Twój ulubiony magazyn on-line

Bóg istnieje a wiara w Niego jest piękna!

Artykuł ten napisałem po lekturze kolejnego ataku na wiarę katolicką i świat w ogóle. Kieruję go nie tylko do Gorelfa, ale też do wszystkich, którzy czują się zdołowani i przybici trudami dnia codziennego (ale mi się napisało :), którzy zastanawiają się nad sensem życia i świata w ogóle. [przepraszam za niespójność wewnętrzną, ale starałem się połączyć kilka wątków w jeden, szerszy obraz]

Panie i Panowie! I czym my się martwimy?

Gorelf pisze iż znudzi mu się życie wieczne. Naprawdę tak uważasz? Zapewne wiesz, że przyszłego życia nie umiemy sobie wyobrazić, ale NA PEWNO nie będzie to istnienie liniowe, takie jak nasze. Wyobrażasz sobie siebie, wiecznie chodzącego na imprezy, pracującego lub uczącego się, kupującego gazety itp? NIE, mam 100% pewności, że czas w 'wersji duchowej' nie istnieje... Nie mów "jesteśmy"... Raczej "trwamy" (wiem, że to niezbyt dobre określenie, ale chodzi mi o sam sens). Wyobraź sobie, że coś sprawia Ci ogromną przyjemność. Bez głupich skojarzeń :), np. słuchasz jakiejś muzyki, oglądasz bardzo dobry film, jesz dobre lody itp. Nieistotne. Wtedy doznajesz przecież jakiegoś tam uniesienia, szczęścia, satysfakcji czy jak to nazwiesz. Cudowne uczucie. Ale to nie trwa wiecznie, więc i muzyka czy film nudzi się a lody przestają smakować. Ale wyobraź sobie, że to trwa wiecznie. Stan upojenia, szczęścia, nieprzerwanej radości. Nie przeżycie. STAN.

Ludzie rozpaczają po stracie najbliższych bo nasza (nasza = ludzka) wiara nie jest doskonała. W zasadzie powinniśmy się cieszyć, w końcu będzie im lepiej. Powiesz mi, że umarła Ci bliska osoba. Ja Ci powiem, że np. rok temu w powodzi zginęło ileśtam tysięcy chińczyków. Dlaczego nie płaczesz? Przecież oni wszyscy umarli! A! Bo Ty ich nie znałeś. A więc, czy pomyślałeś o tym, ze płaczemy, bo chcieliśmy być z bliskimi nam dłużej? A nie możemy, więc płaczemy. Z powodu naszego egoizmu. "JA CHCIAŁEM, żeby moja matka żyła, więc dlaczego Bóg mi ją odebrał? Nie miał prawa. Bo JA CHCĘ żeby tu była". Zaraz, zaraz. Nie "ja" jestem panem. On jest. Nasza wiara w tym punkcie jest bardzo słaba, może do końca nie wierzymy w istnienie życia po śmierci. Zresztą, o czym tu dyskutować? Czy nigdy nie zdarzyło Ci się płakać żegnając kogoś przed długą podróżą? Nawet jako dziecko? Czy za pierwszym razem gdy gdzieś wyjeżdżałeś na wakacje mogłeś znieść myśl, że nie zobaczysz rodziców przez dajmy na to, cały miesiąc?

I wytłumaczę Tobie i wszystkim którzy ostatnio zupełnie bezsensu odwracają się od katolicyzmu: Gorelf, wyobraź sobie, że podchodzi do Ciebie ślepiec i pyta: "Jaki jest kolor niebieski?". Nic nie mówisz, więc on zaczyna swoje: "A czy jest on długi czy krótki?", "Czy jest zimny czy gorący?", "Czy jest prosty czy krzywy?". Nie odpowiadasz mu, bo nie potrafisz mu tego racjonalnie wytłumaczyć. To poza zasięgiem jego pojmowania. Więc on odwraca się i mówi: "Wiesz co, rzygać mi się chce, nie ma żadnego koloru niebieskiego, mam tego dość, sam sobie ciągle przeczysz". Hę? Nie wytłumaczysz mu tego. Sam musi zrozumieć.

Samobójstwo. Gdy nadejdzie Twój czas Bóg sam się upomni o Twoje życie. Jeśli chcesz, proszę - zabij się, droga wolna. To Twoja wola i Twój wybór. Tylko do tego czasu nie mów takich rzeczy, bo życie naprawdę pełne jest cudów i niespodzianek, trzeba tylko w to uwierzyć. Szukając na ziemi jedynie zła tylko na zło trafisz! Przy nastawieniu "świat jest beznadziejny" on BĘDZIE beznadziejny. Ale dlaczego tak go postrzegasz? Bo łatwiej jest narzekać niż zachwycać się, czyż nie?

O, właśnie. Zło. Naprawdę wierzysz, że tylko ono jest na tym świecie? Czy też nie dostrzegasz dobra? Zło przecież było zawsze - krucjaty, palenie na stosie, grabieże, wojny - po prostu łatwiej je zauważyć, bo dobra nie nagłaśnia się tak. Prawda? Jeśli się mylę - bo nikt nie jest nieomylny - to powiedz kiedy było lepiej niż teraz? W starożytnym, niewolniczym Rzymie? W średniowieczu np. podczas wojny stuletniej? A może podczas Rewolucji Francuskiej, gdzie pół Francji spłynęło krwią? W Ameryce w skórze Indianina, mordowanego przez osadników? W XIX wieku, pełnym powstań krwawo tłumionych? Myślisz, że gdyby nie było zła w ogóle to byłoby doskonale? Nie znudziłoby Ci się, gdyby wszyscy ludzie się do obrzydzenia kochali (bez skojarzeń :)? Ono musi istnieć, bo bez niego nie docenilibyśmy dobrych stron życia.

Drobna dygresja: Czemu narzekacie na ten kraj (to kieruję do wszystkich piszących, że "Polska to taki kraj w którym...")? Żyjemy w kraju takim jaki jest, ale nie jesteśmy niewolnikami! A co, powiedzcie mi, mają rzec mieszkańcy Afryki żyjący za JEDNEGO DOLARA dziennie? Albo ci, na których terytorium toczy się wojna? Który kraj na świecie nie ma problemów? Wskażcie mi proszę palcem a błyskawicznie tam wyemigruję! Bo też chcę żyć we wspaniałym państwie, jak każdy. Więc pytam! Może Europa Zachodnia, gdzie ostatnio trwały rozruchy z powodu ceny benzyny (Tylko jakby nikt nie zauważył, że dokładnie tyle co dziś płaciliśmy za ropę w latach 70-tych! A nawet droższa była, bo dolar więcej był wart!)? USA? Gdzie mniejszości narodowe i Murzyni są regularnie dysryminowani nawet na początku XXI wieku? Kraje totalitarne i komunistyczne, jak Kuba czy Chiny? Nie, dziękuję, ja cenzury i kontroli życia osobistego nie akceptuję. O państie idealnym pisał bodajże Platon. I na tym się skończyło. Więc nie narzekajmy tak na Polskę bo naprawdę wielu ludzi na świecie żyje w takich warunkach jakich sobie nawet nie wyobrażamy.

Kwestia grzechu. Nie możesz tak podchodzić do życia: "Teraz sobie pofolguję a jak będę umierał to się nawrócę i pójdę do Nieba". Nie. Po pierwsze dlatego, że nie wiesz, kiedy umrzesz. Przecież może Cię jutro zamordować jakiś kibic :), prawda? Po drugie nawrócenie to nie kwestia powiedzenia sobie "Ok. No to wierzę w Boga". To zmiana sposobu myślenia.

Widzisz (kieruję to do wszystkich!!!) BÓG WCALE NIE ŻĄDA ABYŚMY BYLI BEZGRZESZNYMI ŚWIĘTOSZKAMI!!! Zrozumcie to! Toć nawet papież jest grzeszny! Nie. Ale chce byśmy przynajmniej starali się postępować jak najlepiej i nie grzeszyć przy byle okazji. Zresztą to, co mówi Kościół to słowa. Nie zwracajcie uwagi na formułki, zastanówcie się co księża próbują wam przekazać. "Staraj się czynić w życiu jak najlepiej, żyj w zgodzie z własnym sumieniem". Nic więcej. Większa jest radość w Niebie z jednego nawróconego grzesznika niż ze stu sprawiedliwych! Tzn. Boga bardziej ucieszy gdy Ty Gorelfie zastanowisz się przed uczynieniem czegoś złego niż gdy jakiś od dziecka wierzący człowiek np. wybierze się na pielgrzymkę do Częstochowy modląc się co godzina.

NIGDY Bóg nie mówił też, że niechodzenie do kościoła jest grzechem!!! Napisano: "Pamiętaj abyś dzień święty święcił". Ale nigdzie nie jest wskazane jak mamy to święcić (w zasadzie mówi tak kościół, ale też może się przecież mylić i moim zdaniem to nie dokońca o to chodzi). A czy wyjście w niedzielę na łąkę i patrzenie na przyrodę i rozkoszowanie się nią nie jest chwaleniem Boga? Poprzez chwalenie jego wielkiego dzieła stworzenia.

Czy Bóg jest wszechwiedzący i wszechmogący? Na pewno. Ale nasze ziemskie myślenie nie potrafi Go objąć. Po prostu. Musisz to, Gorelfie, zaakceptować. Możesz go szukać, ale, jak mawiał Nietzche: "Gdy patrzysz w otchłań, otchłań patrzy w Twą duszę". No i sprawa ślepca wypowiadającego się o kolorach.

Inną sprawą są działania Kościoła. Istotnie, postawa NIEKTÓRYCH księży w swoim czasie odebrała mi całkowitą przyjemność z religii, ba - nawet, przyznaję, rzuciłem to. Stwierdziłem, że mam to wszystko gdzieś bo i tak pójdę do Piekła. Więc mogę kraść, zabijać, gwałcić, bez różnicy. Więc ja odpowiem teraz krótko: "Jeśli Bóg nie istnieje, ale Ty żyjesz tak jakby istniał to NIC nie tracisz [bo nie chodzi mi tu o 'tracenie czasu' na msze ale o podejście do życia]. Jeśli Bóg istnieje a Ty żyjesz jakby istniał - zyskujesz wielką nagrodę. Ale pomyśl co się stanie jeśli założysz, że go nie ma a On istnieje!

Na koniec. Czy ktokolwiek kiedykolwiek mówił, że jest tylko jedno Niebo i jedno Piekło? Czytaliście Dantego? Było tam bodajże 9 kręgów piekielnych i 9 niebiańskich. Zależnie od zasług. Pomyślcie o tym.

I nie martwcie się zawczasu. Kwiaty przecież także żyją i rozwijają się, choć nikt o nie nie dba, nieprawdaż?


Abydos
e-mail: krzysb@poczta.onet.pl




Magazyn Lekron - magazyn internetowy tylko o filmie

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName