Bezpieczeństwo w sieci
W obecnych czasach, jak nigdy przedtem, ludzie są wręcz przeczuleni na punkcie własnej prywatności. Organizacje walczące o przestrzeganie praw człowieka reagują na choćby minimalne podejrzenie o to, że ktoś może szperać w czyimś życiu prywatnym. Dotyczy to w równym stopniu naszego komputera. E-zakupy, e-banki, różnej maści grupy dyskusyjne - to tylko namiastka miejsc w których możemy zostawić informację o sobie.
Wszystkie komercyjne banki/sklepy internetowe zapewniają o bezpieczeństwie danych przechowywanych na swoich serwerach. Ten temat podsumuję wybrykiem pewnego hakera który ukradł numer karty kredytowej samego Billa Gates'a (zakładam, że była to prawdziwa informacja).
Następna rzecz. Bezpieczeństwo samej sieci. Wszystkie dane przesyłane są w formie czystego tekstu. Na dodatek jest to robione na otwartym kanale. Każdy, kto ma dostęp do któregokolwiek z serwerów przez które przechodzą informacje od ciebie, może bez problemów przechwycić te dane. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zastosowanie systemu szyfrującego. Tu z pomocą przychodzi nasz niezastąpiony Internet Explorer ze swoim zabójczym 56bitowym kluczem. Mogę tylko powiedzieć, że ten stopień bezpieczeństwa jest po prostu kompromitujący. Takie coś można odkodować dość szybko i to nawet na słabym sprzęcie. Z pomocą przychodzi Opera (www.operasoft.com). Jest to mała, szybka przeglądarka obsługująca wszystkie dostępne obecnie standardy kodowania (nie wymienię gdyż jest ich kilkanaście). Podczas połączenia, w lewym dolnym rogu ekranu, jest pokazywana ikonka na której w sześciostopniowej skali przedstawiany jest stopień bezpieczeństwa połączenia (inaczej użyty algorytm szyfrujący). Polecam.
Poza www jest jeszcze jedna bardzo ważna usługa. Poczta elektroniczna. Tu z pomocą przychodzi Philip Zimmerman (chyba dobrze napisałem nazwisko :) i jego PGP. PGP to skrót od "Pretty Good Privacy" co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Całkiem Niezła Prywatność". Autor wykazał się niezwykłą skromnością jako, że PGP jest niekwestionowanym standardem w szyfrowaniu danych. Zasada działania jest dość prosta. Każda osoba generuje sobie dwa klucze (klucz to takie bardzo długie hasło). Jeden prywatny, a drugi publiczny. Bajer polega na tym, że jak zakodujesz coś jednym to możesz odkodować tylko i wyłącznie tym drugim. Sposób użycia jest prosty. Wysyłasz gdzieś w internet swój klucz publiczny (na przykład umieszczasz na własnej stronie lub na specjalnym serwerze) dla każdego który chce do ciebie napisać zaszyfrowane dane. Teraz ten ktoś używa twojego klucza i koduje wiadomość. Następnie wysyła ją tobie przez otwarty kanał, ale ponieważ jesteś jedyną osobą posiadającą klucz prywatny, więc jesteś jedyną osobą mogącą odczytać tą wiadomość. I tyle. Dodam jeszcze, że wygenerowanie klucza prywatnego na podstawie publicznego (i vice versa) jest praktycznie niemożliwe. Możesz spać spokojnie. Informacji szukaj pod adresem: www.pgp.com.
Dla bardziej zaawansowanych użytkowników został jeszcze telnet. Tutaj mamy prosty w użyciu Secure Shell (skrót: ssh) który to jest wbudowany w większość programów telnetowych pod Windows o UNIXach nie wspominając.
I to by było na tyle.
Jeszcze krótka przestroga dla tych którzy nie wierzą, że ktoś ich podsłuchuje. Amerykańska agencja rządowa (bodajże NSA) uruchomiła projekt Echelon który to polega na nieustannym monitorowaniu całej (sic!) sieci w poszukiwaniu określonych słów (terroryzm, bomba itp.). Już widzisz, że nie jesteś całkiem bezpieczny (bo o złodziejach nie wspominam :). Strzeż się...
P.S. Jeśli któs chciałby się dowiedzieć więcej na podane wyżej tematy to niech szuka na podanych stronach lub napisze do mnie. Przy odpowiedniej ilości głosów może skuszę się na napisanie czegoś więcej :)
|