Magazyn NoName

2:1 dla Kluska

Panie i Panowie, drodzy czytelnicy Magazynu BezNazwy!

Już od kilku miesięcy śledzę wesołą twórczość współautorów NoName'a. Najbardziej podobają mi się dość powszechne w NoName'ie polemiki. Polemiki lub batalie - jak kto woli :-). Do bezpośredniej walki zwykle dochodzi, gdy osoba niekompetentna, porywa się na temat wykraczający poza jej możliwości twórcze. Co to znaczy niekompetentna? To znaczy, że w/w osoba nie ma skrystalizowanej opinii, ale koniecznie chce coś napisać chociażby po to, by wywołać sprzeciw urażonych, czyli zapoczątkować batalię. Popełnia rażące błędy stylistyczne, rzeczowe i najbardziej wkurzające - ortografy!!! (Do wszystkich czytelników: słowo 'mur' piszemy jednak z 'u' otwartym wbrew temu, co usiłuje wcisnąć Dark Jedi). Myślcie sobie, co chcecie, ale Klusek ma rację - w swoim pamiętniku masz kompletną dowolność formy i treści, ale jak już wystawiasz coś człowieku na widok publiczny, to postaraj się przynajmniej, żeby tych literówek nie było!!! Co, jestem pedantem? Niekoniecznie... Chociażby przez szacunek do czytelnika przydałoby się przejrzeć świeżo napisany tekst. Nawet jeśli piszesz do magazynu "młodzieżowego" :-P.

Teraz, gdy już straciłem obiektywność i tym samym stałem się stroną w sprawie, wypadałoby nawiązać do tytułu... Według mnie po ostatniej batalii prowadzi Klusek (Klusek, nie masz nic przeciwko, że mówię o Tobie Klusek? ;-). Tak, prowadzi i to 2:1. W numerze szóstym skutecznie dokopał gościowi, który pisał o telewizji publicznej. Siekł niemiłosiernie, większość ciosów miała zamach zza ucha. Choć wyczuwalny był protekcjonalny ton (prostym ludziom wyjaśniam: zjadł wszystkie rozumy), uderzał na tyle precyzyjnie, że przeciwnik został na deskach. Jednym słowem nie podniósł się z knock-out'u i w następnym numerze (siódmym) w jego spodenkach wystąpił niejaki Dark Jedi, czyli Ciemne Jeti (sorry Jedi, nie mogłem się powstrzymać, zresztą mówiłem już, że nie jestem obiektywny ;-). Dark Jedi był znacznie lepiej przygotowany do bitwy niż gość od telewizji publicznej. Przede wszystkim bezpośrednio obraził Kluska (chociażby pisząc jego przydomek małą literą). Klusek zbladł nieco po serii trudnych ciosów, ale zaraz popełnił potężną ripostę, która zdmuchnęła Jeti z powierzchni planety Ziemi. (Swoją drogą - ciekawe, czy Wielka Stopa pozbiera się do następnego numeru).

Teraz na poważnie... Dark Jedi pisał, że NoName to magazyn dla młodych ludzi, niektórzy jeszcze nie skończyli podstawówki. Młodzi powinni próbować pisać do NoName'a i nie należy ich krytykować. (Myślę, że dobrze zrozumiałem) Klusek zaś (student) wymaga rzetelnie opracowanych dokumentów i poprawnego stylu. Mimo że trzymam stronę Kluska, przyznać muszę rację Ciemnemu Jedi'owi. Trudno wymagać konkretnych danych statystycznych w napisanym w przypływie emocji tekściku, ale niech mnie kule biją! uczeń podstawówki ma z reguły zbyt skromne doświadczenia, by rozpisywać się o Stwórcy. Jest, czy go nie ma... zostawmy to filozofom :-). Mi osobiście podobał się poradnik profesjonalnego ściągania (na klasówce) niejakiego Profesora. Ludzie, piszmy o tym, o czym dużo wiemy, bo w przeciwnym wypadku wyjdzie z tego bełkot, zlepek nieuporządkowanych myśli.

Klusek pisał też o "praktycznym braku selekcji materiału nadchodzącego do redakcji". Na własnej skórze przekonałem się, że taka selekcja jest... i jest bolesna. Redaktor Krej Zii odrzucił mój tekst, bo jego zdaniem była to reklama :-(. Mówią, że jak się spadnie z konia, to trzeba dać zwierzęciu okazję, żeby znowu cię zrzuciło... Wyszło na to, że niby Przemek jest tym koniem :-))).

Wracając do tematu... wiecie, dlaczego Klusek prowadzi w klasyfikacji? Prosta sprawa: krytyka Kluska jest konstruktywna, a Dark Jedi uprawia krytykanctwo, czyli krytykę, która nic nie wnosi i jest często bezpodstawna...

Po tym, co napisałem wielu z Was pomyśli sobie, że Klusek mi zapłacił, żebym jeszcze dobił Dark Dżedaja. Nie, nie... Nikt mi nie zapłacił (nad czym ubolewam ;-) i moje poglądy często różnią się z kluskowymi. Na przykład zgadzam się z Dark Jedi'em, że należy ustawowo zakazać emitowania telenowel. Weźmy takie narkotyki... Dlaczego zakazano ich sprzedaży? Uzależniają, uszkadzają system nerwowy, człowiek pod ich wpływem jest niebezpieczny dla otoczenia!

Czy telenowele działają inaczej?

A tak na serio, to moim skromnym zdaniem telenowela jest zjawiskiem fenomenalnym. Gdzie jak gdzie, ale w Polsce gospodynie domowe mają mnóstwo spraw "na głowie" i jeszcze im się chce wślepiać w cudze problemy !?!?

Wiem, że nie tylko gospodynie domowe oglądają telenowele, ale tym sposobem chciałem odwrócić od siebie podejrzenia ;-).

No więc taka standardowa gospodyni domowa... :-) zaprząta sobie umysł telenowelą na długo przed włączeniem telewizora i długo po jego wyłączeniu. Najpierw bowiem zastanawia się o której "leci" jej ulubiony serial: czy o 16.45, czy o 17.10. Potem sprawdza na którym kanale (jest ich ostatnio coraz więcej). Na koniec upewnia się czy wybrana telenowela jest w we wtorki, czwartki, czy w soboty. Przez ten cały czas gospodyni domowa chodzi po mieszkaniu całkiem nieprzytomna, szukając gazety z programem. Następnie zasiada przed odbiornikiem TV (z opłaconym w terminie abonamentem :-P) i spędza przed nim średnio pół godziny... skąd wiem? Gdzieś tak słyszałem ;-). Śpieszę dodać, że przez ten czas gospodyni jest również nieczynna. Gdy już skończy się ulubiny serial, pani domu jest nadal nie do końca sprawna. Wczuwa się bowiem w losy bohaterów, rozprawia w myślach na temat problemów małżeństwa Bogumiła i Cecylii, zastanawia się czy Stefan (syn ogrodnika) przyzna się, że jest bezpłodny swojej żonie, która właśnie zaszła w ciążę...

No i dlatego należy ustawowo zakazać nadawania telenowel.

Do następnego razu.

Pozdrawiam Czytelników i Redakcję.



Bartek Wawrzyńczak
e-mail: napish@poczta.onet.pl

Od naczelnego (znaczy Tomika :) ) : Dark Jedi pisze, że do NoName piszą uczniowie podstawówki, otóż prawie wszyscy, którzy do tej pory pojawili się na łamach magazynu to uczniowie szkół średnich bądź studenci ( z podziałem około 50--50 % ). To tak tylko tytułem wyjaśnienia. Dla mnie przy selekcji arta ważne jest czy tekst jest dobry lub choćby czy może sprowokować ciekawą dyskusję. Nie pytam nikogo o wiek itd. Ważny jest dla mnie sam tekst, a dane co do wieku piszących do NN to efekt uboczny mojego kolegowania się z teksciarzami :) , których swoją droga pozdrawiam - bez Was nie byłoby NoName a ja nie znałbym tylu fajnych ludzi - dużo Weny życzę!




Darmowe konta e-mail w prezencie od NoName!

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName