Twój ulubiony magazyn on-line

o

c
z
ł
o
w
i
e
k
.
.

Szedł przed siebie nie patrząc na tych co szli za nim, w ogóle na nikogo nie patrzył po prostu szedł nic więcej, ale chyba o tym już było
Jakkolwiek
- Cześć Lucjan, gdzie idziesz ?
on spojrzał na niego i ze zdziwieniem
- ia?
- no przecież nie ja.
On spojrzał na niego po raz wtóry, lecz w jego oczach nie było nic co mogło teraz mu pomóc.
  - a tam - i pokazał bezwiednie palcem przed siebie.
  - źle wyglądasz, czy coś się stało ?
  - a odpowiesz mi szczerze.
  - tak.
  - przysięgnij że odpowiesz mi szczerze.
  - przysięgam.

po chwili namysłu, ale że nie miał nic do stracenia to:
  - czy to ciebie w ogóle obchodzi?
Rozmówca, popatrzył na niego, zaczerwienił się jak burak, ale taki jak w ogródku i pamiętając o przysiędze, wycedził przez zęby.
  - nie.
lucjan jak to zwykle on, nie odpowiedział było to całkowicie zbyteczne.
Szedł dalej tam gdzie zamierzał. Wszedł do jakiegoś budynku, i lazł schodami do góry, nie skorzystał z windy, a mógł
Następnie, na dach, okazał się to dach szpitala, spojrzał na dół, a tam nikogo.
  - idealnie - pomyślał.
Obiegł wzrokiem horyzont, nic nowego nie zobaczył, to samo miasto, ci sami ludzie, ten sam stan rzeczy, po czym odwrócił się do tyłu i zrobił krok do tyłu, a że stał na krawędzi, to..


Dało się jeszcze usłyszeć krzyk kobiety
- o Boże
po czym utworzyło się niezłe kółko skutecznie odcinając dopływ tlenu do..


Krzysiek telefon do ciebie - powiedziała mama, dość głośno ponieważ natężenie jej głosu musiało przebić drzwi i wiecznie grające radio w pokoju wołanego
  - Kto?
  - Magda.
Usłyszawszy to imię ruszył szybciej dupy, bo w końcu czego nie robi się dla kobiet.
Wziął słuchawkę od rodzicielki, wrócił do pokoju, ciut ściszył radio.
  - Cześć madzia, co się urodziło

cisza

  - Jeśli - teraz już z lekkim uśmiechem - znów zepsuł ci się komputer to zaczynam pobierać opłaty.

Cisza

  - Zresztą zgłoś się do lucjana on mnie wszystkiego nauczył.

CISZA

  - Magda, jesteś?
  - Tak - głos zdecydowanie nie w imprezowej tonacji
  - Co ci się stało.
  - Mi nic.
  - No więc dowiem się czy nie?
  - No nie wiem jak to powiedzieć.
  - ALE CO !! - krzyknął
  - lucjan się zabił, zadowolony

          cisza

  - .
  - ..
  - przepraszam - magda
  - co?
  - nie powiem tego po raz drugi.
  - on się.. to było samobójstwo? ale.. przeciez..?
  - wczoraj, poszedł na dach szpitala i skoczył.
Przerwa jakże potrzeba oby rozmówcom.
  - później..

i można było usłyszeć sygnał zajętości z jednej ze słuchawek

Krzysiek osunął się na podłogę, bezsilnie i bezwładnie leżał na środku pokoju, nie myślał nic nie potrafił zrozumieć, jak to, dlaczego?, co gdzie, jak, pytań miał tysiące, ale ani jednej odpowiedzi, wtem z radia dało się usłyszeć;
  - witam was drodzy słuchacze, i jeśli spotkało was coś dzisiaj nie miłego, nie martwcie się jutro będzie lepiej, bo z nami zawsze do PRZODU
Krzysiek nie wytrzymał wyrwał, sznur z gniazdka, poczym schował twarz w rękach i rozpłakał się jak dziecko, cała jego siła ukształtowana przez różnego rodzaje życiowe porażki, okazała się niczym, siedział tak na podłodze przeszło 2 godziny

i nic

był bezradny
był bezsilny

tylko że,
on jest

a lucjan
BYŁ



Zebrał się cały w sobie i wykręcił 758288129
  - Słucham ?
poznał głos magdy
  - kiedy pogrzeb?
  - jutro o dziewiętnastej
i znów jedna z osób odłożyła słuchawkę


Jutro parę minut przed 19
Przed kościołem tłum młodzieży ubranej w czerń, w co poniektórych grupach zadawano najważniejsze teraz pytanie:
  - Dlaczego?
Ale konkretnej odpowiedzi nie było słychać, niektórzy się jej domyślali
Ale nie mówili tego głośno,
W innych z co niektórych grupach, brzmiały natomiast inne tonacje
  - nie mógł się zabić w inny dzień, zanosi się na deszcz. - osoba_1
  - nie wiem pewnie napięty miał grafik - osoba_2
  - walony i przez takiego debila mam teraz marnować gdzieś dwie godziny - osoba_3
  - jesteście gorzej niż chamy, a jak by to był twój pogrzeb - osoba_4
  - to przynajmniej nie zmuszał bym obcych osób to stania nade mną i marznięcia - osoba_2
  - gorzej niż zwierzęta - osoba_4

i tak dalej i tak dalej, ale nie warto tu się zatrzymywać.

W końcu zaczęła się msza i można było wejść do kościoła, na środku stało prostokątne pudełko, potocznie zwane trumną przyprawiające co poniektórych do smutnych refleksji
Po tych wszystkich standardowych procedurach (nie funkcjach, bo przecież one zwracają jakąś konkretną wartość ;o) pogrzebowych nadszedł czas na przemowę. Ktoś tam stanął na przemównicy i zaczął

  - Lucjan. Lucjan Ziup. Młody człowiek, który tak szybko postanowił odwiedzić Pana. Niestety postanowił tak i teraz już nikt tego nie odwoła. Umarł młodo, to prawda, ale przez swoje życie zdążył uczynić wiele dobra. Był dobrym, prawym człowiekiem. Więc dlaczego? Powiedźcie mi dlaczego, tak młody człowiek u bram pełni życia, postanawia..

Głowy słuchaczy opuszczone wzrokiem tempo zatopionym w podłodze kościoła.

  - ... wiec kto zna odpowiedz? Wasz kolega, dobry kolega, odszedł, zawsze życzliwy i uśmiechnięty, gotowy do pomocy, nie wątpliwie odnosił sukcesy na arenie informatyki i matematyki, wspaniały cyklista, gnający na swym rowerze w tylko sobie znanym kierunku, dzieląc się swą wiedzę potrzebującym, a teraz już go nie ma, pozostawił po sobie biurko, rower, komputer, to są tylko rzeczy, rzeczy nabyte, a najważniejsze jest w..

cichym głosem zaczęła coś mówić matka

  - ... ale pamiętajcie, zostają wspomnienia, one to właśnie nie pozwolą aby lucjan zginął, dzięki nim będzie zawsze żył wśród nas i oby jego dobroć..

Jakiś chłopak, chyba krzysiek po krótkiej wymianie zdań z matką podchodzi do przemawiającego, dziwne wyrazy twarzy i niezdecydowanie, krzysiek nalega, widać to przez wyraz jego oczu,

  - okazało się proszę zebranych, że lucjan zostawił jakąś kartkę, pozwolę sobie to przeczytać, są to ostatnie słowa waszego kolegi - po czym otworzył kartę i spojrzał na nią , na jego twarzy malowało się kolejne zdziwienie, szybki rzut okiem na krzyśka, dało się zauważył, że przemówiciel nie potrafił lucjana najzwyczajniej przeczytać, Krzysiek wyszarpnął kartę i zaczął

  - tą kartę znaleziono przy lucjanie

  - cześć to ia, zapytacie się kto, tak to ia, ten.. - krzysiek zaciął się lecz wiedział że musi to przeczytać, była to ostatnia i jedyna rzecz którą mógł dla niego zrobić - .. debil z przed ostatniej ławki..

w kościele zapanował lekki szum, ale nikt nie odważył się sprowadzić krzyśka z mównicy

  - ,pewnie zachodzicie w głowę dlaczego się zabiłem, tak nie możecie znieść tego że ja wiem, a przynajmniej mi tak się zdaje a wy nie, ale o tym może później. Bardzo mi przykro że niektórzy tutaj są z przymusu, trudno, niech po cierpią to wyrabia charakter, w każdym razie mi już chyba nic nie zrobią, a co ja tutaj chciałem, a chce przeprosił moich rodziców, ale sorka że musicie wydawać na takie pierdoły kase, było mnie spalić i rozrzucić nad morzem, tylko że słabo pływam, ale w obecnej sytuacji to nie ma chyba zbytniego znaczenia. zresztą to dobrze ze to akurat ja umarłem, jeśli można powiedzieć że wcześniej żyłem, bo tak :
statystyka samobójstw nadrobiona, a że byłem ostatni na liście to burdelu w dzienniku nie zrobiłem

nagle ocuciła się magda, poczuła jakby lucjan stał obok niej i mówił
właśnie te słowa, można powiedzieć że lekko się uśmiechnęła, ale to nie był śmiech taki zwykły, była to namiastka zadowolenia, czego?
To wiedziała tylko magda, ale może to dlatego, że poczuła osobliwy autoironiczny sposób samopodejscia lucjana, i ten jego dziwny humor

jak to zwykle bywa, może?

Natomiast krzysiek czytając to lekko się speszył, lecz aby dodać sobie odwagi popatrzył na magde i wydawało mu się iż ona kiwa głowa, aby kontynuował, więc wziął się w sobie i ciągnął dalej (mimo iż magda nawet nie drgnęła)


..dlaczego jesteście smutni, przecież to ja umarłem, a nie wy, wy żyjecie dalej i "show must go on", no w końcu z anglika trójeczka jak bym cyk cyk, przecież po tym bzdecie jak zasypanie mojego rozchlapanego mózgu z chodnika pójdziecie do domu, włączycie telewizor i postaracie się o wszystkim zapomnieć, oszukujcie siebie, że wy będziecie żyć długo, szczęśliwie i bez problemowo, ale to nie uda się nikomu.. o przepraszam podwoje zaprzeczenie [to jak się nie mylę - minus dwa punkty], ach znów nie będzie trói, trudno, chyba mnie nie wylejecie ze szkoły..
w każdym razie zaraz po pogrzebie, będziecie opowiadać sobie kawały, wiec sam nawet nie wiem, po co tutaj przyszliście, ia was tu nie prosiłem, mógł przyjść ten kto chciał, a resztę przecież mogła boleć głuffka czy brzuszek, albo inne takie tam brednie

Krzysiek czerwony, ale nic czyta dalej, rozejrzał się po kościele i widział że poniektóre osoby uniosły głowy jakby w pełni aprobowały ostatni wywód lucjana, i jakby nie chciały pominąć żadnego słowa, jednocześnie dawało to siły krzyśkowi na kontynuacje

- a i proszę, nie mówcie o mnie że byłem wspaniałym kolegą, wiecznie uśmiechniętym i niosący każdemu pomoc, to wierutne brednie, nie byłem wspaniałym kolega, uśmiechałem się rzadko, i na pewno każdemu nie pomagałem, (pomijacac klasówki z pascala hłe, hłe)

na twarzy krzyśka, magdy i paru jeszcze innym osobą pojawil się nieznaczący uśmiech,
uśmiech
dumy, tak jakby byli naprawdę dumni że znali lucjana, oni to właśnie jacy jedyni patrzyli na krzyska reszta spuściła smętnie głowy do dołu nasłuchując znienacka i myśląc czy to co słyszą to prawdę czy sen

- na dodatek te wszystkie superlatywy o mnie dało się pewnie usłyszeć od osoby która całkowicie mnie nie znała i tylko pod swój szablon gadek pogrzebowych podłożyła moje imię i nazwisko, jeśli ktoś chce się wypowiadać na mój temat, to niech to przynajmniej robi osoba, która mnie zna, czy której wydaje się że mnie zna, tak przynajmniej nie będzie zmyślania i

ten co przemawiał przed krzysiek, sczerwieniał, przyspieszyło mu tętno i spłycił oddech, ale i tak nikt tego nie zauważył bo siedział na jednej z pierwszych ławek

  - a zapomniałem, tak żeby nie być chamem to teraz tylko do krzyśka sorki ze nie oddałem ci 10 zł, ale teraz już chyba mi darujesz,
no i wracając do meritum chciałbym podziękować tym, którzy wiedza, że im dziękuje, gdyby nie oni wątpię abym tak długo wytrzymał, a dlaczego się zabiłem?
zgadujcie ?
-> brak kasy? - nie bo zawsze miałem jej za mało, zresztą niezbyt się lubimy
-> zawód miłosny? - zbyt pretensjonalne
-> problemy w szkole? - skoro byłem takim dobrym człowiekiem i pilnym uczniem, to przecież to się wyklucza
-> a może po prostu jestem, o przepraszam byłem chorym psychicznie

może..

chwila przerwy, krzysiek łapie oddech, bo już sam nie wie czego można się spodziewać dalej

  - ..wiec dlaczego?
po prostu nie mogłem inaczej, nie pasowałem tu i niewygodnie było mi, strasznie ciasno, zresztą jestem pewien, że choć jedna osoba wie, dlaczego to zrobiłem, ona już wie..
mam nadzieje że gdziekolwiek teraz jestem jest tam lepiej niż tu, nie spieszcie się z personalnym odwiedzaniem mojej osoby, ja zaczekam teraz w końcu mam czas, ale bądźcie spokojni i tak co poniektórych po odwiedzam
jak?
jeszcze nie wiem, ale postaram się.. kończę ten list,
wybaczcie ale adressu zwrotnego nie podaje..


krzysiek skończył i happy endu nie będzie


ia, czyli lucjan acz również teo27@go2.pl




Ucieczka z piekla - ksiazka on-line

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName