Magazyn NoName

Historia Mego Ostatniego Dnia

Prolog

Witam, Maj Dir Frends, witam i o zdrowie pytam.
Równocześnie zwracam się do Was z taką litel prośbą
żebyście pliz wysłuchali co ja mam tudej tu sej.

Hmm.... et fyrst pare słów na wstępie ażebyście wiedzieli gdzie jestem, co tu robię, hał aj fil i o co tu w ogóle biega.

Więc siedzę ja, Maj Dir Frends, w takiej dużej sort of poczekalni na takim wery wygodnym czer i.... oglądam film, Maj Dir Frends. Nie jest to jednak jakiś tam ordineri muwi bat wery speszjal muwi. Na tym big blek skrinie in front ow mi jest wyświetlany mianowicie mój cały dotychczasowy lajf. Ju esking łaj, Maj Dir Frends? Otóż anser jest dosyć simpel i oczywista: Ajm olredy ded! Tak jest! Nie ma mnie już na tym Wam tak dobrze znanym świecie, na tym big pierdolnym arbuzie wirującym lajk no brejnz wokół rozżarzonego słońca tak że ludziom mało co flaków nie powypruwa.

Już osiemnaście jirs jestem zmuszony przebywać w tej zafajdanej synemie, oglądać mój hol dyrti lajf i tu konsyder co zrobiłem rong a co rajt. Jest to taki jakby last pierdolny rachunek sumienia zanim udzielą mi audiencji u samego Goda (lub też Boga), wszystkich Jego Aniołów i świętych no i ten big red członio, co to niby taki ołful bed i horybli anplezent, też tam będzie. Jeszcze onli łon mor dej, Maj Dir Frends, i wzlecę wreszcie haj ap intu de skaj lub zostanę strącony dałn ander tu de ...hmm...łil si (to znaczy zobaczymy).

Zanim to się jednak hapnie chciałbym Wam, Maj Dir Frends, opowiedzieć Historię Mego Ostatniego Dnia, tak żeby coś tam jednak po sobie pozostawić na tym starym, poniekąd dobrym, poniekąd złym świecie. A Was, Maj Dir Frends, proszę tylko abyście kerfuli słuchali i być może spędzili minutę lub dwie sam na sam konsydering nad tym co zostało przez Was zasłyszane.

Co do mnie to czuję się abitow lajk ten członio z tego grejt muwi "American Beauty"; Ci z Was, Maj Dir Frends, którzy ten film widzieli, wiedzą o czym mówię.

No a teraz Lejdis end Dżentelmen ajm prałdli prezent:


"Historia Mego Ostatniego Dnia"
czy też "De Hystori ow maj lest dej"

.....................Hę?.................
Aj min......kurwa......????........
To znaczy............nie............
Co jest? Co się hapnęło?........Aha......of kors........
To nowy dej wstał olredy z pieleszy i kłuje mnie nowonarodzonymi promieniami słońca egzekli w moje blu ajz
(lub też niebieskie patrzałki). Moja pur hed dudni niczym stado rozdziczałych kangurów dżamping ołwer de ałtbek a w gębie suszy mnie lajk med i w ogóle czuję się ołful tajerd
i wery bed.

....... O czym ja to drimałem?

..... noooo zapewne o big kapie jakiegoś blek czaju lub łajt mleka, dwa horror szoł gud sposoby na pozbycie się uporczywego rannego kaca.
Energicznym (biorąc pod uwagę mój stan selfpoczucia et de mołment) ruchem szołdra (czy też ramienia) zrzuciłem więc resztki błogiego aczkolwiek dosyć krótkiego snu i aj did
czraj tu get ap. W połowie drogi musiałem się jednak na
chwilę zatrzymać i sobie tak pożądnie tym jak jakiś gejt szeroko roztwartym fejsem ziewnąć. I jak tak rodziawiłem
ten mój zaspany loch to dosięgnął mnie z niego taki ołful anfresz i horybli anplezent sztynk (lub też smród) że moja
pur hed odskoczyła jakby mimowolnie sprężynowym ruchem bek
on de bed. No nie- pomyślałem- najwyższy tajm tu get ap,
potem należycie wypucować kafle (poniekąd zęby) i sporządzić sobie jakiś horror szoł delyszjys brekfest z wspomnianym łajt mlekiem, truskawkowym dżemem, słodko cieknącym gold honej
end soł on.

