Darmowa ksiazka on-line!

 Opowiadania    

"Święty horror-Drugi dzień Horroru"

by Zane

UWAGA!!! Tekst w niektórych fragmentach bardzo brutalny! Może zaszkodzić psychice ludzkiej! UWAGA!!!

      Janet nie wiedziała gdzie znajduje się jej mąż, Mark. Poprzedniego wieczoru wyszedł po paczkę papierosów i już nie wrócił. Przez głowę przechodziły jej najstraszliwsze myśli: " A jeżeli zaatakował go morderca? Może w tej chwili jego zwłoki leżą gdzieś na dnie rzeki". Policja powiedziała, że mogą rozpocząć poszukiwania dopiero 24 godziny od momentu zaginięcia. Janet była bezradna. Jedyną rzeczą, która jej pozostała była modlitwa. Jej ostatnią ostoją stał się Bóg. Postanowiła iść do kościała i tam spędzić resztę dnia. Miała nadzieję, że Mark się znajdzie, a modlitwa dodawała jej odwagi.

      Nastał wieczór. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Nim Janet spostrzegła zrobiło się bardzo ciemno. Ogarnął ją strach. Wiedziała, czym może grozić spacer po zmroku w tej małej miejscowości. Czytała w lokalnej gazecie o serii niezwykle brutalnych morderst. Najgorsze było to, że znała wszystkie ofiary. Nie mogła ich sobie wyobrazić z rozprutym brzuchem, okropnie zmasakrowanych.

      Teraz musiała wracać do dwójki dzieci, kóre samotnie przebywały w domu. Chciała poprosić nowoprzybyłego proboszcza, by odprowadził ją, jednak gdy go zawołała nikt nie odpowiadał. Zapukała do jego mieszkania- nikogo nie było. "Trudno. Pewnie gdzieś wyjechał"- pomyślała. Musiała wracać sama...

      Szła jak najszybciej potrafiła nie zatrzymując się. Długim łukiem wymijała wszystkie pojawiające się sylwetki. Zaczęło padać. Na niebie pojawiły się błyskawice. Janet nienawidziła błyskawic. Panicznie się ich bała.

Strach zaczął w jej sercu stawać się przerażeniem, gdy zza rogu wyskoczył postawnie zbudowany mężczyzna. O mało nie krzyknęła. Pomyślała sobie, że to już koniec. Że zostanie zabita i zostawi swoje dzieci na pastwę losu, bez ojca i bez matki.

- Czy mogę się dowiedzieć która godzina?- głos mężczyzny był przerażający. Janet nie zastanawiajac się zaczęła biec. Szybciej i szybciej. Nim spostrzegła stała już przed swoim domem. Za nią nikogo nie było. Pewnie zrezygnował. " Dzięki Ci Boże!"- pomyślała.

      Całkiem spokojna podążyła w stronę drzwi. Otworzyła je i weszła do swej własnej oazy spokoju. "Jestem"- zawołała- "Jak poradziliście sobie beze mnie, maluchy?"

Nikt nie odpowiedział. Janet zaczęła szukać pociech. Pokój goscinny okazał sie być ich kryjówką. Janet zauważyła główkę starszego, 9- letniego chłopca pod kanapą. "Nie róbcie więcej takich kawałów, dobrze?"- uspokoiła się trochę- "Możesz już wyjść. Widzę cię Kurt!". Obok chłopca znajdowała się wielka czerwona plama. "Kurt! Kurt!"- krzycząc schyliła się pod sofę. Nie była przygotowana na to co tam zobaczyła. Postanowiła wyciągnąć chłopca spod kanapy. Chwyciła za rękę i ciągnęła. Jej oczom ukazał się straszny widok: ciało jej syna było precyzyjnie rozcięte od dołu brzucha, przez klatkę piersiową do szyji. Z wnętrza wystawało kilka żeber. W środku nie było żadnych wnętrzności. Tak jakby ktoś wypatroszył karpia na święta. Również czaszka była rozbiła. Wypływał z niej mózg. W oczach chłopca widać było cierpienie. Janet nie mogła wytrzymać. Zemdlała z przerażenia.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jej oczy powoli się otwierały. Spróbowała ruszyć ręką- nie mogła!; nogą- też nie. Powoli zaczynała dostrzegać zarysy jakieś sylwetki. Sylwetki z nożem w dłoni. Nie chciała na nią patrzeć. Odwróciła wzrok w inną stronę. Na ścianę. Zobaczyła tam napis stworzony krwią: "Jeden, dwa, trzy- ktoś na ciebie patrzy. Cztery, pięć, sześć- będę miał co jeść". Złowroga sylwetka zbliżała się. " Nie bój się dziecko! To nie będzie bolało."- głos był przerażajacy i przenikliwy. Janet zauważyła już, że jest w swej własnej sypialni. "Co zrobiłeś z Jimem, skurczybyku!?!"

Sylwetka zbliżała się...

"Oddaj mi mojego syna! Chcę go zobaczyć!".

Sylwetka zbliżała się- " Zerknij na sufit."

Janet zrobiła to. Centralnie nad nią wisiał powieszony za szyję mały, trzyletni chłopczyk. Miał obcięte obie rece i rozpruty brzuch. "Aaaaa! Ty chory skurwielu! Jak można być tak okrutnym! Nie jesteś człowiekiem!"

Sylwetka zbliżała się...

" Nie ujdzie ci to na sucho. Zostaniesz złapany. Policja cię zamknie świrze!"

Sylwetka zbliżała się. Morderca w ręku trzymał zakrwawiony, zdobiony nóż. "Nie wydaje mi się"- powiedział i zanużył ostrze w brzuchu Janet. Skóra najpierw naprężyła się. Gdy nóż przebił ciało, fontanna krwi wytrysnęła na zabójcę. Tajemniczy mężczyzna zaczął rozpruwać jej brzuch. Janet odczuwała ogromny ból. Nóż doszedł w końcu do żeber, ale nie skończył tam swojej podróży. Morderca zaparł się i zaczął ciąć kości i chrząstkę. Janet krzyczałą z bólu.Chciała powiedzieć by darował jej żyie, jednak nie umiała wydusić z siebie słowa. Nagle poczuła coś jeszcze bardziej bolesnego: psychopata zaczął wyciągać jej wnętrzności- na początek jelita, później wątrobę- śmiał się przy tym. Zamdlała. Gdy wyciągnął serce mózg Janet przestał pracować. To był koniec jej życia. Skończyła jak inne ofiary.

Następnego dnia znalazła ją policja...

      Ciąg dalszy nastąpi... ( a będzie nosił tytuł "Święty Horror- Święte rozwiazanie")


Zane
e-mail: zane@poczta.onet.pl



Warez on-line - www.warezpl.com - First Warez Portal

 


Copyright 1999-2000 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone