Magazyn NoName Numer 6 (05/00) http://www.noname.zum.pl
|
Prawda a iluzja, czyli Matrix, sny i wirtualna rzeczywistość
Zapewne wielu z was widziało film 'Matrix'. Z opinii różnych ludzi wynika, że większości bardzo się on podobał. Pytając, co w nim najbardziej zwróciło uwagę, odpowiedź brzmi (w zależności od płci ankietowanego) Trinity lub Neo, co niektórzy wymieniają też efekty specjalne. Zaledwie 10-20% osób pojęło samą ideę, czyli problem, czy nasz świat na pewno jest rzeczywisty. (Od razu zaznaczam, że mam na myśli nie tylko osoby, którym film się podobał, ale również te nastawione do filmu bardziej krytycznie, ale które pod jego wpływem dokonały pewnych przemyśleń na temat świata). Aby głębiej zrozumieć problem, trzeba najpierw zdefiniować rzeczywistość. Jak wiadomo najtrudniej zdefiniować pojęcia abstrakcyjne, ale proste i rozumiane przez nas intuicyjnie. Nie mam w tej chwili pomysłu na żadną sensowną definicję rzeczywistości, zostawmy to więc na razie w spokoju. Napiszę teraz o czymś, czego doświadcza niemal każdy z nas, a co rzeczywistością (tą pojmowaną intuicyjnie) z pewnością nie jest, a często wydaje nam się, że jest. Mianowicie mam na myśli sny. Po całym dniu ciężkiej pracy (szkoły?) cieszymy się, że wreszcie możemy położyć się spać. Do dziś nie wyjaśniono, czemu właściwie służą sny, ani nie jest za dobrze poznany mechanizm ich powstawania, ale wszyscy, którzy ich kiedykolwiek doświadczyli (czyli zdecydowana większość) zgodzą się, że w czasie snu nawet najbardziej nierealne rzeczy wydają nam się realne, skłonni jesteśmy zaakceptować 'rzeczywistość', której nikt przy zdrowych zmysłach nie uznałby za rzeczywistą. Jest od tego jeden wyjątek, o którym napiszę później. Znajdujemy się w jakimś dziwnym miejscu nie zastanawiając się skąd się tam wzięliśmy, robimy coś, co nigdy nie przyszłoby nam do głowy, a gdy nasza ulubiona roślinka (lub cokolwiek) zmienia się w przerażającego potwora, nie widzimy w tym nic dziwnego i bezkrytycznie to akceptujemy. Może nie są to najlepsze przykłady, ale dobrze ilustrują problem. Według obecnych przypuszczeń jest to związane z aktywnością (a raczej jej obniżeniem) pewnej części mózgu; chodzi o płaty czołowe kory mózgowej odpowiedzialne za krytyczne myślenie. Nie interesuje nas jednak dokładny mechanizm zjawiska, ale samo jego istnienie. Ma to miejsce nie tylko w trakcie snu, ale również hipnozy. Przytaczam tu fragment pewnego artykułu:
"Podobny efekt udaje się również wywołać za pomocą hipnozy, skłaniając hipnotyzowanego do wykonania polecenia, które nie zostało przez niego świadomie zarejestrowane. Powodowany wcześniejszym nakazem hipnotyzera, może się on na przykład zabrać za zdejmowanie buta. Ponieważ jednak nie zna przyczyny swojego dziwnego zachowania, stara się je wyjaśniać, uciekając się do konfabulacji. Stwierdzi więc na przykład, że swędzi go stopa, albo że postanowił sprawdzić, czy nie ma przypadkiem dziury w skarpetce. Co zaś najciekawsze, sam święcie wierzy w te swoje urojone motywy." Jeżeli kogoś to interesuje, cytat zaczerpnięty został z miesięcznika "Wiedza i życie" nr 9/1998, artykuł "Na tropach sennego szaleństwa", do odszukania również w Internecie. Nie wyczerpuje on co prawda problemu, ale warto przeczytać.
Wróćmy teraz do snów. Natychmiast po przebudzeniu się zauważamy nasz błąd, czasem cieszymy się, że "to był tylko sen", lub martwimy się, że się skończył. Gdy nie śnimy, jesteśmy tego na 100% pewni, jednak w czasie snu nigdy nie przyjdzie nam do głowy pomysł, że to, co widzimy, jest jedynie iluzją. Wiele osób zauważyło na pewno, że w trakcie snu przeżywamy różnego rodzaju przygody, doświadczamy różnych uczuć, posiadamy jakby drugie ciało, które się porusza, wchodzi w interakcje z obiektami świata snu, podczas gdy rzeczywiste ciało spokojnie leży. Odczuwamy także ból, zimno, ciepło, wrażenia dotykowe, słuchowe, smakowe. Czujemy powiew wiatru lub porażenie prądem i jest to dla nas jak najbardziej rzeczywiste. Jest to pewnego rodzaju odpowiednik wirtualnej rzeczywistości. Wiemy co dzieje się z naszym "ciałem wirtualnym" (tak będę to teraz nazywać), natomiast nawet nie zdajemy sobie sprawy z istnienia naszego realnego ciała, a tym bardziej z tego, co się z nim w danej chwili dzieje. Pod wpływem pewnej substancji wydzielanej do krwi, nasze mięśnie są do pewnego stopnia sparaliżowane.
Czas już napisać o tych wcześniej przeze mnie wspomnianych wyjątkach, czyli o świadomych i/lub kontrolowanych snach. Jest to zjawisko dość dobrze mi znane z mojego własnego doświadczenia, miewam takie od czasu do czasu mniej więcej od pięciu miesięcy. Nie znam niestety nikogo innego, kto miał takie sny, więc nie wiem do jakiego stopnia moje obserwacje są obiektywne. Myślę jednak, że chyba nie jestem jedyną taką osobą na świecie. Może wśród osób czytających ten artykuł są osoby, którym też się to kiedyś zdarzyło? Jeśli tak, to proszę o kontakt. Tak więc może zdarzyć się tak, że w czasie snu jest się świadomym, że wszystko wokół to tylko iluzja, że nasze odczucia i wszystko, co widzimy jest tylko złudzeniem. 'Przebudzenie świadomości', czy jakkolwiek inaczej to nazwać następowało u mnie zawsze nagle, w jednej chwili, czasem pod wpływem jakiegoś zdarzenia (czyli zdanie sobie sprawy, że to nie mogło się wydarzyć naprawdę - przykład: śniło mi się, że się obudziłam i wstałam, następnie znów się obudziłam z myślą, że to przed chwilą było snem i tak kilka razy, w końcu rozejrzałam się i stwierdziłam, że nadal jestem we śnie), ale najczęściej bez konkretnej przyczyny. Zauważyłam potem, że świadomość ta nie zawsze jest pełna, często mam też ograniczoną możliwość wpływania na rzeczywistość wokół. Pod wpływem różnych ćwiczeń teraz sny te są już doskonalsze i czasem mogę całkowicie zmieniać wszystko, co widzę i decydować, co chcę zrobić. Pisałam, że w czasie snu odczuwamy ból, zimno, ciepło itd. Otóż w czasie świadomych snów zdarza się to również, ale gdy zdaję sobie sprawę, że ból, który czuję tak naprawdę nie istnieje, rzeczywiście przestaję go czuć. Tak samo jest w przypadku smaku, zapachu, czy też ciepła lub zimna. Są to wrażenia podobne do tych na jawie i tak samo realne. W dużym uproszczeniu one jako takie wcale nie istnieją, a za to, że czujemy to, a nie coś innego odpowiada nasz mózg interpretujący przesyłane do niego impulsy elektryczne. Po prostu w czasie świadomych snów mogę w pewnym stopniu oszukać swój mózg. Wszystko to jest jak najbardziej realne. Powróćmy teraz to przedmiotu rozważań. W kontekście poprzednich przemyśleń wizja świata z 'Matrixa' wcale nie jest do końca nierealna. Myślę, że w przyszłości (kto wie, czy bardzo odległej) będzie to możliwe do zrealizowania. Oczywiście przy założeniu, że nasza rzeczywistość jest rzeczywista. Niestety nie można udowodnić, że tak nie jest (ani też, ze jest). Być może kiedyś po przebudzeniu stwierdzimy, że był to pewnego rodzaju sen. Tylko skąd będziemy wiedzieli, czy nowa rzeczywistość nie jest kolejnym snem i czy w ogóle istnieje jakaś rzeczywistość. Zapraszam do polemiki.
Początek artykułu

Copyright (c) 1999 - 2000 NoName |
|