Tak że uczyniwszy rozmyślałem podtajm tego mojego królewskiego brekfestu nad minioną imprezą i próbowałem sobie tu rimember jakież to strendż end blejming fyngs się to wczoraj zapodawało.

Otóż, Maj Dir Frends, "najgłębsza na pewno coś piłem i na pewno coś paliłem" a i kontaktów z płcią bjutiful aj dydynt zapewne szaj. Więc to jest siur, tak jest zawsze i jest to zupełnie natirlich zjawisko że jak człowiek jest na haju to zachowuje się poniekąd lajk no brejnz i w ogóle litel strendż. I tak "szperam w pamięci ale pamięć mnie nie nęci" więc zdecydowałem się tu giw it ap, ubrać się i zobaczyć co dalej się hapnie, co przyniesie ten nowonapoczęty sanej dej.

Usiadłem przed ti wi, tejknąłem pilot w grabę i już miałem naciskać ten mały czerwony baton on de top gdy aj ryjalajzd że tudej jest przecież Sandej i w porze brekfestowej zapodawają i tak olde tajm te odmużdżające programy disco-polo i inne saczlajk bzdety. O nie, Maj Dir Frends, to nie dla mnie (i nie dla każdego, którego IQ przerasta magiczną liczbę 16 :)). Wpadła mi do głowy za to inna beter ajdyja którą postanowiłem natychmiast zrealizować.

Aj did get muwing do mojego bedrumu, wyciągnąłem z szuflady książkę pt. "Nakręcana Pomarańcza" ( taki właśnie jest nejm wersji A "Mechanicznej Pomarańczy" autorstwa Anthony`ego Burgess`a w genialnym przekładzie Roberta Stillera), położyłem się bek na łóżko i... aj did start riding. I beliw mi albo fak mi, Maj Dir Frends, ale djuring de nekst ałer mnie nie było, przynajmniej nie na tym świecie. Byłem wraz z Alexem i jego palukami na stricie. Gwałciliśmy tugeder młode seksolatki i rozpracowywaliśmy starych chryków, a bladziucha (czy też krew) lała się masywnymi strumieniami niczym rwący potok górski.Dostrzegałem siebie wery prysajzli na tamtym świecie: miałem takie big szusy (czy też buty) dżast w sam raz do kopania, w dłoni dzierżyłem starą, poczciwą brzytwę taką dżast w sam raz do grdyk a ubrany byłem haj feszn jak z żurnala (ju dont noł o czym muwię? Przeczytaj "Nakręcaną Pomarańczę").

Z mojej dżurnej wyrwał mnie hałaśliwy nojz telefonu. Leniwie, tak od niechcenia odebrałem słuchawkę i usłyszałem w niej taki gromki, znajomy wojs mojego frendzia Cześka
(zdrówka Baranie:)):


- "Cześć stary, no i jak się czujesz po wczorajszej imprezie? Bo ja bym znowu mógł pić. Co ty na to? Dzisiaj na szóstą wieczorem w "Niespodziance". Aha, i przynieś fifkę bo Tomczon zasuszył następną roślinkę i będzie "świerzynka".

- "Aj dont noł stary, mój pur hed styl ejkz po minionej najt a i z moim sztomakiem (lub też żołądkiem) nie jest de best. Ju majnd że wczoraj jednak ostro sobie przybalowałem więc będzie lepiej jeśli dzisiaj stejing et hołm spróbuję abitow odpocząć.

- "Kurwa stary, przestań z tym bałachem i powiedz normalnie po polsku czy też idziesz czy nie!

- "Ol rajt, ol rajt, przyjdę już przyjdę. Tylko dont skrim soł lałd bo mi banię rozpierdala.

- "No, od razu lepiej. To do szóstej, nara!

- "Nara, nara....."


Niezła była z Ciebie szpara- pomyślało mi się. Luknąłem na zegarek, była pierwsza więc postanowiłem że de best fyng tu du będzie odpoczynek, skoro pod afternun mam wprawiać się egejn w ekstremalnie skrajne stany świadomości przy pomocy Bóg wie jakich środków odurzających. No i uderzyłem w kimono....


..............Hę?...........Kurwa?........Jak to?
........Skąd ja to znam?
Dejavue?
Łoł, już siódma, ale sobie przydrimałem
....Stop, co to miało być o szóstej?
.....Jes, of kors, natirlich, jawol, absolimą:)! "Niespodzianka", qmple, smołkczenie (znaczy palenie) i te inne, nie mniej rozrywkowe fyngs. Ajm lejt, i to niedlapucu a ryjli lejt, ponad godzinę! Trałzy, szyrt, kurtachna, szusy i już mnie nie ma...........

.... Chwila! Prrrrr! Słoniu, słoniu, dokąd lecisz? Ha, ale by była kicha, porażka, big klapa! O Braciszkowie moi, strzeżcie mnie zorze miłe, mało co bym lufki nie forgetnął!
Czymprędzej naprawiłem więc ten karygodny error i kip smajling wyruszyłem do "Niespodzianki".

Gdy dotarłem on plejs w "lokalu" atmosfera olredi intensywnie wrzała. Piwo oraz oder alkohołlikal drinks przelewały się (hekto)litrami a skąd inąd dało się słyszeć tę old boring gadaninę miejscowych penerów zatapiających swoje problemy w czip red winie lub co zamożniejsi w tych hajerprocentowych trunkach (znaczy wódce).

Stanąłem w progu i począłem przeczesywać pomieszczenie (wzrokiem of kors) w poszukiwaniu mojej gud old paki. Siedzieli tam gdzie zawsze, w lewym kornerze in de bek, tam gdzie ju ken smołk i nołbadi nic nie widzi.

Podszedłem do baru i kazałem sobie et fyrst łan łyski, łan bir end łan setka ażeby to jak najprędzej uzupełnić deficyt powstały z mego spóźnienia. Zabrałem się więc z tym całym kramem i sunę tanecznym krokiem (w rytm mjuzgu tej ponętnej hot dziuszki co to "ups aj dydyt egejn" śpiewa) strejt on tu de stolik ow maj frends.

Tamże dobiwszy spiknąłem w ten oto sposób:


-"Witam, Witam maj dir Frends! Hał du ju du i hał ar ju?"


No i już dalej de sejm procedura jak zawsze: cześć cześć, graba, szufla, siema itd. Itp.
Po uściskaniu dziesiątek łapsk zasiadłem sobie komfortejbel przy stoliku i widząc że przede mną widnieje olredi big forest ow empti botels a oczy każdego jednego z moich towarzyszy ar szajning lajk świeżowypolerowana tapicerka brend niu kara, począłem nadgorliwie wlewać w siebie ol kajnds ow alkohol.

I już po chwili było spoko. Świat nabrał sadenli jaskrawszych barw a w moim sercu zagościł już na dobre imprezowy grejt humor. Cała reszta potoczyła się jak zawsze:
Gadu gadu, baku baku (Ten staf, co to Tomczon jesterdej skosił a tudej w piekarniku zasuszył, był naprawdę Samo Miodzio (czyli onli honej) i w ogóle fyrst klas) itd. Itp.

I gdzieś bitłin czwartą a piątą setką i drugim a trzecim machem wyłoniła się spośród tych wszystkich zapitych fejsów i blu papierosowego dymu istna cud- istota, anioł o włosach czarnych niczym heban, oczach brązowch niczym...eee...
owoce kasztanowca i nogach sięgających nieba.
Ajm toking o takiej wery najs end bjutiful dziuszce, jakiej aj dydynt chyba sin bifor. Wiem, wiem, Maj Dir Frends, po paru setkach każda jest "wery najs end bjutiful", ale dys tajm to było somfyn dyfrent....

Aj łoz siur że nie jest Ona jedną z tych (bo są i takie, Maj Dir frends) co by to załadować raz czy dwa w te międzykrocze po czym porzucić. Już from de begining byłem pewien że to właśnie Ona diametralnie odmieni mój chaotyczny lajf.
Nie myślałem jednak że w aż sacz radykalny łej.....


Tu bi kontyniud
To znaczy C.D.N.



Risingson
e-mail: Rising_son@gmx.de




Darmowe konta e-mail w prezencie od NoName!

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName