Twój ulubiony magazyn on-line

Polak - to brzmi dumnie.

Tak się ostatnio zastanawiam nad tym, jacy jesteśmy jako naród. Doszedłem do wniosku, że jesteśmy strasznie dwulicowi i mamy o sobie strasznie wygórowane mniemanie. Już od dawna możemy się poszczycić wieloma sukcesami i dokonaniami naszych rodaków. Chełpimy się Mickiewiczem, Kościuszko (jak się to odmienia?), Kopernikiem, Curie-Skłodowską, itd. Nazwiska można by dalej wymieniać, ale nie o to chodzi. Chwalimy się, ale gdy mamy wspomnieć o kimś lub o czymś, co jest plamą na naszym honorze, to zapominamy o tym, przekręcamy, czasem kłamiemy. Tyle o przeszłości. W dzisiejszych czasach widać to zachowanie na przykładzie sportowców. Weźmy na przykład piłkarską kadrę p. Engela. Wszyscy kibice piłki nożnej pamiętają te długie godziny polskich piłkarzy bez strzelonej bramki. Wszyscy krytykowali, mówiono o zmianie trenera (kolejnej). I nagle Polacy zaczęli wygrywać. I co my na to. Zaczęliśmy im kibicować - choć wcześniej nie robiliśmy tego. Zaostrzyły się nam apetyty. Wygraliśmy dwa mecze eliminacyjne i nagle remis. I co? Znowu pojawiły się gadki o tym, że to może wina piłkarzy, że się nie przyłożyli. Wszystko jest dobrze, dopóki nasi zawodnicy wygrywają. To samo było na olimpiadzie. Wielcy faworyci zawiedli - Mauer, tylko jeden medal, Kuśnierewicz i Nastula bez medalu. I wielki narzekanie w telewizji, zwłaszcza redaktorów, jacy to ci zawodnicy nie są. A przecież to tylko ludzie, inni zawodnicy nie czekają, walczą i starają się wygrać. Ale nasza duma nie pozwala przyjąć, że są lepsi od nas, że ktoś może robić coś lepiej. Wychwalamy naszych zwycięzców, ale gry przegrywają odwracamy się od nich. Mówi się tylko o tym, jacy to kiedyś byliśmy świetni i cacy, a teraz do dupy. Czy to się kiedyś zmieni? Śmiem w to wątpić. I tym optymistycznym akcentem pragnę zakończyć ten artykuł.


Przemysław 'korball' Korpysz
e-mail: korpysz@poczta.fm




Ucieczka z piekla - ksiazka on-line

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName