|

Zegarek
Istotnie jesteśmy przedziwnym gatunkiem. Zapewne zastanawiasz się w tej chwili czytelniku, cóż skłoniło mnie do tak drastycznego stwierdzenia, które swym nasyceniem emocjonalnym pozwala mniemać, iż o gatunku jaki reprezentujemy mam opinię lekko negatywną. Ano na myśli mam tym razem wrodzoną skłonność organizacji życia, rodem z mrowiska istot zorganizowanych doskonale lecz kilka milionów razy od nas lżejszych. No ale co w tym dziwnego? Hmmm... oczywiście z punktu widzenia stadnej biologii społeczeństwa raczej dziwności dostrzec się nie da. Dziwność owa poczyna się uwidaczniać w momencie, w którym zaczynam pisać tego typu stwierdzenia ^__^
Dobra! Przejdźmy do sedna bo jakoś zamotałem początek. Otóż niedawno obejrzałem w kinie wspaniały film Hayao Miyazaki'ego "Księżniczka Mononoke". I wbrew wszelakim pozorom, które osnuwać by mogły pozycje animowane, film ten jest na prawdę wielką kopalnią prawdy o człowieku. Nie chcę tutaj snuć wielkich wywodów psychologicznych, ale podam jeden kardynalny, oczywisty i od wieków znany przykład... nosimy w sobie demona! Demonem tym jest najogólniej pojęta "nienawiść". Na filmie nienawiść zabija w sposób bezpośredni, wizualizując się w postaci ogromnych, obrzydliwych, gnijących i oślizgłych macek. Rzeczywistość, choć odrobinkę mniej drastyczna, jednak w swych skutkach pozwala osiągnąć efekty niemal identyczne. Nie trzeba tutaj chyba nikomu pisać o wpływie umysłu na materialny organizm... a może jednak trzeba. Bo zależy jak kto lubi podchodzić do świadomości. Moje podejście jest czysto materialne, tzn. cała abstrakcja i świadomość istnienia jest jedynie skutkiem materialnych procesów (ogólnie materialnych, co wiadomo od czasów Einstein'a). Wtenczas jestem w stanie wyobrazić sobie, że moja świadomość, jako część mnie materialnego, wpływa w sposób oczywisty na całokształt mnie samego. Dlaczego jednak w takim razie nienawiść ma być tym złym bodźcem, który zabija, a nie dla przykładu czymś stymulującym dalszy mój rozwój. A no pozostaje mi jedynie domniemywać, że to co nazywamy "nienawiścią" stanowi po prostu statystyczne zagrożenie dla całego gatunku, jest przez ewolucję źle postrzegane, toteż sama ewolucja eliminuje przypadki nienawiści ponadnormowej. Sielanka, czyż nie?
No ale szybki rzut okiem (przenośnia ^_^) na najbliższe podwórko i lekkie choćby wytężenie słuchu pozwala przekonać się nam, że coś się dzieje niedobrego. Włączamy więc programik informacyjny... i co... znów coś niedobrego... nienawiść stanowi dobry przykład, choć oczywiście dla mniejszości, która przykładów wygodnych jedynie szuka miast wysilać intelekt w poszukiwaniu samego siebie... własnej godności. Na szczęście nie do mnie należy wymyślanie teorii społecznych upatrujących się przyczyn takiego stanu rzeczy i nie do mnie także należy stanowienie litery prawa żyjącej w harmonii z ewolucyjnym postępem naszego jestestwa. Ja po prostu konsumuję swe życie i doszukuje się w nim raju, gdyż spodziewam się, choć niekoniecznie oczekuję spokojnej nicości w czeluściach wszechświata. Podpatrując zatem harmonię panującą między odkrytymi cząstkami elementarnymi, ich melodię tworzącą inteligencję materii, warto czasem uspokoić własnego ducha (za cokolwiek go uważacie) co z kolei zaimplikuje wyzbycie się posunięć mających negatywny oddźwięk w komórkach naszych organizmów. A skoro czasem nie usprawiedliwia naszych poczynań ogólnie pojęta moralność, być może statystyki ustanowią nową przestrogę dla ludzi, którzy z różnych przyczyn walczą z wynikami ewolucji... choć czasem sami są jej wynikiem jeśli tylko źródłem ich działania jest pojęcie przetrwania.
Powyższy wywód być może przywieść może na myśl właśnie zegarek, jako symbol maszyny działającej doskonale. Wielu upatrywało się w członkach społeczeństwa swoistych zegarków... nikomu się jak dotąd czyn ten w pełni nie udał. Wesoło możemy teraz krzyknąć: "Jestem wolny!" Ale wystarczy podnieść lewą rękę i spojrzeć na urządzenie, które niczym kajdany przypomina nam o aktualnym rozkładzie naszego dnia. Niewątpliwie czynnik to stresujący. Terminy rządzą życiem dzisiejszego człowieka, ale nie pozostaje nam nic innego jak przyzwyczaić się do roli trybika w ogromnej maszynie. Trzeba odnaleźć w tym szczęście bo demon w nas drzemiący rozszarpie umysł, odbierze zmysły, mowę, a w konsekwencji odsunie od raju który budujemy dla siebie przez cały żywot. Tak powstanie kolejny Tatari-gami, a reszta hordy pocznie się go wyrzekać, urządzi nań polowanie i w najlepszym wypadku odizoluje.
Cinas NOne
e-mail: cinas@box43.gnet.pl

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName |
|