|

Prawdziwa miłość
Dlaczego żyjemy?? Jaki jest prawdziwy cel naszego życia? Ja, moi znajomi, przyjaciele, Wy I wszyscy ludzie na planecie Ziemia żyją tylko w jednym celu,...aby kochać. Kochać I być kochanym... no właśnie czy można kochać nie będąc kochanym...??? Oczywiście że tak I ja jestem tego żywym przykładem. Nie będę się tutaj wyżalał nad tym, jaki to ja jestem nieszczęśliwy, bo to nieprawda. Miłość to takie wspaniałe uczucie, które nawet pośród wielu przeciwności losu pozwala człowiekowi być szczęśliwym. Czym wiec jest tytułowa "prawdziwa miłość"? Nie wiem. Może historia, która się mi przytrafiła w jakiś sposób to wyjaśni. Otóż 1 września 1999 roku zjawiła się u mnie w szkole - Ona, bogini, dziewczyna, która zawładnęła sercami wszystkich uczniów płci męskiej. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Wszystko byłoby banalne gdyby nie to, iż moja ukochana należała do...grona pedagogicznego. Zdobyłem jej maila I zacząłem przelewać swoje uczucia na kod binarny, który za pośrednictwem naszej ukochanej tepsy czasami docierał do celu;))) Moja wybranka oczywiście odpisywała na moje listy, pisała miłe rzeczy, ale z stosownym dystansem. Nasza korespondencja trwała jakieś pól roku!!! Aż w końcu przyszedł do mnie list, którego się od początku bałem list, w którym moja ukochana wyraziła chęć spotkania się ze mną, nic wielkiego rozmowa w cztery oczy...nic wielkiego?!? Byłem przerażony. Tydzień, który mnie dzielił od spotkania można określić terminem - szok.
Szok minął, a ja siedziałem teraz z nią w knajpce, nasze spojrzenia wymieniały się, co chwile, tak jakby każde z nas chciało odczytać intencje drugiej osoby... Rozmawialiśmy o sobie, o życiu I o przyszłości. Na koniec spotkania pożegnaliśmy się I każde z nas odeszło w swoja stronę. Następnego dnia w szkole walczyłem z sobą: chciałem się z nią zobaczyć, ale bałem się, był to strach przed odrzuceniem... przecież dla niej to była tylko rozmowa... a dla mnie spełnienie marzeń. Pod koniec dnia udałem się do niej... usłyszałem kilka miłych słow. I zdanie: "... pamiętaj jednak, kim jestem, I kim nie mogę być." ...Wiec koniec... wyszedłem ze szkoły czując jedna wielka pustkę, nagle wszystko strąciło sens. Wszystko oprócz miłości, ona nadal istniała nadal kochałem... nadal żyłem.
Po paru dniach otrząsnąłem się z ciosu, jakim było nasze rozstanie, rozstanie ludzi, którzy tak na prawdę nigdy nie byli razem.
Parę dni temu dostałem od mojej ukochanej, sms-a, chce ze mną porozmawiać. Jutro się do niej wybiorę... to może być koniec, a może początek...
Apel
Jeśli kochacie kogoś zróbcie wszystko, co w waszej mocy, aby być razem. W przeciwnym razie do końca życia będziecie sobie wypominać że nie spróbowaliście...
Narka
Kay'l
e-mail: kayl@interia.pl

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName |
|