Magazyn NoName

Agent Frytka na tropie doktora gNOma

      Ultra tajny agent Frytka właśnie słodko spał w kurniku (w rzeczywistości był to zamaskowany gmach Feralnego Biura Irracjonalnego), gdy nagle na ziemi roztrzaskało się jajko. To niecodzienne zdarzenie wyrwało Frytkę z głębokiego snu. Ze skorupki wytoczył się informator przebrany za dziobaka:

- agencie Frytka, los świata ponownie leży na Twoich barkach - wyszeptał informator

- tylko nie mów, że Makaroni wrócił i znów próbuje doprowadzić do międzykontynentalnej biegunki - odparł agent z nutką ironii

- nie.... to coś o wiele poważniejszego, otrzymaliśmy sygnały, że ktoś lub coś próbuje zniszczyć fabrykę nocników na bliskim wschodzie!

- Niemożliwe! Przecież to doprowadzi do skażenia na niespotykaną dotąd skalę. Tylko ta fabryka trzymała w ryzach ludzi próbujących załatwiać swoje biologiczne potrzeby na chodnikach! - załamał się Frytka

- Gratuluję niezwykłej dedukcji. Musisz jak najszybciej działać, według naszych informatorów potencjalnym sprawcą może być dr. gNOm, człowiek, który zajmował się utylizacją nieczystości w Narodowych Zakładach Komunalnych. Miał on dziwny wypadek, mianowicie potrąciła go pędząca z nadmierną prędkością hulajnoga. Siła uderzenia była tak duża, że wpadł do pobliskiego zbiornika z nawozem. Od tej pory ciągle latają nad nim muchy, a zapach jaki przylgnął do niego po tym wypadku jest jeszcze gorszy niż fetor skunksa. Krążą nawet pogłoski, że muchy wykonują za niego brudną robotę. Jego aktualne miejsce pobytu nie jest dokładnie znane, ale zapewne dojdziesz do niego po zapachu. Uważaj, bo to niebezpieczny psychopata, skoro zrobił pranie mózgu dla owadów latających to nie wiadomo co może zrobić z Tobą, więc bądź czujny

- Spoko, nie martw się, mój dziadek kiedyś miał hodowlę świerszczy, których używał jako podkład muzyczny do swoich koncertów w filharmonii. Więc trochę mam obejście z owadami. Kiedyś nawet nauczyłem biedronkę potrójnego salta Mortare - rzekł agent z łezką w oku

- Widzę, że jesteś głodny, więc lepiej już uciekam, bo w tym przebraniu dziobaka, mogę się wydać smacznym kąskiem - powiedział informator i odleciał

- Przynajmniej mam jakiś punkt zaczepienia - pomyślał agent Frytka, po czym udał się na poszukiwanie doktora

Tymczasem w kwaterze głównej gNOma:

- Dobrze się sprawiłaś mucho numeł 3247, dzięki Twojej wizycie w kułniku Fłytki, wiem, że on wie, że ja wiem, że FBI wie o moich niecnych planach, hłe, hłe, hłe - wybuchnął szaleńczym śmiechem

- Bzzz..., dziękuje Panie, bzzz..., niech Twój smrodek na zawsze będzie z nami, bzzz... - bzyknęła mucha

- Kułde, przez to wszystko zapomniałem wypłowadzić pitbulla dla Pana Bonifacego, chyba znowu potłąci mi z pensji, ciekawe za co tełaz kupię najnowszy model baktełii Odchodus Zjadasus do mojej biologicznej oczyszczalni ścieków? - zamyślił się

W międzyczasie Frytka ze swoim partnerem - Igorem, udali się do swojej bazy, aby zdobyć jakąś aparaturę, mogącą pomóc im w poszukiwaniu psychopaty. (2 godziny później...) W laboratorium jak zwykle panował nieład, szef tego śmietnika - Kiju - jak zwykle testował nowe zabaweczki.

- Co to za dziwne urządzenie? - zapytał Frytka z ognikiem ciekawości w oczach

- To jest fuzyjna szczoteczka do zębów, która czyści lepiej i dokładniej niż inne szczotki i wydziela śladowe ilości promieniowania - odpowiedział inteligentnie Kiju

- A do czego to służy?

- Do czesania włosów.... Jasne, że do mycia zębów, czyś ty się urodził na Marsie?

- Tak - odrzekł stanowczo Frytka

- Ciekawe.... Pozwolisz, że później przeprowadzę na Tobie autopsję? - odparł z szyderczym uśmiechem na twarzy Kiju

- Spoko, ale może po wykonaniu mojej misji, a... i możesz mi podczas tej autopsji wymienić wątrobę? Bo po ostatniej akcji w gorzelni mam z nią problemy

- Oczywiście, na razie zajmijmy się Twoją misją. Mam tu specjalne urządzonko, które może pomóc Ci w poszukiwaniu gNOma. Wszczepię Ci je pod skóre i będziesz się czuł jak mucha, a wiadomo mucha ciągnie do gó...(piii)..a. Apropos, podobno wszystkie muchy na świecie znikły, podejrzewamy, że podążyły do muszego raju, czyli do siedziby doktora. Teraz Cię uśpię, jak się obudzisz będziesz czuł to co czuje mucha - rzekł zacierając z radości ręce

- Tylko, żebyś później ten aparat ze mnie wyjął bo nie chciałbym jeść takich egzotycznych dań jakie konsumują muchy na co dzień - powiedział lekko zdenerwowany Frytka

- Możesz na mnie liczyć agencie

Kiju wziął młotek, puknął nim w głowę Frytkę, po czym ten natychmiast zapadł w głęboki sen. (10 godzin później...)

- zzzzzzz...., chrr...., snifff...snifff..., hmm.., mamusiu znowu pieczesz moje ulubione kotlety z miodem? - zapytał przez sen Frytka

- Obudź się, już czas - szepnął Kiju

- Co? Gdzie ja jestem? Aaa.., już sobie przypomniałem, czuję bardzo piękny zapach, dobiega zza tamtych drzwi, co tam jest?

- To, to, to jest WC! Jednak mój aparat działa, hahaha, jestem genialny, ale nie czas na radość. Skup się uważnie, spróbuj wywęszyć zapach rozchodzący się z siedziby doktora gNOma

- Sniff..snifff.., czuję coś, to nadzwyczaj piękny zapach, jest tak cudowny, że muszę iść za nim, muszę, muszę....

I Frytka pognał za zapachem, biegł tak szybko, że jego partner - Igor - musiał wypożyczyć z bazy środek transportu, którym mógłby dogonić Frytkę. Jako, że baza miała dziurę w budżecie, jedynym środkiem transportu był rowerek 3 kołowy zarekwirowany młodocianemu dystrybutorowi nielegalnych kaset video o tematyce przyrodniczej. Frytka, pędził i pędził, przez pola i lasy, przez góry i doliny. Igor mężnie podążał za nim na zarekwirowanym rowerku. Po kilku godzinach morderczej podróży (dosłownie morderczej, gdyż po drodze zmiażdżyli stadko dzikich ślimaków i pasące się gąsiennice) dotarli do miejsca, w którym gęsto krążyły muchy, wszędzie było pełno szlamu, ścieków i innego paskudztwa, w środku tego gó..(piii)...a znajdował się żelbetonowy budynek, otoczony ogrodzeniem, na którym wisiała tabliczka "Uwaga! Wściekłe muchy!". Igor postanowił bezpiecznie poczekać pod bramką, gdyż doskonale pamiętał moment, gdy wściekły pies poobgryzał mu wszystkie paznokcie i od tej chwili musi nosić te sztuczne, długie i niebieskie. Natomiast Frytka jakby w transie otworzył drzwi i wszedł do środka. Nie zważał na to, że wszędzie roiło się od min poślizgowych. Nos zaciągnął go do sali w której przy komputerze siedział nikt inny, jak sam doktor gNOm. Na ekranie migały cyfry "10, 9, 8 ....":

- Zatrzymaj to psychopato! - wrzasnął Frytka

- Nie powstrzymasz mnie, za 8 sekund fabłyka nocników przestanie istnieć, marzyłem o tym od dawna, teraz wszyscy poczują to co ja czułem, gdy tak leżałem w zbiołniku z nawozami, wszyscy będą cuchnąć tak jak ja, ludzie przestaną w końcu używać dezodołantów, które nic im już nie dadzą, zbankrutują największe fiłmy produkujące dezodołanty, dopłowadzi to do kłyzysu gospodałczego w największych państwach, w następstwie czego zawali się cały kapitalizm, świat legnie w głuzach, hahaha - grzmiał gNOm

(...3, 2, 1....)

- W tym momencie świat jaki znasz przestał istnieć, hłe, hłe, hłe - rzekł szyderczo gNOm

- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.....

(Dryńńńńńń....)

- Ech, to tylko sen, ale był taki realistyczny - stwierdził z ulgą Zenek

- Zeneeeeeeeeeekk, nierobie, do pracy, dzwonili właśnie z toalety na dworcu, masz się tam zgłosić natychmiast. W telewizji mówili, że fabryka nocników została zniszczona, ludzie nie mają się do czego załatwiać i wychodzą na ulicę, panuje ogromny chaos - powiedziała Henia, żona Zenka

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa......

THE END

(The truth is out there)



GaRf
e-mail: garfield@poczta.fm
http://www.kasa-center.prv.pl




Darmowe konta e-mail w prezencie od NoName!

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName