|
Bóg - kontra Cactoosa
Nie oczekuję od was profesjonalnych artykułów ale mogłyby one charakteryzować się przynajmniej szacunkiem autora okazanym względem... samego siebie!!!
Cezary w swym artykule o Bogu obraża nie tylko KAŻDEGO wierzącego ale przede wszystkim samego Siebie. Udowadnia przy tym swoją wyątkową głupotę i bezmyslność!!
Poza jego wyjątkowym intelektem popełnia on błędy rzeczowe, które czynią z niego co najmniej imbecyla.
Człowieku(z uprzejmości) nawet 5-io letnie dziecko wie, że 2000 lat temu to narodził się Chrystus, a nie powstała religia!!!
Ale po kolei, postaram się podważać jego zarzuty w prawidłowej kolejnosci a ewentualny brak rzeczowej składni czy niespójności mogę tłumaczyć jedynie wkurzeniem się na Ciebie (gniewem).
Po pierwsze: ciekawy jestem skąd wziąłeś pieniądze oraz jak zorganizowałeś ankiety i sondaże bo te oficjalne mówią nieco inaczej ale nie są one zbyt aktualne więc tego tematu nię będę zgłębiał!
Po drugie: piszesz, że w zamierzchłych czasach religie powstawały w wyniku usiłowania wytłumaczenia przez ludzi niezwykłych zjawisk. Pytam się więc: czy z nauką było inaczej?!? Może najwyżej trochę!!! Tak naprawdę człowiek od zawsze chciał zrozumieć rzeczy niepojęte i nauczyć się rzeczy których nie potrafił. Czy Ikara zainspirowała nuda?!? A kto więcej czasu poświęcał zaćmieniu słońca: ksiądz na religii czy naukowcy?!?
Po trzecie: "W naszych czasach, niestety, wiele naukowców chciało zagłębić tajemnice Świata. Najgorsze jest jednak to, że udało im się to". Zgoda, owszem naukowcy wiedzą, że deszcz powstaje ze skroplenia pary wodnej, z jakich chmur pada jaki deszcz, i kiedy go się spodziewać. Pytam więc: dlaczego wciąż nie ma skutecznego systemu ostrzegania przed powodziami, czemu prognozy pogody są takie niedokładne?!? Owszem, dajmy na to samoloty - cudowny wynalazek. Przydatny wszędzie, nie zastąpiony jako pomoc w skrajnych warunkach. Po prostu super!!! Popatrzmy z drugiej strony lustra: "W wieku XIX ludzie, przynajmniej w Europie, wierzyli w Boga." - nie mieli telewizjii czy wspomnianych wyżej samolotów. No i nie mieli okazji ginąć po trzysta osób za jednym lotem. Prawdaaaaaaa?!? Co za pech! Ludzie musieli tyrać po kilkanaście godzin dziennie, a w przerwach jeszcze walczyć o honor czy wolność ojczyzny!!! Tragedia po prostu!!! No a przecież jeszcze musieli wierzyć w Boga!!!
Po czwarte: sądząc po twojej wypowiedzi to jesteś: synem (???) bogatego buisnessman'a albo przeciwnie biednego manufakturzysty, o bardzo wątłym charakterze, któremu w dzieciństwie (kiedy jeszcze zapewne nie byłeś ateistą) umarła mamusia!!! Ponad to, pochodzisz z religijnej rodziny, jedynak. Twoim idolem jest oczywiście Bill Gates i inni "wielcy ludzie biznesu". Podoba Ci się w nim to, że ma tyle forsy, że mógłby resztę życia przeleżeć niedźwiedziem ale najbardziej przecież podoba Ci się to, że mimo tej forsy musi borykać się z zastępami procesów, prawników i ma jakieś cztery miliony więcej zmartwień niż przeciętny (biedny) mieszkaniec Polski!!! Czyżbyś przeoczył fakt, że jest on wierzącym?!? Nieważne. Ty dzięki swej filozofii nie popełnisz tego błędu, będziesz bogatszy, lepszy i spokojniejszy.
Założę się również, że jesteś leniwy (choć może nie w dosłownym tego słowa znaczeniu). Kiedy pomyślisz, że miałbyś przez 40 dni wystrzegać się rzeczy, która towarzyszyła Ci przez cały rok to wolisz zbruzgać religię, która Ci to narzuca. Dlaczego ludzie tak często wypowiadają się na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia?!? Człowieku (uprzejmość), jeśli chcesz napisać jakiś artykuł to zgromadź jakieś materiały i zapoznaj się z tematem!!! Gdybyś choć trochę się znał, to pewnie wiedziałbyś, że szans na zbawienie nie przekreślają grzechy dużo cięższe niż gwałt na koleżance o biuście pamelopodbnym czy wybicie zębów niepokornemu koledze! Gryzie Cię nie to, że musisz przestrzegać, praw których nie rozumiesz ale to, że nie potrafisz tego robić. Nie masz pojęcia, że religia to nie tylko paciorek co wieczór, kościółek co niedziela i spowiedź co dwa tygodnie. To wielka wspólnota, w której ludzie obok opluwania się nawzajem, bicia się między sobą, czy wzajemnego obgadywania potrafią czerpać z niej energię i motywację do życia. Wśród młodzieży praktykującej nie brakuje nadużywających alkoholu, latających z kijami, czy rzucającymi mięsem co drugie słowo (to ostatnie to wątek autobiograficzny) a wśród księży nie brakuje znerwicowanych pedofilów ale ta sama młodzież potrafi świetnie się bawić bez tych używek. Wprzeciwieństwie do Ciebie nie poddają się przez wzgląd na jedno przykazanie, które w tym momencie im nie odpowiada. Trwanie w wierze to konieczność pracy nad sobą, ciężkiej pracy, która niestety Ciebie przerasta!!! Który święty był świętym od urodzenia?!?
Podsumowaniem totalnej patranoi jego artykułu jest fragment: "Czy teraz jakiś zasrany urzędas poradzi sobie bez auta? A bez telefonu komórkowego? Nie. No to niech mi nikt nie wciska kitu, że pieniądze nie są potrzebne." - patrząc z tej perspektywy, to uczyniłeś z nauki religię pogrążającą się we własnym absurdzie. W dziewiętnastym wieku ludzie nie potrzebowali przecież telefonow komórkowych. Gdyby buisnessman nie był buisnessman'em to nie potrzebowałby telefonu i błędne koło się zamyka!!!
Podsumuwując: patrząc na twojego boga - mamonę - i kult nauki postępowej mogę powiedzieć tylko jedno: Nie dziękuję, to ja postoję. Zostanę przy mojej bezmyśnej, absurdalnej, niepostępującej z czasem, z postępem, z osiągnięciami i z Lorea'l Plenitude pod oczy religii, która przynajmniej nie przeczy samej sobie.
P.S. Wybaczcie, jeżeli za mocno zagmatwałem lub obraziłem kogoś w afekcie!?!
|