij go ,uderzaj, morduj szybciej, bo się podniesie i zatryumfuje jego wyznanie, jeszcze mogą nam zagrozić jego myśli jeszcze mocniej, mocniej...I po kilku minutach tłum się rozchodzi są już spokojni, dumni spełnili swój "obowiązek", są jak w transie pod wpływem jakieś ekstazy i niebiańskiego spokoju zaczynają śpiewać, tańczyć wykrzykują -"Allach jest wielki"...Allach jest wielki, ten sam Allach, który stworzył człowieka, którego ty przed chwilą zabiłeś skatowałeś jego cielesność, upokorzyłeś tego samego Boga, którego imię teraz wysławiasz. Po kilku godzinach napięcie opada, słychać szum powietrza na niebie pojawiają się helikoptery....W słuchawkach słyszę namiary na cel. Jeszcze tylko kilka obliczeń jeszcze parę metrów...Cisza, celownik już namierzył budynek szum w głowie...Cisza...Krew pulsuje w skroniach palec delikatnie drży na spuście i jeszcze chwila niepewności pewne wahanie i... Słychać eksplozję unoszą się kłęby dymu, widać lecące odłamki po chwili widać zwały gróz. I pilota ogarnia ten sam spokój, upojenie i ekstaza, co tamtych, jego braci. W kilka sekund przestaje istnieć kilkadziesiąt istot... Był dobrym chłopakiem skarży się matka ze łzami w oczach, a oni go zabili, co on im zrobił rzucał tylko kamieniami to przecież nie zbrodnia. Urwał szybko dostał prosto w skroń, upadł i się już nie podniósł, Podobno ratował jakiegoś rannego reportera i wtedy...Mówi ze złością. Zabuja mojego syna życzę tego samego...Już jutro niesiono go w trumnie przykrytej czerwonym płótnem śpiewano, wykrzykiwano hasła, zorganizowano pochód, na którym został okrzyknięty bohaterem, za walkę o religię i niepodległość. Oko za oko, ząb za ząb... I tak bezustannie od czasów założenia Palestyny rozlewana jest krew dzieci tego samego Boga... A może nie od czasu powstania Palestyny tylko od czasu "powstania 3 wielkich relingi świata", które to religie "każą" niszczyć innych, jeśli nie wieżą w to, co ty. "Idźcie na świat i głoście ewangelię...", Omyłkowe lub przesadne zrozumienie tych słów? Czy może odwieczna potrzeba bezpieczeństwa i wywyższania własnej osoby nad innych? (Nie osądzam ani jednej ani drugiej strony chce tylko przedstawić moje zdanie na temat walki pomiędzy religiami). A czy może lepiej, aby nie było żadnej z tych relingi, żadnego z tych podziałów tego samego na 3 części, które niczym oprócz obyczajów się od siebie nie różnią. Pomyślicie może tak, przecier nie są tacy sami żydzi i chrześcijanie na przykład... Jedni zabili drugim ich Boga ich zbawiciela. Ale czy tym 3 różnym ludziom nie chodzi o to samo, o życie po śmierci i X przykazań na tym świecie. Wszystko to samo, lecz w innej formie......
OLUŚ
e-mail: olus25@poczta.onet.pl


| |