|

BIAŁY SATANISTA, CZARNY SATANISTA...
Po opublikowaniu mojego tekstu ("Satanizm - polemika/uzupełnienie") w numerze 7 NoName stało się to czego się obawiałem, i czego, nie ukrywam, oczekiwałem. Na moją biedną skrzynkę pocztową, jak z rękawa, posypały się gromy odżegnujące mnie od czci i wiary. Epitety w stylu głupek i ignorant były jednymi z niewielu jakie, bez narażania się, można publicznie podać. Nadawcami tychże postów byli oczywiście tzw. prawdziwi sataniści (tudzież sataniści przez duże S, a bym zapomniał, dostałem też kilka maili od SATANISTÓW). To jakże zróżnicowane grono oskarżyło mnie o szkalowanie satanizmu. "Prawdziwi sataniści (przez duże S i w ogóle) nie zabijają" grzmiał mój Netscape Messenger. Grzmiał na tyle głośno i uciążliwie, że zdecydowałem się wyjaśnić sobie i powyższym satanistom o co chodziło w artykule z poprzedniego numeru NN.
Jednak najpierw pokuszę się o analizę powyższego stanu rzeczy. Co skłoniło tylu ludzi do wypisywania podobnych (zapewniam, że niezbyt przyjemnych do czytania) rzeczy. Co prawda problem ten ma się nijak do meritum sprawy, jednak według mnie jest dość interesujący i, co tu ukrywać, zabawny. Otóż "prawdziwi sataniści" (a także sataniści przez duże S, i, co bym nie zapomniał, SATANISCI) uważają siebie za coś wyjątkowego. Chełpią się swoją, często wątpliwą wiedzą na temat religii chrześcijańskiej, na temat Boga i Szatana. I co najgorsze uważają się za lepszych od zwykłych zjadaczy chleba. Co daje im prawo do takich sądów? Odpowiedź jest banalna, i zgoła nie taka jakiej bym oczekiwał. A to dlatego, że podobnemu grzechowi winien jest także niżej podpisany (i jak sądzę duża część młodzieży). By daleko nie szukać - gdy widzę ignoranta twierdzącego, że fantastyka to rozrywka prymitywna, że komiks nadaje się tylko i wyłącznie do nauki czytania, że RPG nawołuje do przemocy, krew mnie zalewa, dostaję białej gorączki i ogólnie staję się niezbyt przyjemny dla otoczenia. Jednak w rzeczywistości uczucie to jest bardzo przyjemne. Świadomość, że JA wiem więcej od tego dorosłego IGNORANTA, że potrafię zauważyć coś czego on nigdy nie zobaczy mile łechce moją przerośniętą próżność. To samo mamy tutaj - "prawdziwy satanista" (i oczywiście satanista przez duże S i SATANISTA) jednogłośnie stwierdzili, że autor (czyli ja) to pusty ignorant, głupek i #%$%. Pewnikiem krew ich zalała, dostali białej gorączki i ogólnie nie byli przyjemni dla otoczenia (czyli dla mnie). Jednak w głębi duszy szalała w nich iskierka radości, że gdzieś tam, na końcu kabelka siedzi ktoś kto nie widzi tego co oni, kto nie wie tego co oni, kto nie widział tego co oni. Wiem, że uczucie to jest cholernie przyjemne. Wiem to doskonale. Ale niestety w tym przypadku cała afera jest mocno nie na miejscu (wyjaśnienie w następnym akapicie), a Wy moi drodzy "prawdziwi sataniści" (ci przez duże S i SATANISCI także) szukacie po prostu dziury w litym i niczym nie zmąconym pokładzie mojego wywodu z poprzedniego miesiąca. A oto dlaczego tak sądzę.
Nigdzie nie stwierdziłem, że każdego satanistę należy bez sądu postawić przed plutonem egzekucyjnym. Długo szukam i nie widzę także bym napisał gdzieś, że satanista winien być naszym wrogiem publicznym numer 1. Za to śmiało mogę się przyznać, iż jednoznacznie stwierdziłem - każdego, bez wyjątku każdego satanistę, który namawia do złego należy natychmiast zlikwidować (w taki czy inny sposób;-). Dodałem także, iż nie ma znaczenia czy namawiającym jest człowiek noszący swastykę, odwrócony krzyż czy też (jak poprawił mnie jeden z moich rozmówców, za co mu notabene serdecznie dziękuję) symbol bafometa. Satanizm może być bardzo wygodną przykrywką dla zwykłego sadysty, któremu przyjemność sprawia wywlekanie wnętrzności czarnym kotom. Człowiek taki w satanizmie (zaznaczam, że chodzi o satanizm rozumiany bardzo płytko) odnajduje fundamenty na których zbudować może sobie wytłumaczenie czynienia złego. Dla niego czyn zły, naganny nabiera sensu. Pozwala mu to uniknąć niepotrzebnych (bo jakże by inaczej?) wyrzutów sumienia, pozwala mu na niczym nieskrępowane działanie bez obawy, że ktoś kiedyś zapyta o ich sens a on nie będzie mógł znaleźć właściwej odpowiedzi. TO uważam za bardzo niebezpieczne! Tak samo ma się sprawa choćby z faszyzmem - zwykły chuligan czynione przez siebie zło zamyka, niejako je "konstytuuje"! I to jest niebezpieczne, i to należy kontrolować! I to było myślą przewodnią poprzedniego tekstu! Raz jeszcze powtarzam, że do satanistów jako takich nic nie mam. Może to wydać się dziwne ale sam mam kilku przyjaciół, którzy byli lub są satanistami (zaznaczam - nie znajomych lecz przyjaciół). Podkreślam raz jeszcze - granica kończy się z chwilą powzięcia przez delikwenta decyzji o wprowadzaniu w życie swoich chorych uczynków, do cna przesiąkniętych złem!
Gwoli ścisłości - nie wszystkie maile były pełne niecenzuralnych słów i paszkwili. Część była ciekawa i rzeczowa. Za te maile serdecznie dziękuję. Sądze, że autorzy wiedzą, że właśnie ich mam na myśli. Przepraszam ich także za mój ironiczny ton. Przepraszam tylko ich, reszta moich rozmówców jak najbardziej powinna czuć się urażona. Podobnie jak oni, rzadko nadstawiam drugi policzek;-)
Łukasz "Frodo" Kustrzyński
Redaktor SIC!'a. Gościnnie dla NN;-)
e-mail: frodo@sic.help.pl
e-mail: frodoo@friko5.onet.pl
NoName

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName |
|