Twój ulubiony magazyn on-line

 Teksty poważne    

Hm... (i już)....

Czytałem sobie w zaciszu pokoju teksty z NN #10 i nasunęło mi sie pare myśli więc zasiadłem na dłużej i napisałem poniższe linijki.

Myślę, że za bardzo popadamy w skrajności. My jako ludzie. Gdy tylko sytuacja na to pozwala staramy wychylić się jak najdalej i zobaczyć co się stanie lub gdy zobaczymy kogoś takiego to bez zastanowienia pakujemy go w szufladę z etykietą i już... Coraz częściej ludzie widząc, że coś się podoba, jest popularne i lubiane dokładają jeszcze... i jeszcze... i jeszcze, aż w końcu....spróbujcie kiedyś zjeść kilka tabliczek czekolady naraz... i już wiecie o co mi chodzi. Czy nie przyjemniej i bardziej zdrowo jest zjeść kilka kawałków na deser ?!. Podobnie jest przy ocenianiu różnych zjawisk społecznych lub zaistniałych sytuacji. Rzadko zdarza się, żeby coś było w sam raz... zawsze jest jakieś ale, jedni by coś dodali inni ujęli. Zawsze znajdzie się ktoś kto to potępi i ktoś kto będzie gotów oddać za to rękę. Najlepszym przykładem jest stan polskiej polityki, ustanowienie czegokolwiek w rozsądnym czasie graniczy z cudem, a i tak zgłasza się potem poprawki i poprawki poprawek. Wszyscy plują na siebie i nie słuchają pomysłów innych tylko dlatego, że idea powstała w prawicy/lewicy jest z gruntu zła. I czemu się potem dziwić młodzieży, że klasyfikuje wszystko tak - nie, zły - dobry tylko dlatego, że coś pochodzi od gościa ubranego inaczej niż ja. Dresiarze, zjawisko niewątpliwie negatywne, jednak generalizowanie sytuacji - wiek tyle a tyle, zła sytuacja rodzinna, ubiera się w markowe rzeczy - w ten sposób trzeba by wielu ludzi zakwalifikować do dresiarzy i te wiele osób mogłoby mieć słuszne pretensje... (a sportowcy, na olimpiadzie startują sami dresiarze?). Nie można dzielić ludzi na subkultury, ruchy społeczne i inne tego typu grupy stosując jedna miarkę (nie przymierzając to hitlerowcy umieszczali poprzeczkę i które dziecko nie strąciło jej głową, przechodząc pod nią było uznawane za niezdolne do pracu a tym samym... (wiemy co się działo z takimi dziećmi)). Znowu przykład popadania w skrajność. Sam kilkukrotnie byłem zaczepiany przez przeciwstawne sobie subkultury jako przedstawiciel tych drugich (dlatego, że zmieniłem fryzurę, buty lub kurtkę). Często ludzie wygłaszają opinie w stylu: "...łysy - j....y skinhead..." tylko dlatego, że taki jest stereotyp... w ten sposób jakiś łysy emeryt też może być j.....ym skinheadem. Skrajności wynikające z niewiedzy i utartych, często powstałych z niewiedzy stereotypów. Ludzie tak postępują, bo tak jest łatwiej. Mówisz - ten jest be, a tamten jest dobry i masz spokój, ale zanim kogoś przekreślisz albo będziesz gloryfikował zastanów się nad osądem, jaki wydasz... Często można w ten sposób kogoś skrzywdzić... i bardzo się pomylić.

Bardzo bym nie chciał być źle zrozumianym. Nie twierdzę, że najlepiej siedzieć w domu, nie wychylać się, nie próbować nowych rzeczy. Nic bardziej błędnego. Nie uważam również, że należy bagatelizować np. grupy "sportowców" (bynajmniej nie tych z olimpiad), ale tak samo można oberwać od każdego... Uważam, że najbardziej komfortowy jest stan równowagi - najwygodniejszy wcale nie oznacza najłatwiejszy do utrzymania. Popadanie w skrajności prędzej czy później wyjdzie nam bokiem...

A więc częściowo jest to odpowiedź (przynajmniej tak mi się wydaje) na art Tom_lab'a... lub jest to krótkie uzupełnienie jego tekstu... i to już chyba koniec... oczywiście jestem otwarty na każdą polemikę...


Paszczak
e-mail: paszczakus@poczta.wp.pl



Warez on-line - www.warezpl.com - First Warez Portal

 


Copyright 1999-2000 Magazyn internetowy NoName
Wszelkie prawa zastrzeżone