Twój ulubiony magazyn on-line

"Bóg"

Tekst ten zwiera moje własne przemyślenia. Jeżeli w jakiś sposób kogoś uraziłem, z góry przepraszam. Było to niezamierzone.
                      Konrad Dąbrowski


Załóżmy, że Bóg istnieje. Załóżmy również, że istnieje od zawsze. W takim razie był, oczywiście, zanim powstał człowiek. Ludzie zaczęli nazywać go "Bogiem", a więc imienia on nie posiada. Poza tym to my stworzyliśmy nazewnictwo, a tym samym imiona. Bóg jest ponad to wszystko. My rządzimy się własnymi prawami, mamy swoją kulturę. Kultury tej nikt nam nie dał, sami ją stworzyliśmy. W związku z powyższym, jakkolwiek byśmy się zwracali do Boga, znaczenia to nie ma. W tym wypadku liczy się tylko treść, a nie forma. Lecz Kościół stworzył własne przykazania i zasady. Nakazuje on aby "Nie wymawiać imienia Pana Boga na daremne", ale przecież on nie ma imienia. Jest to bez sensu. Nakazuje on również, aby nie przeklinać, ale przecież to są tylko słowa (czyli forma). Wnioskiem jest (moim zdaniem) iż Kościół tak naprawdę ma niewiele wspólnego z Bogiem, czy wiarą. Instytucję tą założyła wieki temu grupa osób, która w odpowiednim momencie zdała sobie sprawę, że można na tym zrobić niezły interes. Nie wątpię w dobre intencje współczesnych duchownych, po prostu powód powstania został siłą rzeczy zapomniany, a że idea jest wielka, proceder ten jest kontynuowany do dziś.

No tak, ale co Bożymi przykazaniami ? Podobno są od Boga. Lecz gdy Mojżesz je otrzymał był sam. Na górze Synaj spędził wystarczająco czasu aby je ułożyć. Może był po prostu inteligentnym przywódcą, który chciał wprowadzić ład wśród swoich poddanych. Zasady te są bardzo uniwersalne, ponadczasowe i humanitarne. Pisząc humanitarne mam na myśli iż są ludzkie, stworzone przez kogoś kto był uciskany, dręczony i nie chciał aby się to powtórzyło. Bóg raczej nie mógłby mieć z czymś takim do czynienia. Dlatego właśnie twierdzę, że Bóg (jeżeli istnieje) nie wymaga od nas żadnej wiary, żadnego oddania, poświęceń, czczenia. A Biblia jest po prostu Konstytucją, w nieco innej formie, łatwiejszej do przyjęcia. A co najważniejsze prawo tam zawarte jest egzekwowane nie przez ludzi, lecz przez Boga i to jest gwarancją jego przestrzegania.

      No tak, ale co z Jezusem Chrystusem i Maryją - jego matką. Nie wątpię w ich istnienie, lecz wątpię, że jest On synem Bożym. Nic mnie nie przekonuje do tego iż jest. Biblia napisana przez ludzi, dowodem nie jest. Dzisiaj o takim człowieku mówi się, że ma charyzmę, potrafi przekonywać ludzi do swoich racji. Poza tym, czyż trudno głupcom coś wmówić ? Jezus był inteligentny, do tego nie ma wątpliwości, a społeczeństwo było niewykształcone i łatwowierne. Wykorzystując to Chrystus zdobył poparcie. W dzisiejszych czasach, kiedy to ludzie są na wyższym poziomie intelektualnym, ciężko ich do czegoś przekonać bez konkretnych dowodów. Zwłaszcza gdy zmiany w kulturze są dokonywane tak szybko, jak również postęp w nauce. Zanik wiary następuje samoistnie. Trudno się zatem dziwić Kościołowi, że stara się te procesy spowolnić. Z czasem traci on władzę. Próbuje do tego nie dopuścić wszelkimi dostępnymi metodami. Świadomie, czy też nie, przedstawiciele Kościoła boją się przyjąć do wiadomości prawdę. Jeżeli tak by się stało całe ich życie straciło by sens. Bo przecież temu je poświęcili. Ogólnie rzecz biorąc wiarę można podzielić na: wiarę w Boga, wiarę w Jezusa Chrystusa i Maryję, oraz wiarę w Kościół. Istnieje również możliwość kombinacji.

Wiara jest ucieczką. Ucieczką od rzeczywistości. Powierza się swoje problemy wyimaginowanej wyższej istocie, która niby ma nas z od nich uwolnić, albo przynajmniej pomóc w ich rozwiązaniu. Cały bezsens jaki ja widzę w takim postępowaniu, trudno określić słowami. Sposób rozumienia życia i procesów w nim zachodzących jest bardzo indywidualny. Wytłumaczenie tego można uznać za niemożliwe. Istnieje bowiem pewna bariera nie do przekroczenia. Bariera między myślą a jej przekazem. Nie jestem w stanie opisać formy, ale opiszę treść. A treść ta opisze formę. W ten oto sposób staram się pokazać co i dlaczego uważam.

Według religii chrześcijańskiej mamy wolną wolę. Skoro tak jest to czemu są nam narzucane definicje "zła" i "dobra". Czemu jesteśmy ograniczani przez Przykazania i inne ustalone normy. To już nie jest wolność, to jest równość. I znów pojawia się sprzeczność. Lecz na tej zasadzie nigdy nie jesteśmy wolni, gdyż nawet gdyby panowała Anarchia to i tak byli byśmy ograniczani - chociażby przez grawitację, czy uzależnienie od powietrza. Ten sposób myślenia jest bezcelowy.

      W sumie: jeżeli Bóg istnieje i nie wymaga od nas żadnej czci, jeżeli jedynym dowodem na jego istnienie są stare zapisy i słowa ludzi, jeżeli jedynym powodem wiary (patrząc realnie) jest ucieczka od rzeczywistości, to ja przeczę istnieniu Boga, ja nie uciekam, ja zawracam i niszczę przeciwnika a nie liczę na jego łaskę, nie nadstawiam drugiego policzka. Ja się obudziłem, teraz wszystko jest trudniejsze, ale to jest rzeczywistość.


Konrad Dąbrowski
e-mail: konraddabrowski@poczta.onet.pl




Magazyn Lekron - magazyn internetowy tylko o filmie

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName