|

Rozstanie (Sen III)
... Postanowiliśmy. Trwało to dość długo, ale w końcu obydwoje powzięliśmy decyzję... Rozstanie... Chyba nadal coś do siebie czuliśmy, ale to już nie było "to" wielkie uczucie co przed tymi pięknymi tygodniami, które teraz zdawały się takie odległe. Nasza miłość z wielkiego i namiętnego stanu przeszła w stan platoniczny. Byliśmy razem, trzymaliśmy się za ręce i nic nie czuliśmy. Trwało to już jakiś czas, przez który męczyliśmy się obydwoje. "Tak będzie lepiej" - zapewnialiśmy się nawzajem. Ostatnie chwile spędzone razem i każde z nas poszło swoją drogą... Samotność, samotność i samotność... Zapewnienia przyjaciół że się jeszcze ułoży jakoś mnie nie przekonywały. Chciałem żeby "to" się skończyło więc dlaczego teraz czuję ból z tego powodu ? Ktoś po raz kolejny chciał mnie pocieszyć. Ktoś po raz kolejny powiedział że to minie. Może i miał rację ? Teraz stałem na rozdrożu. Nie chciałem innego uczucia niż to które miałem, które dzieliłem z bliską mi osobą. Nie mogłem przywrócić tego uczucia, a każde inne zdawało się takie puste w porównaniu z tym największym, tym poprzednim, na wieczność utraconym. Szukałem różnych sposobów na to by przywrócić poprzedni stan rzeczy... Bez skutecznie próbowałem cofnąć czas... Wszystko po to by znowu odczuć pustkę wielkiego, wygasającego uczucia. Chciałem znowu być tym nieszczęśnikiem z przed kilku tygodni. Nic jednak z tego nie wyszło. Po prostu czasu nie da się cofnąć, a z popiołu - jaki pozostał po naszej miłości, nie da się ponownie wskrzesić ognia... Płomień zgasł bezpowrotnie a mój świat ogarnął chłód. Teraz rozpoczęła się walka o ogień. Po co ? Po to by nie umrzeć z zimna, po to by nie umrzeć w ramionach samotności - największego wroga i przyjaciela kochanków... Po mimo ryzyka podjąłem walkę... stoczyłem wielką bitwę i... wygrałem.
Teraz kiedy patrzę na to wszystko z perspektywy czasu widzę że wszystko to co utraciłem powróciło do mnie. Znów jestem zniewolony w ramionach innej. Znów jestem tym który nie widzi świata. Po raz kolejny stałem się głupcem, który utrzymuje że jest szczęśliwy pomimo narastających w nim obaw... Lecz teraz to wszystko naprawdę nie ma większego znaczenia dla mnie. Dlaczego? Ponieważ naprawdę jestem szczęśliwy. Naprawdę znowu żyję. Chyba najlepiej jest cieszyć się szczęściem na które czekał się tak dług, o który walczyło się tak ostro i zawzięcie. Po raz kolejny los wskazał mi poprawną drogę... Drogę której nie muszę przemierzać sam...
Jason Manson
e-mail: jasonmanson@poczta.onet.pl
www.republika.pl/jasonmanson/
Dla wszystkich tych którzy nie chcą być samotni. Dla wszystkich, którzy zrozumieją i dla wszystkich którzy chcą zrozumieć... Nie zbadane są ścieżki miłości. Niezbadane są drogi jakimi chadza szczęście. Tylko wiara i silna wola mogą nas naprowadzić na właściwą drogę. Tylko one potrafią powstrzymać zło i sprowadzić nas na właściwą drogę, na której znajdziemy wszystko to, czego szukaliśmy, lub czego szukamy...

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName |
|