|

Kobiety i szminka, mężczyźni i szpan.
Odkąd sięgam pamięcią (chodzi o historię, oczywiście:)) kobiety malowały się. Czy to szminka, czy lakier do paznokci. Never mind. Płeć piękna lubi się robić jeszcze piękniejsza. W sumie to dobrze. My, płeć mniej piękna, przeważnie, poza pewnymi wyjątkami, nie przesiadujemy codziennie paru godzin przed lustrem. Ot, codzienna higiena, umycie się, wypsikanie dezodorantem. Niektórzy jeszcze żelują sobie włosy. Spox. I to wszystko. To wszystko w celu wyglądania lepiej. Czy to źle? Zależy... więc "let's rock":
Miałem ostatnio wątpliwą przyjemność wybrania się z rodzinką na rynek. Ponieważ mieszkam niedaleko, podróż nie była zbyt długa, acz ciężka (krakowska komunikacja masowa:)). Po dotarciu na upragnione miejsce chodziliśmy sobie tam i z powrotem. Jako istota dużo myśląca przyglądam się ludziom i rozmyślam na ich temat. Co tu dużo pisać. Dużo osób (echm, kobiet:)) szminkuje się. Jednak są pewne istoty, które mają więcej makijażu niż (sorry) mózgu. Jak widzę jakąś młodą (18-20 lat) dziewczynę, której rzęsy są czarne jak smoła, usta czerwone, że aż oczy bolą, a włosy mają jakiś taki zarąbiście ostry (rudy, przeważnie [lub czarny]) odcień to myślę sobie, że wolę więcej nie myśleć o takiej kobiecie.
Ludzie, (eee, to do kobiet) jesteście nazwane płcią piękną nie dla żartu. Wy faktycznie jesteście piękne (no chyba że "tylko" ładne). Nie musicie tego podkreślać kilogramami tuszy, maseczek, kremów, szminek i Bóg (i ja to piszę???:)) wie czym jeszcze. Nie jestem przeciwnikiem tego typu rzeczy, ale chociaż nie przesadzajcie z tymi rzeczami. Ponoć szminka ma podkreślać Waszą urodę, a nie ją zakrywać. Jak to mówią gwiazdy holiłudu? "Don't kiss me, I've got a lipstick".
Druga sprawa to wymalowane jak straszydło kobiety starsze. Takie Panie malują się cholera wie po co. Może podrywają "kumpli" z podwórka? Dobra, wiem, każdy może się malować. Tylko kiedy widzę jakąś "babcię" która wygląda podobnie jak opisane wyżej "cóś" to... nie dobrze mi się robi. Mało, że to wygląda ohydnie, to widać, że ktoś się tak wymalował. W takim wypadku chce mi się podejść do takiej osóbki i chamsko spytać się "Po ***** się malujesz, Ty stara *****?" Taka osoba mająca więcej szminki niż mózgu, mało, że nie umie się malować, to jeszcze chce podbić serca mężczyzn. Bez jaj, spójrzcie prawdzie w źrenice... czas mija, wszyscy się starzeją. Nawet ja (a szkoda:)). Nic tego nie zmieni. Trzeba się pogodzić i spotykać w gronie przyjaciół, oglądać TV, ale, na Boga, nie zachowywać się w wieku 70. lat jak młoda Pani spod latarni (do Tych nic of course nie mam)
Teraz druga sprawa. Na tym samym spacerze widziałem też Jego. Miał czapkę nasuniętą na oczy, szpanerską kurtkę, spodnie. Wszystko szpanerskie. Idąc chodnikiem w stronę kiosku miał włączony tryb "krótkiego widzenia". Tzn. nie widział nic na odległość większą niż 2 metry, ponieważ przeszkadzał mu w tym daszek od czapki. Spoko, kiedy tylko ten On chciał zobaczyć, co ciekawego pani kioskarka ma do sprzedania, musiał się bidok wygiąć do tyłu jak dobrej klasy łuk. Oczywiście czapki nie zdjął. Stał tak wygięty przez sekundę czy dwie, po czym zdecydował się kupić "something in the kiosk Ruchu".
Nie będę tego komentował. Jak dla mnie takiego szpanera można, a nawet należy omijać z daleka. Nie ma niczego fajnego do zaoferowania, to zakłada oryginalne buty, spodnie, bluzę (odpowiednio: Odidos, Mustank, Mike) i idzie się pokazać. No cóż. W domu ma pewnie telefon (Panasonix of course). Jak chce, to niech sobie szpanuje. Why not? Ale dla mnie takie szpanowanie jest debilne, jak instalowanie Linuxa w celu pogrania w Wolfa 3D. No cóż, całkowity idiotyzm.
Co ma pokazać ten tekst? Ano tylko tyle, że szpanowanie (w tym zbyt "obfite" malowanie się) jest idiotyzmem. Ludzie, przestańcie pokazywać, jakimi jesteście debilami! (Kobiety) Przestańcie się maziać pięćdziesięcioma szminkami na tydzień. Wystarczy jedna. (Mężczyźni) Nie stać Was na bluzę Nike? Nie szkodzi, kupcie zwykłą w sklepie za rogiem. Ubrania nie są po to, żeby wyglądać COOL, ale żeby w nich chodzić i dobrze się w nich czuć. Zdejmijcie tą czapkę kiedy na dworze jest 40 stopni Celcjusza. Przecież pod tą czapką jest mózg, któremu jest wystarczająco ciepło i bez czapki!!! Pomyślcie, czy potrzebujecie tego szalika ulubionego klubu w gorące lato?
Cezary
e-mail: cezary1@poczta.fm

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName |
|