Twój ulubiony magazyn on-line

Może jednak remis?

      Od dłuższego już czasu na łamach NoName prowadzona jest dyskusja na temat istnienia Boga i wszelkich tego konsekwencji. Jedna strona stara się udowodnić, że on nie istnieje, druga zaś przeciwstawia swoją wiarę jako argument podważający przekonania tej pierwszej. Pozwolicie, że dorzucę kilka swoich nowych groszy do tej skarbonki. Już na samym początku chciałbym jednak zaznaczyć, iż nie sądzę abym pozjadał wszystkie rozumy i nie twierdzę, że nie mogę się mylić. Moim zdaniem Wy także nie jesteście w stanie udowodnić PONAD wszelką wątpliwość tego, że druga strona się myli i to właśnie będę się starał w tym arcie wykazać.

      Przejdźmy jednak do konkretów. Otóż uważam.... tak, myślę, że obie strony mają rację. Dlaczego tak sądzę?

      Dyskusja ta nie ma charakteru rozmowy na temat tego czy koń ma cztery nogi. Żadna ze stron nie jest w stanie fizycznie udowodnić swoich poglądów. Dyskusję tę można raczej przyrównać do sytuacji, w której dwóch ludzi ogląda w muzeum obraz. Jednemu z nich płótno się podoba, drugiemu nie i żaden z nich nie jest w stanie przedstawić fizycznych dowodów na prawdziwość swojego osądu. Nie rozstrzyga to też tego czy obraz jest dobry czy zły (ponieważ nikt tak naprawdę tego nie jest w stanie rozstrzygnąć). Ta sama sytuacja byłaby też w przypadku gdyby obraz podobał się czterdziestu ludziom a jednemu nie. Dla tej osoby, której się obraz nie podoba osąd reszty byłby nieprawdziwy ponieważ dla niej to dzieło nadal byłoby do niczego. I ta jedna osoba miałaby rację, tak jak pozostałe czterdzieści osób. Myślę, że przykład ten dokładnie opisuje kwestię istnienia lub nieistnienia Boga. Bo czy obydwie strony w tej dyskusji nie patrzą na jeden obraz? Tak, widzą to samo. Po prostu ludzie, którzy nie wierzą w Boga uważają, że poznali go na tyle aby nie był dla nich tajemnicą (przykładowo ludzie pierwotni wierzyli w Słońce. My w Słońce nie wierzymy ponieważ poznaliśmy jego naturę na tyle aby nie było dla nas tajemnicą).
Osoby wierzące twierdzą, że nie poznaliśmy i nie jesteśmy w stanie poznać Boga na tyle aby zrozumieć jego działania i czyny. To co dla jednych jest wolą Boga, dla drugich pozostanie przypadkiem, szczęściem czy pechem.

      A co z kwestią: "Bóg kocha wszystko co stworzył"? A czy ktoś w ogóle potrafi zdefiniować pojęcie miłości? Nie, moim zdaniem nikt nie jest w stanie tego do końca zdefiniować dlatego też nikt nie może w żaden sposób udowodnić tego, że ewolucja nie kocha człowieka.

      Podsumowując. Wszyscy macie rację. Jeśli wierzysz w Boga to tak, masz rację on istnieje. Jeśli zaś w Boga nie wierzysz to także nie jesteś w błędzie, on nie istnieje. Tak samo jak w przypadku obrazu. Może on być równocześnie wspaniałym dziełem jak i najgorszym gniotem. Wszystko zależy od oceny konkretnej osoby.

      Wszystkich, którzy chcieliby polemizować z tym artem, wyrazić swoje zdanie na ten temat czy po prostu dorzucić coś od siebie zapraszam na grupę dyskusyjną NoName.


smiTH
e-mail: smith@alpha.net.pl




Ucieczka z piekla - ksiazka on-line

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName