Twój ulubiony magazyn on-line

"Uczyć każdy może...?"

Zapewne Ci czytelnicy, którzy przeczytali NN09 widzą zbieżność tytułu poniższego txt'u z textem Redeemer'a "Pisać każdy może, jeden...". W tym artykule chciałbym poruszyć kwestię edukacyjną - otóż zastanawiam się nad pytaniem czy każdy może być nauczycielem.

Zacznijmy może od tego jakie przymioty powinien posiadać dobry nauczyciel... Przede wszystkim musi być omnibusem, kimś kto naprawdę zna się na nauczanym przedmiocie. Posiadaną wiedzę powinien przekazywać w sposób jasny i zrozumiały dla wszystkich oraz jest wręcz zobowiązany do odpowiedniego podejścia do ucznia. Po krótkim wstępie przejdźmy na nasze ojczyste podwórko i zastanówmy się jak to u nas jest.

Trzeba przyznać, że większość nauczycieli takich przedmiotów jak matematyka, geografia, historia, polski, fizyka, PO etc. jest rzetelnie przygotowana - a to dlatego, że nie są to przedmioty nowe. Inaczej sprawa kształtuję się dla nowej dziedziny w dziejach ludzkości jaką jest informatyka. Otóż na tej płaszczyźnie sprawa wygląda trochę gorzej. W moim przypadku nigdy nie trafiłem na kompetentnego nauczyciela informatyki - nie uważam się za eksperta komputerowego, jednakże myślę też, że nie jestem najgorszy. Głupio mi jest trochę jak gadam do nauczyciela a on nie ma pojęcia co ja mówię. Takie przygotowania nauczycieli jest zapewne podyktowane kilkoma czynnikami, i tak:
a.) wykształcony informatyk nie szuka pracy w szkole za jakieś ~800-2000PLN /około bardzo/ tylko daje ogłoszenie do gazety i od razu ma masę ofert pracy [w Niemczech brakuje ~60tys. informatyków po studiach wyższych].
b.) praca w szkole nie daje żadnych perspektyw awansu etc.
c.) Ci, co uczą przeważnie odbyli tylko jakiś dwutygodniowy kurs i przeczytali pokrótce książkę Word dla opornych

Wątpię, że nastąpi przełom, jeżeli płace dla pedagogów utrzymają się na obecnym poziomie. Na pewno ja do tego czasu zakończę edukację.

      Umiejętność transferu wiedzy ze swojej do cudzych głów - to umiejętność pożyteczna - szczególnie dla nauczyciela. Miałem u siebie w szkole doktora /na przedmiocie to się on znał/, jednak wykłady prowadził w tak zawiły i słabo zrozumiały sposób, że trudno było coś wynieść z 25-cio minutowej pogadanki. Dodatkowo ticzerzy [z ang. teacher - nauczyciel - przyp. autor] czasem zbaczają z toku lekcji i zaczyna się monolog o polityce a w szczególności o reformie edukacji. W tej kwestii też jest tak jak jest - albo się umie uczyć albo nie - tego się na da wkuć.

      Odpowiednie podejście do ucznia - i tu często zaczynają się schody. Dużo nauczycieli nie ma w ogóle podejścia pedagogicznego do wychowanków. Nierzadko są złośliwi, docinają i są pozytywnie nastawieni tylko do "wybranych". Zdarza się też, że nie umieją opanować emocji i stosują siłę do jej rozładowania [ostatnio zostałem popchnięty przez księdza, który to powinien własną postawą reprezentować miłosierdzie!!! inny zaś ksiądz wyrzucił mnie z religii całkowicie TYLKO za to, że rysowałem zamkniętym długopisem na tylnej stronie własnego zeszytu. Wysyłał do mnie listy polecone z pieczątkami parafii etc. Nauczyciel zaś matmy w SP /dawne lata/ o ławkę rozwalił drewnianą linijkę grubości ~0,5cm]. Jak widać tu sprawa często ma się źle. Tacy ludzie nie powinni być dopuszczeni do nauczania.

      Podsumowując - jeżeli kandydat na nauczyciele nie wykazuje się tym czym powinien [patrz wyżej] nie ma prawa nim zostać. Takie jest moje zdanie. Więcej nie będę pisał bo jeszcze mam ochotę zaproponować nową reformę edukacji i skomentować obecną ale powstrzymam się do następnego arta. Jeżeli chcecie to piszcie a wkrótce ukazać się powinien na łamach NoName.

Pozdrawiam wszystkich


IKSiOR
e-mail: janisz9@poczta.wp.pl




Magazyn Lekron - magazyn internetowy tylko o filmie

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName